Robert Kuliński/ fot. www.facebook.com/events/511112689014735/ - 13 Czerwca 2014 godz. 13:29
Koszalińscy lekarze milczą w sprawie Chazana. Nasz dziennikarz przygotowując artykuł „Szpital jest od leczenia...” próbował uzyskać opinie Zdzisława Maciejewskiego, pełnomocnika dyrektora ds. położniczo – ginekologicznych oraz Andrzeja Kondaszewskiego dyrektora Szpitala Wojewódzkiego, czyżby zmowa milczenia, czy nieprawidłowo pojmowana solidarność zawodowa? Klauzula sumienia i odmowa aborcji przez prof. Chazana wywołała szeroką dyskusję w mediach. Głównym problemem jaki wynika z postawy warszawskiego lekarza , to konflikt natury etyczno – prawnej. Według Chazana, nakaz poinformowania pacjentki o możliwości dokonania aborcji w innej placówce zdrowotnej, jest niepraktyczny i niemoralny. Uważa, że jest to współudział w aborcji, czyli według terminologii katolickich działaczy pro life, w zabójstwie. Etyk Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ks. prof. Andrzej Szostek w rozmowie dla gazeta.pl twierdzi jednak inaczej: „Jeśli ktoś uważa, że wskazanie innego lekarza kłóci się z jego sumieniem, to nie powinien pracować jako lekarz, zwłaszcza ginekolog. Lekarz musi znać prawo i je respektować.” Sprawą prof. Chazana zajmują się odpowiednie instytucje, jednak co z takiej sytuacji może wynikać dla pacjentów? Koszalińscy lekarze unikają wypowiedzi w tej sprawie, a przecież wykonują zawód tzw. zaufania publicznego. Czy pacjenci naszego szpitala mogą czuć się pewnie i polegać na tym, że usługi medyczne zakontraktowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia zostaną wykonane? Czy idąc za przykładem prof. Chazana, np. kobieta w ciąży, która zagraża jej życiu zostanie odesłana z kwitkiem, bo według wyznawanej wiary danego lekarza należy pozostawić bieg wydarzeń wyższej opaczności? Rzecznik prasowy SW Cezary Słowij, co prawda zapewnił - Ze swojej strony mogę powiedzieć, że my jako szpital, mamy zakontraktowane określone procedury. Pacjenci mogą być spokojni o to, że względy światopoglądowe, nie będą decydowały. Procedury, które są przez nas zakontraktowane, będą przez nas wykonywane. Jednak nie może wypowiadać się w imieniu światopoglądu ogółu, bo nie wiemy, czy któryś z koszalińskich lekarzy podpisał akt wiary. Sytuacja wydaje się być z mojego punktu widzenia absurdem totalnym. Przez wieki rozwój medycyny wywoływał wiele konfliktów moralnych. Przypomnijmy, że za czasów Michała Anioła sekcja zwłok traktowana była jako bezczeszczenie ciała ludzkiego, co uznawane za grzech i groziło najwyższym wymiarem kary. Wyobraźmy sobie teraz patologa sądowego, który powołując się na Klauzulę Sumienia odmawia wykonania sekcji zwłok. Często przytaczany przykład lekarza, który jest Świadkiem Jehowy odmawia ratującej życie transfuzji krwi. A może dopuśćmy totalne absurd, że lekarz praktykujący Islam sprzeciwia się leczeniu pacjenta, który jest np. hodowcą trzody chlewnej. Powyższe przykłady mogą zostać rozciągnięte do tego stopnia, że również każdy z medyków nie poinformuje o możliwości pomocy z rąk innego lekarza, bo wtedy także sumienie ucierpiałoby w stopniu znacznym. Zastanawiam się, czy w takim razie zawód lekarza w ogóle jest etyczny?
Inną sprawą jest swoista zmowa milczenia koszalińskich lekarzy. Wiadomym jest praktyka hermetyczności tego, jak i kilku innych środowisk. Żeby tylko nie szkalować opinii innych kolegów po fachu, nie ważne, czy łamie prawo. Nawet, kiedy prawomocny wyrok skarze przedstawiciela danej grupy zawodowej, środowisko unika komentarzy. W świetle sprawy o sumienie, wyłania się obraz środowiska, dla którego ważniejszy jest prestiż niż pacjent. Klauzula Sumienia może być także wspaniałym narzędziem biznesowym. W szpitalu, za rzekomo marną NFZ- towską pensję, lekarz zasłoni się wartościami moralnymi, ale w gabinecie prywatnym wyznawane zasady mogą zostać odstawione na bok. Przecież powszechnie znaną dewizą dobrego biznesmena w realiach wolnego rynku, jest brak sentymentów. Interes jest po to, żeby zarabiać. W tym wypadku nawet przysięga Hipokratesa może zostać zapomniana. Sedno jednak jest takie, że nikt nie zabrania lekarzom wierzyć w cokolwiek i wyznawać nawet najbardziej fanatyczne poglądy. Funkcjonujemy jednak w systemie opieki zdrowotnej, który jest publiczny. W tym sensie każdy z podatników jest klientem i ma prawo domagać się opieki zdrowotnej według własnego sumienia. To ja zadecyduję, czy pozwolę na przetoczenie krwi i czy poddam się takiej, czy innej operacji. Dlaczego to lekarz ma decydować za mnie w kwestiach moralnych, kiedy to ja potrzebuje pomocy i mam zagwarantowany w polskim prawie dostęp do służby zdrowia. Czy zachowanie etyczne nie obejmuje także przestrzegania norm prawnych? Dodam jeszcze, że prof. Chazan według mnie nadużył swojej pozycji i uprawnień. Lekarz ma ściśle określone zasady pracy. Jedyną osobą, według Konstytucji RP, która w swojej pracy kieruje się sumieniem i prawem jest sędzia.