Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Warchoł i Dziekanowski o walce

Autor Patryk Pietrzala 29 Grudnia 2013 godz. 13:28
Nie opadły jeszcze emocje po drugiej walce Józefa Warchoła w MMA. W związku z tym zapytaliśmy koszalińskiego kickboxera o jego zdanie na temat wczorajszego pojedynku. Swoją opinię wypowiedział także Sylwester Dziekanowski, trener Ronin Gold Team.

Józef Warchoł: Nie miałem jeszcze czasu na to, by obejrzeć moją walkę. Muszę powiedzieć, że nie byłem do końca przygotowany pod względem wydolnościowym. Czułem się dobrze szybkościowo, zrzuciłem parę kilogramów. MMA to sport, w którym wszystko może się wydarzyć. W tym rodzaju walk bardzo łatwo o zaskoczenia i nieprzewidziane okoliczności. Raz jest się pod wozem, raz pod wozem. Nie miałem pojęcia co może się stać. Moja taktyka była podobna do tej, którą zaprezentowałem w pierwszym pojedynku. Strategia mojego przeciwnika była bardzo prosta. Zaskoczył mnie na świeżości, gdy możliwości zawodników są największe. Dylewski chciał mnie obalić, chodziło o to, by zepchnąć mnie pod siatkę. Próbowałem się ratować, jednak wyszedł brak doświadczenia w walce w parterze. Mimo że mój rywal przegrał osiem walk, to podczas każdej zbierał cenne nauki, które będą procentować.

 

Oberwałem dosyć mocno, spadł na mnie grom ciosów. Mam trochę siniaków i lekko spuchniętą wargę. Generalnie czuję się dobrze. Próbowałem wyjść z pozycji, gdzie Dylewski dominował, ale po raz kolejny wyszedł brak doświadczenia. Ratowałem się w sposób instynktowny, w sposób nieprzewidywalny dla mnie, jak i dla przeciwnika. Odkręcałem się na jedną i drugą stronę. Popełniłem błąd, bo ratowałem się przed uderzeniami. Dylewski zastosował duszenie, wyrwałem się kilka razy, ale on kontrował. Zabrakło nieco sił, zarówno mi, jak i przeciwnikowi. Potem zabrakło mi tlenu i musiałem odklepać.

 

To była moja druga walka, a mój wiek jest takim, w którym się już nie walczy. Dla mnie jest to duże doświadczenie i to na pewno zaprocentuje w najbliższej przyszłości. Przypominam o gali 12 kwietnia, gdzie będę walczył. Mój jubileusz będzie obchodzony w maju. To nie będzie impreza sportowa, tylko czysto rozrywkowa, dla moich znajomych, fanów i mieszkańców Koszalina. To będzie duże wydarzenie, jednak przed tym chcę stoczyć walkę – w naszym mieście. Chcę dać szansę ludziom z naszego miasta, by zobaczyli mnie na żywo.

 

O walkę zapytaliśmy także jednego z największych fachowców w naszym mieście, trenera Ronin Gold Team, Sylwestra Dziekanowskiego:W walce Józefa Warchoła wyszły braki w parterze. Dylewski miał pomysł, jak to wszystko rozegrać, ponadto wszyscy wiedzą, że w Józef jest bardzo mocny w stójce. Niestety, jego zaplecze parterowe i zapaśnicze jest na chwilę obecną bardzo słabe. To była część planu – Dylewski miał go ustawić pod siatką. Czy spodziewałem się takiego wyniku? Raczej tak. Rywal Józefa był bardziej doświadczony. W pierwszej walce było widać, że pod siatką Warchoł ma sporo problemów. Dylewski przygotował się odpowiednio do walki i zrobił to, czego oczekiwał od niego jego trener.

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Warchoł - Dylewski drugie starcie

Artur Rutkowski / fot. mmania.pl - 29 Stycznia 2014 godz. 23:39
Już 12 kwietnia w Koszalinie dojdzie do rewanżowego pojedynku koszalińskiego fightera, niespełna 50 letniego Józefa Warchoła z Januszem Dylewskiego, z którym przegrał pod koniec 2013 roku. Walka odbędzie się na trzydziestej już gali Polskiej Ligi MMA, która zostanie zorganizowana w hali Zarządu Obiektów Sportowych Gwardia, przy ul. Fałata 34. Mimo, że grudniowy pojedynek Warchoła nie był walką wieczoru, to właśnie głównie na to starcie czekała większość kibiców MMA w Polsce. Wówczas po efektownym wejściu na ring, do szybkiego ataku przystąpił Janusz Dylewski... i wygrał. Przed tą walką były mistrz Polski w wyciskaniu sztangi nie wygrał ani jednej walki, a jego bilans wynosił zero zwycięstw i osiem porażek.   37-letni Dylewski przyzwyczaił do tego, iż nie czeka długo ze wzmożonym atakiem na swoich rywali. Wcześniej nie przynosiło to dobrych wyników, tym razem było inaczej. Dylewski rzucił się na 49-letniego Warchoła, który był wyraźnie zaskoczony takim obrotem spraw. Przez pierwszą minutę walka toczyła się w stójce, a nieco później koszalinianin został zmuszony przez swojego rywala do pojedynku w parterze. Po kilku chwilach i efektownych chwytach, Warchoł odklepał, a Dylewski mógł się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w MMA.   Kibice, którzy wybiorą się na walkę Warchoła już przed nią nie będą mieli powodów do narzekań, bowiem w oktagonie zaprezentują się m.in. doświadczony Antoni Chmielewski, który w formule MMA stoczył już trzydzieści-sześć walk, ponadto do klatki wejdzie również Martin Zawada, który stoczył trzydzieści-dziewięć walk. Karta walk 30 gali PLMMA - 12 kwietnia 2014 Walka Wieczoru: Józef Warchoł (1-1) vs. Janusz Dylewski (1-8) Pozostałe: 84 kg: Antoni Chmielewski (25-11) vs. Adam Zając (7-1-1) Pojedynek o pas mistrza PLMMA w wadze półciężkiej 93 kg: Michał Gutowski (8-5) vs. Martin Zawada (25-13-1) Pojedynek o pas mistrza PLMMA w wadze koguciej 61 kg: Mateusz Rajewski (1-0) vs. Dawid Pasternak (3-0) 93 kg: Adam Okniński (2-1) vs. TBA 77 kg: Karol Szałowski (3-2) vs. Emil Różewski (1-0) 70 kg: Marian Ziółkowski (7-2-1) vs. Rafał Nowasielski (4-4) 70 kg: Rasul Yahayaev (0-2) vs. Grzegorz Szulakowski (3-1) 66 kg: Kamil Maroń (4-1) vs. Dawid Gabara (2-0) 66 kg: Lambert Akhiadov (0-1) vs. Michał Krajewski (0-1)

Porażka Józefa Warchoła

Patryk Pietrzala/fot.www.mmania.pl - 28 Grudnia 2013 godz. 21:19
Podczas kolejnej gali PLMMA w Legionowie, Józef Warchoł, dla którego było to drugie starcie w mieszanych sztukach walki, przegrał z Januszem Dylewskim. 37-letni zawodnik wygrał poprzez duszenie zza pleców. Mimo że pojedynek Józefa Warchoła z Januszem Dylewskim nie był walką wieczoru, to właśnie głównie na to starcie czekała większość kibiców MMA w Polsce. Po efektownym wejściu na ring, do szybkiego ataku przystąpił... Janusz Dylewski. Przypomnijmy, że były mistrz Polski w wyciskaniu sztangi nie wygrał jeszcze ani jednej walki, a jego bilans to zero zwycięstw i osiem porażek.   37-letni Dylewski przyzwyczaił do tego, iż nie czeka długo ze wzmożonym atakiem na swoich rywali. Wcześniej nie przynosiło to dobrych wyników, tym razem było nieco inaczej. Dylewski rzucił się na 49-letniego Warchoła, który był wyraźnie zaskoczony takim obrotem spraw. Przez pierwszą minutę walka toczyła się w stójce, a nieco później koszalinianin został zmuszony przez swojego rywala do pojedynku w parterze. Po kilku chwilach i efektownych chwytach, Warchoł odklepał, a Dylewski mógł się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w MMA.          

Druga walka Warchoła już jutro!

Patryk Pietrzala - 26 Grudnia 2013 godz. 17:38
Po kilku tygodniach oczekiwań, Józef Warchoł w końcu stoczy drugą walkę w swojej krótkiej karierze zawodnika MMA. Jego przeciwnikiem będzie Janusz Dylewski. Dla przypomnienia, Józef Warchoł pokonał w swoim debiucie Kamila Bazelaka. Walka zakończyła się nokautem koszalińskiego fightera. Niedługo później okazało się, że Warchoł został poddany antydopingowym testom, jednak zgodnie z zapewnieniami 49-letniego zawodnika, w jego organizmie nie znaleziono niedozwolonych substancji.   Warchoł zmierzy się w Legionowie z Januszem Dylewskim. Dla koszalinianina będzie to drugie starcie na gali PLMMA, a dla Dylewskiego, będzie to ósmy pojedynek. 37-latek przegrał jak do tej pory wszystkie osiem walk. Były Mistrz Polski w wyciskaniu sztangi w pozycji leżącej był gorszy od:Michała Pasternaka, Mateusza Kulińskiego, Adama Oknińskiego, Mateusza Gawarzyńskiego, Cezarego Wojciechowskiego, Michała Wlazło, Krzysztofa Kułaka i Piotra Lewandowskiego.   Tradycyjnie zapytaliśmy o opinię Andrzeja Radomskiego, który w dosyć bezpośredni sposób mówi o pojedynkach Józefa Warchoła. - Liczyłem na to, że obejrzę walkę Warchoła z Najmanem, ponieważ oboje są tak samo kompetentni. Nie będę oglądać tej walki, ponieważ nie sądzę, by była zbyt ciekawa, w końcu Janusz Dylewski jak do tej pory nie wygrał żadnego pojedynku. Osobiście nazywam takie starcia są dla mnie śmiechu warte i wolę oglądać lepsze widowiska – stwierdził w swoim stylu Andrzej Radomski.   - 28. grudnia będę walczył z Januszem Dylewskim, który jest mocnym zawodnikiem. Jeżeli chodzi o mnie, to jestem przygotowany na wszystko, chociaż ostatnio trapiły mnie drobne urazy. Myślę jednak, że podczas samego pojedynku nie będę tego odczuwał – zapowiedział krótko Józef Warchoł.