Mimo że na boisku spotkały się dwie drugoligowe drużyny, to zarówno w Treflu, jak i KUKS-ie dało się zauważyć sporą nerwowość, szczególnie przy organizacji akcji. W zespole prowadzonym przez trenera Józefa Janiela prym wiedli Śpica, Gibaszek oraz Czubak. Trzej obwodowi brali na siebie ciężar gry i jeśli kreowali sobie pozycji do rzutu, to asystowali swoim partnerom z drużyny. Trefl reprezentowali młodzi zawodnicy, którzy dopiero pod koniec pierwszej kwarty zaczęli odrabiać straty i przeważać w meczu.
Druga drużyna Trefla grała konsekwentnie. Sopocianie unikali gry na dystansie, większość piłek kierowali pod kosz. Koszalinianie prezentowali niezłą i twardą defensywę, jednak atak gospodarzy nie był na tyle dobry, by odskoczyć Treflowi na znaczną przewagę punktową. Do przerwy górą byli goście, którzy prowadzili 30:27.
Koszalinianie wyglądali na zmęczonych. Trefl cały czas kierował wszystkie piłki w trumnę, a gracze KUKS-u wciąż wierzyli w swoją skuteczność na dystansie. Niestety rzuty z dalszych odległości były zwykle niecelne. Zarówno Obrębski, jak i Szewczyk prezentowali się niezwykle solidnie pod koszem, jednak nie dostawali wystarczająco dużej ilości podań. Należy także pochwalić Michała Dudka za naprawdę dobrą grę w defensywie przeciwko obwodowym z Sopotu. Koszalinianie zaczęli odrabiać straty dzięki skuteczności na dystansie Damiana Kropisza, specjalizującego się w rzutach zza linii 6,75m. Rzucający KUKS-u w pojedynkę odrobił straty do rywali, trafiając osiem punktów z rzędu.
KUKS mozolnie budował przewagę. Koszalinianie grali zespołowo po obu stronach parkietu. Widać było, że zawodnicy prowadzeni przez trenera Janiela dopiero się poznają i jeszcze trochę czasu minie, nim zaczną rozumieć się bez słów. Sopocianie walczyli do końca, zaczęli trafiać z dystansu i niwelować przewagę gospodarzy. Ostatecznie mecz musiała rozstrzygnąć dogrywka.
Gospodarze mieli sporo okazji na to, by odskoczyć od sopocian, jednak podopieczni trenera Janiela grali nieco nerwowo i nie potrafili wykorzystywać kontr. Koszalinianie mieli szansę, by wygrać lub zremisować, ale rzuty Kropisza i Dudka były niecelne.