Koszalin, Poland
kultura

„Płynące wieżowce” – płoną

Autor Paulina Szmigielska / fot. mat. dystr. 16 Grudnia 2013 godz. 6:15
Płoną od pragnień, potrzeb, fascynacji, dramatu, niezrozumienia i zazdrości. By na końcu spalić się w niebycie.

 

Głównym bohaterem „Płonących wieżowców” jest Kuba (Mateusz Banasiuk). Trenuje pływanie, jest dobrze zapowiadającym się zawodnikiem. Mieszka u zaborczej matki (Katarzyna Herman) wraz ze swoją dziewczyną Sylwią (Marta Nieradkiewicz). Pewnego wieczoru na wernisażu poznaje Michała (Bartosz Gelner). Między chłopakami rodzi się pewna zażyłość i wzajemna fascynacja. Dotychczasowe życie Kuby się zmienia, staje się rozdarty między nowo odkrytym uczuciem, a obecnym związkiem z dziewczyną.

 

Moda na homoseksualizm w kinie dotarła też do Nas. Ale to już ani nie kontrowersyjny, ani nie nowy temat. „Płynące wieżowce” mam wrażenie, że chcą momentami specjalnie szokować – jak chociażby sceną analnego seksu Michała i Kuby pod bramą, tylko nie wiem kogo i po co. Wydało mi się to wymuszone.

 

Mamy tu poucinane sceny, dialogi. W pewnym momencie miałam wręcz wrażenie, że to zlepek wyciętych scen – czasem nie mających sensu, które są po prostu puste.  Za to rozmowy często zaczynają się w trakcie, albo zostają urwane w połowie – miały to być ów zabiegi artystyczne, nadające głębi, mi się wydały nieporadne w swych staraniach.

 

Wybrane dialogi porażały mnie wręcz banalnością i prostotą, lecz niektórzy uznali, że nadają realności.

Podobnie  sztuczne i powierzchowne wydało mi się samo nawiązanie znajomość chłopaków, czy zawiązanie się ich uczucia. Nie odnalazłam za wiele czułości w ich związku, za to bardziej wzajemną ciekawość, fascynację.

 

Starałam się na ich relację patrzeć „bez płciowo”. Bo namiętność, emocje, uczucia są takie same, nie zależenie od partnera. Gdyby miała to być znajomość heteroseksualna, myślę że sporo osób uznało by przedstawioną miłość za mniej przekonującą.

 

„Płynące wieżowce” – mają przekraczać polskie tabu.

Nie tyle co samym uczuciem dwojgu chłopaków, co odważnymi scenami.

Film porusza też zagadnienie mentalność, postaw  niektórych Polaków co do homoseksualizmu. -wiedzą, a nie chcą wiedzieć , wypieranie danej sytuacji,  czy zniweluj geja.  Ale jako naród mamy problem z tolerancją, nie tylko do homoseksualizmu, ale do wszystkiego.

 

Aplikowanie na siłę takich przekazów myślę, że nic nie pomoże. Osób nastawionych do związków homoseksualnych  na – nie, tym bardziej nie przekona, co najwyżej może nieco oswoić z tematem lub wywołać dodatkowe obruszenie. A na osobach tolerancyjnych nie wiem czy wywrze wrażenie, bo to zagadnienie ich nie drażni, ani nie szokuje.

 

Jest też dramat jednostki, odnoszący się do uwikłanego w relacje głównego bohatera, jego zdradzanej, nie mogącej tego zaakceptować dziewczyny Sylwii, czy zakochanego Michała i jego relacje rodzinne.

 

Temat i założenie filmu może było ambitne, ale zostały opakowane tandetnie.

O wiele lepiej oglądało mi się poprzedni film tego reżysera - „W sypialni”. Wydawał mi się o wiele mniej wymuszony i lepiej nakręcony.

 

Nowy obraz Wasilewskiego zebrał z grubsza pozytywne opinie, mnie do siebie ani nie przekonał, ani mnie nie rusza. Nie zobaczyłam nic nowego, ani szokującego, a obrazy miłości homoseksualnej wydziałałam w lepszych wydaniach. Może mój gust nie jest po prostu „polski”.

 

Powstało wiele dobrych, ciekawych filmów o homoseksualnych związkach jak chociażby: „Samotny mężczyzna” „Tajemnica Brokeback Mountain”, czy  ostatnie „Życie Adeli” – co zgarnęło złotą palmę w tym roku. U nas obraz homoseksualnej miłość – jak dla mnie przedstawił się żenująco. Uważam się za osobę tolerancyjną, lecz do filmów nakręconych kiepsko tolerancyjna nie jestem. 

 

Jak to napisał w Dwutygodniku Michał Oleszczyk o filmie Wasilewskiego – „traktowany jest nad Wisłą jako kamień milowy tak wielki, że nawet Palma może być co najwyżej paprotką schnącą w jego cieniu”. Dla mnie jeśli już to zasługuje właśnie na paprotkę.

Film możecie ocenić sami - seanse w kinie Kryterium. Bilety - 15 zł. Szczegółowy repertuar kina dostępny na naszej stronie w zakładce "repertuary". Polecamy.

Następny artykuł

Czytaj też

„Papusza” - Dramat kobiety wrażliwej

Paulina Szmigielska / fot. mat. dystr. - 18 Grudnia 2013 godz. 9:36
Po siedmiu latach przerwy małżeństwo Krauze nakręciło długo wyczekiwany film. Przedstawiają w nim historię Papuszy - Bronisławy Wajs cygańskiej poetki.    Fabuła toczy się na przemian w różnych okresach życia poetki. Głównymi wątkami są wydarzenia w czasie wojny i po niej. Talent skromnej Papuszy dostrzega przybywający do Toboru Jerzy Ficowski. Opowieść przeplata się też wydarzeniami z dzieciństwa i wczesnej młodości poetki. Jako dziewczynka zapragnęła nauczyć się czytać. Za lekcję zapłaciła kurą… Zdolność dająca jej możliwość wyrażania i utrwalenia poetyckiego postrzegania rzeczywistości przysporzyła poetce wiele cierpienia w późniejszym życiu.  "Gdybym nie nauczyła się pisać, byłabym szczęśliwa" – padają słowa z ust wyniszczonej już psychicznie poetki. Los nie oszczędzał Papuszy.  Za młodu została i to mimo swojej  głębokiej niechęci wydana za o wiele starszego od siebie Djonizego Wajsa.To w tym momencie zaczął się jej dramat, jako osoby i jako kobiety.      Została w pewien sposób stłamszona emocjonalnie i uczuciowo.  Jej zdolność czytania jest nie tyle co niedoceniana w Toborze, co wręcz potępiana. Szczególnie przez jej męża. Gdy Papusza przyniosła  przeczytaną informację o wybuchu wojny została pobita…. Pojawienie się w Toborze Jerzy Ficowski, granego przez Antoniego Pawlickiego, przynosi zmiany w życiu Papuszy. Nawiązują ze sobą więź. Połączyła ich nie tyle nie tyle wspólna umiejętność czytania, co zamiłowania do wierszy. Główna bohaterka choć na początku, nie do końca świadoma, tworzy wierze. Jerzy docenia i dostrzega w kwiecistych opisach ogromny talent.  Rodzi się między nimi również pewne uczucie. Bardzo subtelne, nigdy niewypowiedziane i nieokreślone.     Po wojnie Ficowski zabiega o opublikowanie poezji Papuszy. Dzięki pomocy Juliana Tuwima udaje mu się to. Z kolei on sam wydaje książkę opowiadającą o  latach spędzonych w Toborze  i o Romach. Społeczność Cygańska oskarża poetkę o wydanie ich tajemnic. Potępia i odrzuca. Rujnuje to psychicznie Papuszę. Przyprawia ją wręcz o obłęd. Całym życiem i sercem należała do Romów, których upamiętniała w swej poezji. Postanowiła potem wyprzeć się swych wierszy, które stały się w jej mniemaniu źródłem zła i wykluczenia – duchowo wybrała przynależność do pochodzenia. Przedstawiony jest tu dramat postaci, lecz bez tragizmu, pozbawiony dramatyzmu. Dzięki czemu nadaje historii ten cenny szlachetny wyraz .   „BAJKA CYGAŃSKA” Ulepiła jaskółka pod moim oknem gniazdo, jaskółka czarna jak Cyganeczka. Wskazywała nam dobre drogi. Zamieszkała w stajniach i domach. Zginęła w bagnach”*                          Obraz przykuwa uwagę swą plastycznością. Czarnobiałe stylizowane zdjęcia przenoszą nas dosłownie w  świat Romów tamtych lat , jak i na te pola , łąki. Poznajemy tak naprawdę zamknięta i patriarchalną społeczność Cyganów. Również ich życie w Toborze, kulturę i historię, o której wielu z nas nie ma pojęcia. Romowie, rozmawiają między sobą po romsku, co nadaje tym bardziej realny przekaz fabuły. Widzimy jak zmienia się życie całej społeczności, gdzie po wojnie wychodzi dekret zakazujący im dotychczasowego stylu życia. Osiedleni w zrujnowanych kamienicach  żyją w nędzy. Pojawiają się także utarte stereotypy Cygana złodzieja. Jak również uprzedzenia i nierówne traktowanie i prawa.     Przed seansem zastanawiałam się: czy nie było dobrej aktorki pochodzenia Romskiego, która zagrałaby Papusze? Po obejrzeniu filmu stwierdziłam, że Jowita Budnik grająca tytułową Papuszę, wykreowała daną postać niezwykle precyzyjnie i nad wyraz dobrze. Pasuje do roli uczuciowej i wrażliwej poetki. W jej oczach  jest tyle ciepła i miękkości w spojrzeniu. Mało jest o Romach w polskim kinie. To warty pokazania temat, a tak rzadko poruszany. Podobnie jak niewielu poświęca uwagę postaci niezwykłej poetki Bronisławy Wajs. Dlatego „Papusza” to niewątpliwie warty uwagi obraz.   *Bronisława Wajs.- Papusza . Wiersz pochodzi z książki  "Mistrz Manole i inne przekłady" - w przekładzie Jerzego Ficowskiego   „Papusza” w kinie Kryterium. Bilety – 15 zł