Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Dunn bohaterem!

Autor Damian Zydel 29 Grudnia 2013 godz. 20:20
LaceDarius Dunn zdobył decydujące dla losów spotkania punkty, a AZS Koszalin pokonał po dogrywce we własnej hali drużynę Asseco Gdynia 90:84. Amerykanin w całym meczu zdobył 34 punkty.

- Chcemy zrewanżować się za porażkę z początku sezonu – zapewniali zgodnie koszykarze AZS przed meczem przeciwko Asseco Gdynia. Przypomnijmy, że w pierwszej kolejce rozgrywek Tauron Basket Ligi w rywalizacji obu zespołów lepsi okazali się podopieczni Davida Dedka, którzy pokonali Akademików 77:65. AZS do meczu przystąpił bez Zbigniewa Białka oraz Rafała Bigusa. Z pierwszym rozwiązano umowę za porozumieniem stron, z drugim natomiast nie przedłużono umowy, która obowiązywała do końca roku kalendarzowego.


Od początku spotkania Akademicy mieli problemy w defensywie. Po skutecznych wejściach pod kosz A.J. Waltona gdynianie z łatwością znajdowali pozycję rzutowe. W samej pierwszej kwarcie Asseco trafiło aż 6 razy za trzy punkty, w całym meczu natomiast 14. Dzięki świetnej skuteczności na obwodzie podopieczni Davida Dedka wyszli szybko na 8-punktowe prowadzenie. Gościom wychodziło niemal wszystko. Odpowiedzią na świetną grę drużyny z Trójmiasta był Oded Brandwein. Rozgrywający AZS popisywał się świetnymi penetracjami pod kosz, po których zdobywał punkt za punktem.



Oprócz problemów w obronie z Waltonem, Akademicy mieli także spore trudności z upilnowaniem Ovidijusa Galdikasa. Mierzący 217 cm środkowy świetnie wykorzystywał swoje warunki fizyczne kończąc dwie akcje z rzędu z „góry”. Kiedy wydawało się, że AZS wszedł już na właściwy dla siebie tor, Akademicy szybko popełnili dwie proste straty w ataku, na szczęście jednak chwile później za trzy trafił Dragan Labović i było już 39:41. Asseco szybko odpowiedziało na dobrą grę gospodarzy. Najpierw za dwa trafił Walto, później Frasunkiewicz i przewaga gdyńskiego zespołu wynosiła znów 6 punktów.


Problemom Akademików nie było jednak końca. Po trójce Dmitriewa było już 46:58. Sygnał do ataku drużynie gospodarzy dał LaceDarius Dunn. Amerykanin po tym, jak został sfaulowany przy rzucie za trzy punkty nie mylił się z linii rzutów wolnych. Chwile później za dwa spod kosza trafił Sykes i przewaga gości zniwelowana została do 2. punktów. Wówczas jednak Asseco przypomniało o swojej największej broni, rzutach zza linii 6.75. Na dwie celne trójki gospodarzy odpowiedział celnym rzutem Sek Henry, po czym... znów za trzy trafił A.J. Walton.


Do niecodziennej sytuacji doszło w ostatniej części meczu. Najpierw za trzy równo z końcową syreną wskazującą koniec czasu 24 sekund trafił Dmitriew, jednak kilka sekund po zaliczeniu tych punktów sędziowie anulowali je uznając, że rzut był oddany już po upływie czasu na rozegranie akcji. Chwile po tym incydencie za trzy trafił Labović i było już 69:71. Na minutę przed końcem meczu przewaga gości wynosiła już jednak 5 punktów. AZS nie zamierzał jednak odpuszczać. Za trzy trafił Brandwein i na 36 sekund przed końcową syreną 2-punktowa przewaga i piłka były po stronie Asseco.


Po wznowieniu gry AZS niemal odzyskał piłkę, jednak większym cwaniactwem boiskowym wykazali się koszykarze Davida Dedka zdobywając kolejne dwa punkty. Chwile później po szybkiej kontrze wsadem piłki do kosza akcję zakończył Sek Henry i w dalszym ciągu przewaga Asseco wynosiła 2 punkty. Czasu było jednak niewiele, bo tylko 10 sekund.  AZS faulował, po czym dwa rzuty wolne wykonywał Sebastian Kowalczyk. Trafił raz i na 2 sekundy przed końcem meczu było 75:78. Wtedy stało się coś nieprawdopodobnego. Przy próbie za trzy faulowany był LaceDarius Dunn i była szansa na remis. Amerykanin wykorzystał szansę, trafił wszystkie trzy rzuty wolne i była dogrywka!


A w tej szalał LaceDarius Dunn, dla którego mecz ten był najlepszym występem w barwach AZS Koszalin. Po akcji 2+1 w wykonaniu tego gracza Akademicy objęli pierwsze tego dnia prowadzenie. Punkty te okazały się kluczowe, albowiem od tego momentu toczyła się wyrównana walka kosz za kosz. Wtedy znów przypomniał o sobie Dunn. Po jego dwóch punktach było już 86:82. Na dodatek Asseco popełniło stratę, po której piłka była znów w posiadaniu gospodarzy. W końcowej fazie meczu więcej zimnej krwi zachowali zawodnicy Gaspera Okorna, a AZS wygrał ostatecznie 90:84.

Następny artykuł