Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Frycowe zapłacone. KUKS przegrywa

Autor Artur Rutkowski 6 Października 2014 godz. 7:11
KUKS Koszalin zadebiutował w drugiej lidze koszykarzy. Pierwszym przeciwnikiem była kołobrzeska Kotwica. Po jednostronnej pierwszej połowie, koszalinianie przegrali 57:80. W drużynie KUKS-u najwięcej punktów zdobył Robert Gibaszek 12 pkt.

Początek meczu był lepszy dla zespołu z Koszalina mimo, że pierwsze punkty zdobyli gospodarze. Dzięki punktom Szewczyka, Gawrońskiego i Obrębskiego KUKS prowadził 6:2. Następnie w pierwszej kwarcie podopiecznym Józefa Janiela nie udało się zdobyć już żadnego punktu z gry. Po 10 minutach Kotwica prowadziła 7:14.

 

Druga ćwiartka rozpoczęła się od zdobycia punktów przez Dudka dla KUKS-u. Jednak następnie na boisku rządzili kołobrzeżanie, którzy do przerwy zdołali wyjść na prowadzenie różnicą 21 punktów 13:34.

 

Po zmianie stron nieco lepiej wyglądała gra koszalinian, ale w dalszym ciągu przewagę posiadała Kotwica. Ambitnie grający KUKS nie był tego dnia w stanie przeciwstawić się sile ofensywnej swojego rywala. W 9 minucie tej odsłony gospodarze prowadzili już 57:24. W końcówce punkty zdobywali już tylko gracze z Koszalina: Gibaszek, Szewczy oraz Wudarski.

 

Na ostatnią kwartę KUKS wychodził ze stratą 27 punktów i było niemal pewne, że tego dnia będzie musiał uznać wyższość rywala zza miedzy. Jednak pierwsza minuta, w której udało się odrobić siedem punktów dawała nadzieję. Sześć minut przed końcem było już "tylko" 44:61. Niestety kilka punktów z rzędu Kotwicy przekreśliły marzenia o zwycięskim debiucie w drugiej lidze. KUKS ostatecznie przegrywa na gorącym terenie 57:80

 

 

Kotwica 50 Kołobrzeg - KUKS Dubois Koszalin 80:57 (14:7, 20:6, 23:17, 23:27)

KUKS Koszalin: R. Gibaszek 12 (3x3), M. Obrębski 7, R. Wudarski 7, P. Śpica 6, M. Dudek 6 (6 zb., 5 as.), M. Szewczyk 6 (9 zb.), D. Gawroński 4 (6 zb.), M. Frydrysiak 4, D. Kropisz 3, P. Czubak 2.

Czytaj też

KUKS przegrywa po dogrywce

Patryk Pietrzala / fot. Artur Rutkowski - 12 Września 2014 godz. 19:19
Koszykarze KUKS zaliczyli trzecie sparingowe spotkanie przez zbliżającym się sezonem w drugiej lidze. Podopieczni trenera Józefa Janiela przegrali po dogrywce 64:66 z Treflem II Sopot. Mimo że na boisku spotkały się dwie drugoligowe drużyny, to zarówno w Treflu, jak i KUKS-ie dało się zauważyć sporą nerwowość, szczególnie przy organizacji akcji. W zespole prowadzonym przez trenera Józefa Janiela prym wiedli Śpica, Gibaszek oraz Czubak. Trzej obwodowi brali na siebie ciężar gry i jeśli kreowali sobie pozycji do rzutu, to asystowali swoim partnerom z drużyny. Trefl reprezentowali młodzi zawodnicy, którzy dopiero pod koniec pierwszej kwarty zaczęli odrabiać straty i przeważać w meczu.Druga drużyna Trefla grała konsekwentnie. Sopocianie unikali gry na dystansie, większość piłek kierowali pod kosz. Koszalinianie prezentowali niezłą i twardą defensywę, jednak atak gospodarzy nie był na tyle dobry, by odskoczyć Treflowi na znaczną przewagę punktową. Do przerwy górą byli goście, którzy prowadzili 30:27.Koszalinianie wyglądali na zmęczonych. Trefl cały czas kierował wszystkie piłki w trumnę, a gracze KUKS-u wciąż wierzyli w swoją skuteczność na dystansie. Niestety rzuty z dalszych odległości były zwykle niecelne. Zarówno Obrębski, jak i Szewczyk prezentowali się niezwykle solidnie pod koszem, jednak nie dostawali wystarczająco dużej ilości podań. Należy także pochwalić Michała Dudka za naprawdę dobrą grę w defensywie przeciwko obwodowym z Sopotu. Koszalinianie zaczęli odrabiać straty dzięki skuteczności na dystansie Damiana Kropisza, specjalizującego się w rzutach zza linii 6,75m. Rzucający KUKS-u w pojedynkę odrobił straty do rywali, trafiając osiem punktów z rzędu.KUKS mozolnie budował przewagę. Koszalinianie grali zespołowo po obu stronach parkietu. Widać było, że zawodnicy prowadzeni przez trenera Janiela dopiero się poznają i jeszcze trochę czasu minie, nim zaczną rozumieć się bez słów. Sopocianie walczyli do końca, zaczęli trafiać z dystansu i niwelować przewagę gospodarzy. Ostatecznie mecz musiała rozstrzygnąć dogrywka.Gospodarze mieli sporo okazji na to, by odskoczyć od sopocian, jednak podopieczni trenera Janiela grali nieco nerwowo i nie potrafili wykorzystywać kontr. Koszalinianie mieli szansę, by wygrać lub zremisować, ale rzuty Kropisza i Dudka były niecelne.  

KUKS pokonuje Kotwicę

Patryk Pietrzala - 5 Września 2014 godz. 19:50
Koszaliński KUKS rozegrał pierwsze sparingowe spotkanie przed zbliżającym się sezonem w drugiej lidze. Podopieczni trenera Józefa Janiela pokonali Kotwicę Kołobrzeg 66:51. W porównaniu z poprzednim sezonem, drużyna prowadzona przez trenera Janiela jest zupełnie inna. Do składu dołączyli m.in. Robert Gibaszek oraz Paweł Śpica, którzy mają za sobą występy w dorosłej drużynie koszalińskiego AZS. Ten pierwszy nie zagrał jednak w dzisiejszym meczu przeciwko kołobrzeskiej Kotwicy.   Najlepszym strzelcem spotkania był Paweł Śpica, który uzbierał na swoim koncie 25 punktów. Paweł Czubak, kolejny z doświadczeniem w AZS, rzucił rywalom 16 „oczek”. W drużynie gości najlepiej spisał się Wojciech Złoty, autor 15 punktów. Koszalinianie nie mogli odnaleźć odpowiedniego rytmu w pierwszej połowie. Kotwica nie była tego dnia dobrze dysponowana, jednak gospodarze nie potrafili wypracować sobie przewagi.   Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie, gdy do głosu doszli obwodowi KUKS. Podopieczni trenera grali znacznie lepiej i kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Ostatecznie górą byli koszalinianie, którzy zwyciężyli 66:51. Rewanżowe spotkanie odbędzie się jutro w Kołobrzegu.  

Gibaszek i Śpica punktują

Damian Zydel - 8 Października 2013 godz. 15:26
Paweł Śpica i Robert Gibaszek zrezygnowali z gry w AZS Koszalin, aby móc grać w niższych ligach oraz występować regularnie w meczach. Sprawdźmy, jak poradzili sobie w miniony weekend. Paweł Śpica (20 lat, 193 cm) postanowił przenieść się do I-ligowego MCKiS Jaworzno. Jego zespół w miniony weekend rywalizował z Sokołem Łańcut. Drużyna Śpicy uległa rywalom 67:90, a zawodnik pochodzący z Koszalina zanotował na koncie 9 punktów. W ślady Pawła poszedł także inny gracz urodzony w naszym mieście Robert Gibaszek. 20-letni rzucający obrońca przeniósł się do II-ligowego Basketu Piła. W pierwszej kolejce rozgrywek drużynie tej przyszło zmierzyć się z faworyzowaną Notecią Inowrocław. Gibaszek mógł być bohaterem tego meczu, ponieważ trafił za 3 na 2 sekundy przed końcem meczu doprowadzając do remisu. Niestety, chwile później równo z syreną za trzy do kosza trafił gracz Noteci, która wygrała ostatecznie 81:78. Robert Gibaszek zdobył w tym meczu 14 punktów i 5 zbiórek. 

Gibaszek: Wrócić do rodzinnego miasta

Patryk Pietrzala / fot. fb.com - 24 Września 2013 godz. 13:21
- Wspaniale byłoby wrócić do rodzinnego miasta i odgrywać znacznie większa rolę niż do tej pory. Na razie chciałbym się skupić na swojej nowej drużynie i rozwoju, by stać się lepszym koszykarzem - mówi Robert Gibaszek, zawodnik Basketu Piła. Patryk Pietrzala: Kilka sezonów, poza drobnymi epizodami, przesiedziałeś na ławce rezerwowych. W tym roku przeniosłeś się do Basketu Piła. Czy nie sądzisz, że decyzja o zmianie otoczenia przyszła zbyt późno?   Robert Gibaszek: To prawda, decyzję o wyjeździe z Koszalina podjąłem bardzo późno.  Mam jednak nadzieję, że to zwlekanie z przenosinami wyjdzie mi na dobre i będę miał okazję pokazać swoje możliwości.   Basket Piła występuje aktualnie w drugiej klasie rozgrywkowej. Czy jest duża różnica pomiędzy ekstraklasą, a drugą ligą?   - Różnic jest wiele. Ilość zagrywek, taktyka, scauting, umiejętności zawodników. Innymi słowy w ekstraklasie jest wszystkiego więcej i na wyższym poziomie. Z uwagi na niższy poziom rozgrywek, II liga jest świetnym miejscem na szkolenie i rozwój młodych koszykarzy, gdzie mogą połączyć treningi i mecze, by jednocześnie podnosić swoje umiejętności i nabierać niezbędnego doświadczenia.   Rozumiem, że zostałeś wypożyczony z AZS do Piły. Planujesz wróci do Koszalina, by odgrywać nieco ważniejsze role, niż wcześniej?   - Wspaniale było by wrócić do rodzinnego miasta i odgrywać znacznie większa rolę niż do tej pory. Na razie chciałbym się skupić na swojej nowej drużynie i rozwoju, by stać się lepszym koszykarzem.   Aktualnie Twoim trenerem jest Wojciech Zeidler, który przez pewien czas pracował w Koszalinie. Można więc wnioskować, że aklimatyzacja w nowym klubie musiała przebiegać bez problemów, prawda?   - Aklimatyzacja ciągle trwa. Większość rzeczy jest dla mnie nowych, tak samo jak dla innych zawodników, którzy dopiero teraz poznali trenera Zeidlera. Mamy dobrą atmosferę i wszyscy powoli się poznajemy. Wszystko idzie w dobrym kierunku.   Po pierwszych sparingach widać, że w trakcie sezonu będziesz jednym z liderów zespołu. Czy taka rola Ci odpowiada?   - To sezon pokaże czy będę jednym z wyróżniających się graczy. W drużynie jest dwunastu zawodników i każdy chce grać. Jeśli będziemy wygrywać, a przy tym będę jednym z liderów drużyny, to będę się cieszył, będzie to dobry okres dla mojej przygody z koszykówką.   Jak oceniasz tegoroczny skład AZS? Myślisz, że podopieczni trenera Sretenovicia mają szansę na obronę trzeciego miejsca?   - Moim zdaniem na oceny jeszcze za wcześnie, trwa okres przygotowawczy, który jest po to by trenerzy mogli przećwiczyć różne układy i warianty. Zawodnicy dopiero się poznają, by z czasem lepiej rozumieć się na boisku. Dopiero pierwsze mecze ligowe z obrazują na co stać zespół. AZS w tym roku ma ciekawy skład, będę trzymać kciuki żeby doszli bardzo wysoko.   Wyznaczyłeś już sobie jakiś osobisty cel na nadchodzący sezon?   - Celem jest bycie lepszym z dania na dzień, rozwijać się i zbierać doświadczenie. No i najważniejsze, starać się, żeby jak najmniej siedzieć na ławce (śmiech).