Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Koszalin to nie żart. Publicystyczna pogarda w wydaniu Mazurka i Stanowskiego

Autor Wojciech Kukliński, fot. print screen FB/ 2 godziny temu
Trudno przejść obojętnie obok materiału Mazurka i Stanowskiego na YouTube. To, co miało być „żartem” lub publicystyczną ironią, w rzeczywistości jest lekceważeniem i kpiną z Koszalina, jego mieszkańców, a nawet klubu Gwardia Koszalin!

To już nie jest ironia ani „publicystyczny żart”. To zwykła pogarda, ubrana w śmiech.

Kiedy Mazurek mówi:

„Otóż oni w Koszalinie… ja zupełnie nie wiem po co w takich dziurach… dlaczego chcieli wydać 50 mln złotych na przebudowę ul. Zwycięstwa”,

a Stanowski dorzuca:

„Co oni wygrali w Koszalinie, by mieć w Koszalinie ul. Zwycięstwa”,

to nie mamy do czynienia z analizą inwestycji czy nazw ulic. To jest jawne szydzenie z miasta i jego mieszkańców.

Nazwanie Koszalina „dziurą” to nie opinia – to obrażanie kilkudziesięciu tysięcy ludzi, którzy tu żyją, pracują, płacą podatki i mają prawo do infrastruktury na normalnym poziomie. Sugestia, że miasto „nie zasługuje” na inwestycję wartą 50 mln zł, bo nie jest z Warszawy czy Krakowa, to mentalność kolonialna: centrum decyduje, prowincja ma siedzieć cicho!

A kpina z nazwy ul. Zwycięstwa? To już kompletne oderwanie od podstawowej wiedzy historycznej. Takie nazwy nie są po to, by „coś wygrać w tabeli”, tylko by upamiętniać wydarzenia historyczne, często związane z zakończeniem wojny, odzyskaniem ziem, budowaniem powojennej tożsamości miast takich jak Koszalin. To nie mem – to historia.

Jeśli według Mazurka i Stanowskiego:

– mniejsze miasto nie powinno inwestować w główną ulicę,

– mieszkańcy „dziur” nie zasługują na nowoczesną przestrzeń,

– lokalne symbole są powodem do drwin,

to problem nie leży w Koszalinie. Problem leży w oderwaniu od rzeczywistości i pogardliwym spojrzeniu z góry.

Koszalin nie musi nikomu udowadniać, że „na coś zasługuje”.

A publicyści z dużymi zasięgami powinni w końcu zrozumieć, że śmiech kosztem miast i ludzi to nie odwaga – to lenistwo intelektualne.

I jeszcze jedno: 50 mln zł na ulicę Zwycięstwa to nie fanaberia, tylko inwestycja w bezpieczeństwo, komunikację i jakość życia mieszkańców. Ale żeby to zrozumieć, trzeba wyjść poza studio i własną bańkę.

Koszalin to nie żart.

A jeśli ktoś robi z niego kabaret, to wystawia świadectwo sobie, nie miastu.

Link do materiału: https://www.facebook.com/reel/1406989090971844