Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Wystawy... nie będzie

Autor Robert Kuliński/ fot. gł. "Trofea" Wojciech Duda 23 Czerwca 2014 godz. 14:54
Brak pieniędzy czy strach przed kontrowersyjną sztuką spowodował odwołanie wystawy „Piękni i Śmiali”w Galerii Scena?

Planowany w ramach festiwalu „Młodzi i Film” wernisaż otwierający wystawę „Piękni i Śmiali”, przygotowywanej przez Galerię Scena oraz szczecińską Akademię Sztuki nie odbędzie się. Ekspozycja została odwołana, przez dyrekcję Centrum Kultury 105 ze względu na brak pieniędzy. Założeniem wystawy było szydercze odwołanie się do serialu „Moda na sukces” jawiącego się jako synonim telewizyjnej szmiry. Trzynastu artystów, w tym m.in. Wojciech Duda,  Robert Knuth oraz Peter Fuss, mieli zaprezentować swoje dzieła w dwóch miejscach, Galerii Scena oraz Galerii Region.

Rozmach i sztuka niestandardowa okazała się zbyt kosztowna? Czy rzeczywiście był to prawdziwy powód odwołania ekspozycji? - Wystawa nie została odwołana – mówi Monika Modła , zastępca dyrektora CK 105 – podczas przygotowań okazało się, że dostaliśmy mniej pieniędzy od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego niż zakładaliśmy. Budżet tegorocznego Festiwalu jest zdecydowanie mniejszy niż w ubiegłym roku, więc musieliśmy z tej wystawy zrezygnować, ale to nie znaczy, że jej nie zorganizujemy. Wstępny termin zaplanowaliśmy na początek 2015 roku.

Zapytaliśmy Ryszarda Ziarkiewicza, prowadzącego Galerię Scena i jednego z kuratorów wystawy jak to się stało, że pomimo rozesłanej informacji do mediów, nagle okazało się, że wystawa jest zbyt kosztowna? - To było duże przedsięwzięcie – mówi Ziarkiewicz – razem z Mikołajem Iwańskim oraz AS w Szczecinie dołożyliśmy wszelkich starań, aby wystawa była ciekawa i inspirowała do dyskusji na temat sztuki nowoczesnej w atmosferze festiwalu „Młodzi i Film”. Przygotowania były na bardzo zaawansowanym poziomie, sporządziliśmy stosowne umowy i pozostałe dokumenty. Jednak na początku maja, kiedy spotkałem się z dyrekcją CK 105, otrzymałem wiadomość, że jednak zabraknie pieniędzy. Galeria finansowała projekt z własnych środków na poziomie ok. 3 tys. zł, - dodaje -  AS również miła pokryć koszty, związane choćby z transportem dzieł. CK 105, według wcześniejszych ustaleń, miało wspomóc wystawę kwotą ok. 8 tys. zł. Niestety, nie udało się ekspozycji zamknąć w ramach budżetu MiF.

W informacji prasowej organizatorzy przedstawili nie tylko listę artystów, ale było już wiadomym jakie prace będzie można obejrzeć. Do otwarcia wystawy i prezentacji prac zabrakło przysłowiowej kropli, która w rezultacie przelała czarę.

 Od Autora.

Sytuacja wygląda na pozór niegroźnie, odnoszę jednak wrażenie, że sedno sprawy tkwi trochę głębiej.
Myślę, iż fala niechęci lub wręcz strachu związanego z prezentacją sztuki nowoczesnej ogarnęła Koszalin. Podobna rozprzestrzenia się nawet po całym kraju. Ostatnio, w trosce o wartości moralne, w Poznaniu podczas festiwalu Malta odwołano spektakl „Golgota Picnic”. Jakie kontrowersje mogła wzbudzić planowana na 23 czerwca wystawa „Piękni i Śmiali”?

Peter Fuss

Pierwsza obawa może być związana z osobą Petera Fussa. Ten bardzo kontrowersyjny i tajemniczy artysta mógł wzbudzić popłoch na korytarzach CK 105, gdyż przypomina głośną sprawę baneru „Żydzi won z katolickiego kraju”, który był częścią cyklu „Jesus Christ King of Poland” i zagościł w okolicach koszalińskiego kościoła św. Ducha. Krzyk przeciwko antysemityzmowi został wtedy odebrany, jako atak na jedyną słuszną religię w Polsce. Dodajmy, że akcja Fussa inspirowana była pełnymi nienawiści do Żydów wpisami na forum internetowym czasopisma Fronda. Galeria Scena została wtedy zamknięta przez prokuraturę, a autor pracy poszukiwany. Sprawę umorzono.

Robert Knuth "Kocham Koszalin"

Kolejne „przerażające” dzieło mógł zaprezentować Robert Knuth i Rafał Bajena, którzy postanowili w filmie dokumentalnym przypomnieć  projekt  „Kocham Koszalin”.  Ta historia związana jest  z wielkim niezadowoleniem włodarzy naszego miasta, którzy stwierdzili, że „Kocham Koszalin” jest obrazą dobrego imienia naszej „metropolii”.

Zachowawczość i strach w takim wypadku są zrozumiałe, bo przecież na MiF zjeżdżają się twórcy i dziennikarze z całego kraju. Taka wizytówka Koszalina jest co najmniej niewskazana. Dlatego odnoszę wrażenie, że to chowanie się za finansami jest szyte „grubymi nićmi”.

Skoro CK 105 dało wstępną zgodę na realizację wystawy, a przygotowania były już właściwie dopięte, nie wydaje mi się, aby pieniędzy nagle zabrakło. Jeśli tak, to znaczy, że kontrola finansów - co ważne publicznych - w instytucji jest na poziomie skandalicznym. Myślę jednak, iż chodzi raczej o niechęć i strach przed możliwymi, bo przecież nie koniecznymi, kontrowersjami jakie wystawa mogłaby wywołać.

Poza tym, w moim tekście „Plakat, kontrowersje i festiwal” , dyrektor Paweł Strojek wyraźnie stwierdził - Wielką wagę przykładamy do tego, żeby plakat był kontrowersyjny. Dlatego zdecydowaliśmy się na projekt pana Bąka, bo jest bardzo nowatorski, nieoczywisty i w pewnym sensie awangardowy.

Rozumiem z tego, że kontrowersje związane z grafiką, która w „nieoczywisty” i „awangardowy” sposób firmuje festiwal są do przełknięcia, ale kontrowersje wywołane wypowiedzią bardziej znaczącą, najwyraźniej drażnią rządców koszalińskiej kultury.

Czytaj też

Plakat, kontrowersje i Festiwal

Robert Kuliński - 30 Maj 2014 godz. 18:10
W czerwcu odbędzie się 33 edycja Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film”. Podczas ubiegłotygodniowego spotkania z dziennikarzami, oprócz wstępnego omówienia propozycji programowych, został zaprezentowany plakat, który wzbudził sporo emocji. Autorem dzieła jest Edgar Bąk jeden z najbardziej rozchwytywanych obecnie grafików w Polsce. Ukończył z wyróżnieniem Wydział Grafiki warszawskiej ASP (dyplom w pracowni prof. Lecha Majewskiego), obecnie jest asystentem w pracowni prof. Zygmunta Januszewskiego. W latach 2008-2009 pracował jako dyrektor artystyczny Futu Design Guide i magazynu Pure, za który nagrodzono go złotą Chimerą 2009 w kategorii custom publishing. Jego prace wyróżniono m.in. w ukraińskim konkursie Anti AIDS  i konkursie na plakat poznańskiego festiwalu Off Cinema, jest także autorem projektu identyfikacji wizualnej krakowskiego Miesiąca Fotografii. Współpracował m.in. z wydawnictwem ha!art, Teatrem Nowym, Uniwersytetem Warszawskim i Fundacją Sztuk Wizualnych. W prasie branżowej określa się Bąka mianem Grafika Konkretnego, gdyż minimalizm i gra na intuicyjnych skojarzeniach jest cechą charakterystyczną jego twórczości.   Nie dziwi więc fakt, że organizatorzy zdecydowali się na złożenie propozycji wykonania plakatu i co za tym idzie, całej oprawy wizualnej Festiwalu, właśnie temu artyście. Jak poinformował Paweł Strojek, dyrektor Festiwalu i szef Centrum Kultury 105, co roku decyzje o wyborze artysty, który wykona plakat podejmuje cały zespół organizacyjny. - Konsultowaliśmy się ze środowiskami akademickimi w Poznaniu, Warszawie i Gdańsku.-Mówi Strojek - Nasze wewnętrzne rozmowy nie należały do najłatwiejszych.- Dodaje.- Polegały na wypracowaniu kompromisu. Na przykład pan Janusz Kijowski, dyrektor programowy uważał, że plakat powinien wykonać artysta uznany, mający na koncie wiele osiągnięć i odpowiedni staż. Natomiast ja podejmuję decyzje również w imieniu Prezydenta Miasta oraz prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich, a zależy nam na tym, aby pokazywać sztukę młodych ludzi. Wielką wagę przykładamy do tego, żeby plakat był kontrowersyjny. Dlatego zdecydowaliśmy się na projekt pana Bąka, bo jest bardzo nowatorski, nieoczywisty i w pewnym sensie awangardowy. Komuś się spodoba, ktoś powie, że plakat jest zły, ale o to chodzi, aby wzbudzał emocje. Najgorsze co mógłbym sobie wyobrazić, to sytuacja, kiedy byłby potraktowany obojętnie. Rzeczywiście, plakat tegorocznej edycji wywołał ożywione reakcje. Kilku czytelników napisało do nas z zapytaniem, czy to ostateczna wersja lub „Czy to jest jakiś żart?”.  Postanowiliśmy zapytać ludzi związanych ze sztuką i komunikacją wizualną, o ich opinie na temat plakatu Bąka. Jacek Ojrzanowski - Plakat nie jest walorem, pod jakim powinna podpisać się osoba reprezentująca Miasto. - W mojej ocenie, praca stanowiąca powód mojej opinii nie przekazuje treści zawartych w tytule „Mlodzi i Film". Poza tekstem nie odnosi się w żaden wizualny (symboliczny, czy bezpośredni) sposób do jakości jaką stanowi obraz filmowy, czy do wartości jaką stanowi młodość, ktorej nośnikiem jest słowo „debiuty". - Mówi prof. Jacek Ojrzanowski, dyrektor Instytutu Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej. - Plakat odbieram jako przekaz odnoszący się do „klimatu" charakterystycznego dla jarmarku lub festynu ludowego. Tego typu interpretacje sugerują „ludowe" pasiaki o jaskrawej kolorystyce. Na tak odbieraną informacjię nakladają się cztery formy wachlarzy. (...) Rownież zestawienia tych czterech elementow nie odczytuję jako liczby 33, lecz jako zestawienie liter BB.  Robert Kuth - Jeśli tak jak widzę i czytam zapraszającym jest Prezydent Miasta Jedliński to wymieniony na samym końcu, od niechcenia, nie czyni dobrej figury. W podobny sposób pracę Bąka ocenił Robert Knuth, artysta i wykładowca szczecińskiej Akademii Sztuki, kierownik Pracowni Rzeźby i Działań Przestrzennych. - Plakat nasunął mi sporo sugestii. Zacznę od baloników karnawałowych, parasoli plażowych, wachlarzy przypominających cepeliadę, kolorowych lizaków z dzieciństwa. Jest i pokraczna liczba 33 ukryta za kolorowym parawanem. Jeśli tak jak widzę i czytam zapraszającym  jest Prezydent Miasta Jedliński to wymieniony na samym końcu, od niechcenia, nie czyni dobrej figury. Całość w „barbim” klimacie. A może plakat nasuwać nam ma skojarzenia z warszawską tęczą? Ale dlaczego nagle, aż cztery tęcze? Nie jestem plakatem zachwycony.   Urszula Cienkowska - Nie bardzo wiem, co oznacza grafika przedstawiona przez pana Edgara Bąka. Nieco inaczej wypada interpretacja studentki Instytutu Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej. Potwierdza się jednak teza postawiona wcześniej przez prof. Ojrzanowskiego o braku komunikatywności. Nie jestem specjalistką od plakatów, jednak często je tworzę szczególnie na Koszalińską Masę Krytyczną, czy też na inne wydarzenia.- Mówi Urszula Cienkowska, początkująca artystka. Pomysłodawczyni akcji fotograficznej „Koszalin z Okien”, której efekt końcowy, czyli wystawę można oglądać do 17 czerwca w Galerii Ratusz.-  Nie bardzo wiem, co oznacza grafika przedstawiona przez Pana Edgara Bąka. Trochę kojarzy mi się to z irokezem, ale nie wiem z czym jeszcze. Musiałabym wgłębić się w kształty i kolorystykę. A może to oznacza 33 festiwal? Dopiero po przeczytaniu, że jet to 33 festiwal na to wpadłam. Co do całości to ja bym dała większe napisy zarówno Młodzi i Film, dałabym mniej podstawową czcionkę do napisów pod "Młodzi i film", a napis na dole "zaprasza prezydent miasta..." dałabym większy. Taka jest moja opinia, ale powtarzam: nie jestem specjalistką, jedynie studentką Wzornictwa.Kiedy porówna się plakaty z wcześniejszych edycji MiF do tegorocznej próby przełamania konwencji wyraźnie widać różnicę. Wydaje się, że cel przedstawiony przez dyrektora CK 105 został osiągnięty. Plakat wzbudza kontrowersje.     A jaka jest Wasza opinia? Czy plakat Wam się podoba?