Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Pojedynek sąsiadek

Autor Artur Rutkowski 17 Października 2014 godz. 20:34
Po przerwie spowodowanej grą reprezentacji na ligowe parkiety powracają zespoły piłki ręcznej. W niedzielę (19 bm.) koszalinianki podejmować będą zespół Ruchu Chorzów.

W sześciu dotychczas rozegranych spotkaniach siódemka Energa AZS zgromadziła sześć punktów. Dzięki nim nasz zespół plasuje się na szóstej pozycji w tabeli. Przypomnijmy, nasze dziewczyny wygrały z KPR-em Jelenia Góra 29:21, Samborem Tczew 22:21 i Olimpią-Beskid Nowy Sącz. Z kolei podopieczne Reidara Moistada doznały porażek w starciach z  Vistalem Gdynia 29:36, MKS Selgros Lublin 22:29 i w ostatniej ligowej konfrontacji Startem Elbląg 27:31.

 

Podobnie sytuacja wygląda w chorzowskim Ruchu, który również ma na koncie sześć punktów. Sezon najbliższy rywal akademiczek rozpoczął od porażki z Pogonią Balitca Szczecin 24:35. Następnie pokonał SPR Olkusz 30:23 i nieznacznie Piotrcovię Piotrków Trybunalski 24:23, by w kolejnym pojedynku sprawić olbrzymią niespodziankę i wygrać z Vistalem Gdynia 26:23. W dwóch ostatnich meczach z Ruchem wygrywały zespoły KPR Jelenia Góra 30:26 i MKS Selgros Lublin 37:26.

 

Najgroźniejsze w ofensywie w chorzowskim klubie są Monika Migała zdobywczyni 26 goli i Agrzeszka Piotrowska z 25 bramkami na koncie. Natomiast w drużynie koszalińskiej najwięcej bramek zdobywają: Joanna Załoga 34 bramki oraz po 29 goli zdobyły Karolina Kalska i Aleksandra Kobyłecka.

Najprawdopodobniej w niedzielę, trener Moistad nie będzie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodniczek. Na kłopoty zdrowotne narzekają bowiem Sara Garović i Aleksandra Kobyłecka. T

Prestiżu pojedynkowi dodaje fakt, że będzie transmitowany w telewizji Polsat Sport. Mecz odbędzie się w niedzielę 19 października o 17:30. Emocji z pewnością nie zabraknie.

 

Następny artykuł

Czytaj też

Start zdecydowanie lepszy

Artur Rutkowski - 4 Października 2014 godz. 18:16
ENERGA AZS przegrywa w trudnym meczu ze Startem Elbląg 27:31. W drużynie Startu dobre zawody rozegrała była kapitan koszalinianek Sylwia Lisewska. Była to trzecia porażka koszalinianek w obecnym sezonie. Już w 6 minucie po bramce Koniuszaniec, Start objął dwubramkowe prowadzenie 1:3 Jednak szybko zdobyte bramki przez Sarę Garović i Sylwię Matuszczyk doprowadziły do remisu 3:3.    Ponownie gospodynie odskoczyły w 11 minucie wówczas najpierw Waga, wykorzystała podanie Aleksandrowicz, a chwilę później ta zawodniczka wpisała się na listę strzelców. Niedługo później wydawało się, że ponownie energiczne dogonią rywalki, po szybkiej odpowiedzi Manoily. Niestety Start nie dał się zaskoczyć. Ponadto była zawodniczka  ENERGII AZS - Sylwia Lisewska zdobyła swoją pierwszą bramkę w meczu w 15 minucie (6:8). Wspomniana piłkarka dwie minuty później zdobyła gola dającego czterobramkowe prowadzenie, a chwilę później Waga jeszcze podwyższyła wysokie prowadzenie.   Akademiczki starały się odrobić straty i w 24 minucie Joanna Załoga z rzutu karnego zmniejszyła straty do trzech bramek. Niestety w końcówce pierwszej połowie ponownie elbląski zespół odskoczył na pięć goli. Do przerwy 10:15 dla Startu Elbląg.   Po zmianie stron ponownie koszalinianki rzuciły się do odrabiania strat i w 39 minucie po bramce Karoliny Kalskiej ze skrzydła było 16:19 dla gospodyń. Start niestety w tym meczu był poza zasięgiem podopiecznych Reidara Moistada i po raz kolejny odskoczył, ale pierwszy raz na sześć trafień w 43 minucie.    Na dziesięć minut przed końcem Sylwia Lisewska zdobyła gola dającego siedem goli przewagi (20:27). W końcówce drużyna z Pomorza Środkowego starała się odrobić straty i udało jej się zmniejszyć rozmiary porażki do czterech bramek.   Ostatecznie Start wygrywa pewnie 27:31, rewanżując się za porażkę w dwumeczu o piątą lokatę z poprzedniego sezonu. Kolejny mecz ENERGA AZS rozegra 18 października z Ruchem Chorzów.   

Kalska egzekutor

Patryk Pietrzala / fot. Artur Rutkowski - 27 Września 2014 godz. 19:58
Ten mecz miał dwie bohaterki, Izabelę Prudzenice (Czarną), która świetnie broniła w końcówce i Karolinę Kalską, autorkę jedenastu trafień. Na słowa uznania zasłużyły też pozostałe szczypiornistki Energi AZS. Koszalinianki pokonały Olimpię-Beskid Nowy Sącz 28:26. Mecz z drużyną Olimpii-Beskid był dla zawodniczek trenera Reidara Moistada niezwykle ważny. Akademiczki nie grają na miarę swoich możliwości i potencjału, który jest niepodważalny. Od samego początku spotkania koszalińskie rozgrywające kierowały większość podań do Sylwii Matuszczyk oraz do Karoliny Kalskiej. Niestety piłkarki z Nowego Sącza rozgrywały bardzo dobre zawody i nie dawały gospodyniom pola do popisu.   Na szczególnie wyróżnienie zasługiwała Karolina Kalska, która dwoiła się i troiła na boisku (osiem bramek do przerwy).Gdyby nie była zawodniczka Vistalu Gdynia, piłkarki ręczne Energa AZS przegrywałaby co najmniej czterema trafieniami. Wydawało się, że podopieczne trenera Moistada zejdą do szatni z dwubramkową zaliczką, jednak Olimpia-Beskid zaczęła wykorzystywać słabości defensywne koszalinianek i nadrobiła wszystkie straty.   Kibice Akademiczek spodziewali się, że te po przerwie koszalinianki będą zupełnie innym zespołem, jednak to zawodniczki z Nowego Sącza przeważały i przejęły inicjatywę. Od mniej więcej dziesiątej minuty drugiej połowy, podopieczne trenera Moistada musiały gonić swoje rywalki. Swoje robiły Sara Garovic oraz Paulina Muchocka, a Aleksandra Kobyłecka blisko pilnowała Dubajovą, to jednak wciąz nie wystarczało. Na piętnaście minut przed końcem spotkania, gospodynie przegrywały czterema trafieniami.   Koszalinianki były wyraźnie rozdrażnione, bo ich dyspozycja była daleka od ideału. Dodatkowym utrudnieniem był fakt, iż dwójka sędziów była tego dnia niezbyt konkretna i obiektywna. Punktem zwrotnym były dwie bramki z rzędu skrzydłowej – Doroty Błaszczyk. Akademiczki przegrywały tylko różnicą jednego gola.   Drużynę z Nowego Sącza broniła – dosłownie – bramkarka Aleksandra Sach, która najpierw obroniła rzut karny Karoliny Kalskiej, a następnie wybroniła dobry rzut Pauliny Muchockiej. Do remisu na pięć minut przed końcem doprowadziła Joanna Chmiel. Następnie świetną interwencją popisała się Izabela Prudzienica, a w kontrze bezbłędna była Sylwia Matuszczyk. W ten sposób Akademiczki wyszły na długo wyczekiwane prowadzenie. Stalowe nerwy pokazała Joanna Załoga, która na półtorej minuty przed końcem wykorzystała karnego i piłkarki Energi AZS wygrywały 28:26. Szczypiornistki z Nowego Sącza miały zbyt mało czasu, by doprowadzić do remisu. Energa AZS Koszalin - MKS Olimpia-Beskid Nowy Sącz : 28-26 (14-14)Energa : Prudzienica, Kowalczyk - Kalska 11, Muchocka 4, Załoga 3, Matuszczyk 3, Kobyłecka 2, Błaszczyk 2, Garović 2, Chmiel 1, Balle, ManoilaKary: 4min (Kobyłecka, Muchocka) Olimpia : Sach, Szczurek - Dubajova 10, Gadzina 6, Szczecina 3, Kaliciecka 3, Masna 2, Płachta 1, Figiel 1, Basta, Rączka, Lapcevic Kary: 6min (Gadzina, Figiel, Rączka) Widzów: 800 Sędziowali: Kaszubski, Wojdyr z Gdańska