Patryk Pietrzala: Kilka sezonów, poza drobnymi epizodami, przesiedziałeś na ławce rezerwowych. W tym roku przeniosłeś się do Basketu Piła. Czy nie sądzisz, że decyzja o zmianie otoczenia przyszła zbyt późno?
Robert Gibaszek: To prawda, decyzję o wyjeździe z Koszalina podjąłem bardzo późno. Mam jednak nadzieję, że to zwlekanie z przenosinami wyjdzie mi na dobre i będę miał okazję pokazać swoje możliwości.
Basket Piła występuje aktualnie w drugiej klasie rozgrywkowej. Czy jest duża różnica pomiędzy ekstraklasą, a drugą ligą?
- Różnic jest wiele. Ilość zagrywek, taktyka, scauting, umiejętności zawodników. Innymi słowy w ekstraklasie jest wszystkiego więcej i na wyższym poziomie. Z uwagi na niższy poziom rozgrywek, II liga jest świetnym miejscem na szkolenie i rozwój młodych koszykarzy, gdzie mogą połączyć treningi i mecze, by jednocześnie podnosić swoje umiejętności i nabierać niezbędnego doświadczenia.
Rozumiem, że zostałeś wypożyczony z AZS do Piły. Planujesz wróci do Koszalina, by odgrywać nieco ważniejsze role, niż wcześniej?
- Wspaniale było by wrócić do rodzinnego miasta i odgrywać znacznie większa rolę niż do tej pory. Na razie chciałbym się skupić na swojej nowej drużynie i rozwoju, by stać się lepszym koszykarzem.
Aktualnie Twoim trenerem jest Wojciech Zeidler, który przez pewien czas pracował w Koszalinie. Można więc wnioskować, że aklimatyzacja w nowym klubie musiała przebiegać bez problemów, prawda?
- Aklimatyzacja ciągle trwa. Większość rzeczy jest dla mnie nowych, tak samo jak dla innych zawodników, którzy dopiero teraz poznali trenera Zeidlera. Mamy dobrą atmosferę i wszyscy powoli się poznajemy. Wszystko idzie w dobrym kierunku.
Po pierwszych sparingach widać, że w trakcie sezonu będziesz jednym z liderów zespołu. Czy taka rola Ci odpowiada?
- To sezon pokaże czy będę jednym z wyróżniających się graczy. W drużynie jest dwunastu zawodników i każdy chce grać. Jeśli będziemy wygrywać, a przy tym będę jednym z liderów drużyny, to będę się cieszył, będzie to dobry okres dla mojej przygody z koszykówką.
Jak oceniasz tegoroczny skład AZS? Myślisz, że podopieczni trenera Sretenovicia mają szansę na obronę trzeciego miejsca?
- Moim zdaniem na oceny jeszcze za wcześnie, trwa okres przygotowawczy, który jest po to by trenerzy mogli przećwiczyć różne układy i warianty. Zawodnicy dopiero się poznają, by z czasem lepiej rozumieć się na boisku. Dopiero pierwsze mecze ligowe z obrazują na co stać zespół. AZS w tym roku ma ciekawy skład, będę trzymać kciuki żeby doszli bardzo wysoko.
Wyznaczyłeś już sobie jakiś osobisty cel na nadchodzący sezon?
- Celem jest bycie lepszym z dania na dzień, rozwijać się i zbierać doświadczenie. No i najważniejsze, starać się, żeby jak najmniej siedzieć na ławce (śmiech).