Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Lisewska: Celem wejście do najlepszej czwórki

Autor Artur Rutkowski 28 Listopada 2013 godz. 15:24
Za nami dziewięć spotkań obecnego sezonu PGNiG Superligi Kobiet, udało się nam porozmawiać z Sylwią Lisewską, która w obecnym sezonie zastąpiła w funkcji kapitana drużyny Joannę Dworaczyk. Zapytaliśmy o przygotowania, o nowej roli w drużynie, a także o minionych meczach.

Bieżący sezon Energa AZS Koszalin rozpoczęła od dwóch niepotrzebnych porażek, jednak ostatnio - optymizmem napawają dwa wygrane ligowe pojedynki. Czy złapaliście odpowiedni rytm?

- Porażką był mecz w Piotrkowie, a ten z Beskidem już na początku pokazał, że będzie to groźny rywal  i nikt z nim łatwo nie wygra - nie udało się. Resztę przegranych odnotowaliśmy z zespołami, które są od nas lepsze, bardziej ułożone i zgrane. Takie, w których nie było tylu zmian. Na koniec tego meczowego roku pokazałyśmy że potrafimy grać i wygrywać. Potrzebowałyśmy czasu i teraz, powoli zaczyna przynosić to owoce. Gorąco wierzę, że może być już tylko lepiej.

 

Od obecnego sezonu pełni Pani rolę kapitana drużyny, czy odpowiada Pani nowa rola w drużynie i jak zareagowały koleżanki na tą decyzję?

- Co do mojej nowej roli, to powoli się z nią oswajam - nie jest mi łatwo. Koleżanki próbują mnie wspierać i pomagać. Za to mogę im tylko podziękować.

 

Po dziewięciu meczach zajmujecie odległe siódme miejsce, kibice wierzą, że ENERGĘ AZS stać na lepsze wyniki. Jest szansa aby od pierwszego meczu w 2014 oglądali zespół, który przesuwa się w górną połowę tabeli?

- Jeżeli uda nam się wygrać z Elblągiem przesuniemy się wyżej. Teraz jedna wygrana lub przegrana będzie decydowała czy będziemy na 4 czy 8 pozycji. Tak obecnie wygląda nasza liga. Myślę, że to jest fajne i ciekawe, bo do każdego meczu trzeba podejść na "maksa" ponieważ liczą się wszystkie punkty.

 

Większość koleżanek twierdzi, że tak ciężko jak u Reidara Moistada nie trenowały nigdy, czy Pani też tak to odczuwa?

- Podzielam opinie moich koleżanek - tak ciężko nie pracowałam z nikim

 

Czy uważa Pani, że wszystkie zmiany w klubie były potrzebne?

- Moim zadaniem jest grać, zdobywać bramki i czerpać przyjemność z tego co robię. Nie interesują mnie rzeczy, na które nie mam wpływu. Jestem tylko zawodniczką i staram się robić najlepiej to za co dostaje pieniądze i jak reszta koleżanek chcę jak najlepiej wywiązać z obowiązków, które mu postawiono.

 

Czy trener przedstawił Wam już plan przygotowań do Nowego Roku?

- Obecnie mamy tydzień wolnego, a od trenera dostałyśmy rozpiskę co robić i kiedy. Dalszego planu nie znamy, ale wiemy że łatwo nie będzie, wiec od poniedziałku chcemy być w pełnej dyspozycji, gotowe do ciężkiej pracy.

 

Cel na resztę sezonu?

- Myślę że naszym podstawowym celem obecnie jest wejście do najlepszej czwórki, bo jak już mówiłam liga jest bardzo wyrównana i będzie ciężko. Przed nami jeszcze cała druga runda, dużo grania i mnóstwo emocji. Zobaczymy kto na koniec będzie płakał, a kto myślał o medalu.

 

Czego życzysz sobie i koleżankom z drużyny na dalszą część sezonu?

- Aby na każdym meczu hala pękała w szwach. W zamian postaramy się dopasować do atmosfery, która w Koszalinie jest jedyna w swoim rodzaju.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Międzynarodowe starcie akademiczek

Artur Rutkowski - 2 Grudnia 2013 godz. 16:48
Szczypiornistki Energa AZS już od 2 grudnia rozpoczęły przygotowania do przyszłorocznych pojedynków w Superlidze Kobiet sezonu 2013/2014. Pierwszymi sprawdzianami będą pojedynki z młodymi szczypiornistkami z Danii. Akademiczki pierwszy mecz z młodymi Dunkami rozegrają już 6 grudnia, zaś rewanż zaplanowano dzień później. Będą to bardzo pożyteczne sprawdziany dla koszalinianek. Wszyscy wiemy, jak wysoki poziom piłki ręcznej jest w Danii. Szczypiornistki seniorskiej reprezentacji Danii od lat należą do najlepszych na świecie.   Zapowiada się prawdziwe święto piłki ręcznej w naszym mieście. Fani szczypiorniaka będą mieli, również okazję zobaczyć 5 grudnia starcie Vistalu Gdynia z Daunkami. Początek wszystkich trzech meczów o godzinie 16:30.   Niestety, na wszystkie spotkania przewidziano jedynie 299 wejściówek. "Wejściówek" bo tym razem biletem wstępu będą dary w postaci artykułów szkolnych. Zebrane podarunki zawodniczki Energii AZS Koszalin przekażą dzieciom ze Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie.  Uwaga! O kolejności wejścia na Halę Widowiskowo Sportową przy ul. Śniadeckich decydować będzie czas przybycia na halę. Organizatorzy apelują, aby na obiekcie pojawić się kilkanaście minut przed spotkaniem.   Terminarz spotkań:  5.12.2013r. Dania U-20 vs Vistal Gdynia godzina: 16:30  6.12.2013r. Energa AZS Koszalin – Dania U-20 godzina: 16:30  7.12.2013r. Energa AZS Koszalin – Dania U-20 godzina: 16:30

Energa AZS - pierwsza runda za nami

Patryk Pietrzala - 22 Listopada 2013 godz. 12:26
Po niezwykle ciężkiej i naznaczonej problemami pierwszej rundzie, piłkarki ręczne Energi AZS Koszalin zajęły siódme miejsce w ligowej tabeli.   Stara prawda głosi, iż łatwiej sukces wywalczyć niżeli go obronić. Tegoroczne rozgrywki udowodniły Akademiczkom, że brązowy medal to spore wyróżnienie, a powtórzenie tego sukcesu będzie niezwykle trudne. Z klubu odeszły dwie niezwykle doświadczone piłkarki: Joanna Dworaczyk i Iwona Szafulska. Zmieniono także szkoleniowców. Waldemara Szafulskiego zmienił Norweg – Reidar Moistad. Warto także wspomnieć o nowych zawodniczkach, które od od niedawna reprezentują barwy Enegri AZS Koszalin. Izabela Czarna, Joanna Załoga oraz Jennifer Winter – to najważniejsze postacie, jakie przywędrowały do naszego miasta.   Niestety, Tatiana Bilenia oraz Sylwia Matuszczyk zmagały się od początku sezonu z kontuzjami, przez co nie mogły pomóc swoim koleżankom na parkiecie. Na domiar złego, w trakcie rozgrywek problem z mniejszym urazem miała Joanna Chmiel. W ten sposób, koszalinianki nie mogły przygotować się w pełnym składzie do nadchodzących spotkań.   Zgranie oraz zrozumienie na parkiecie jest niezwykle ważne. Drugim podstawowym elementem jest długa i mocna ławka. W obliczu kontuzji najważniejszych zawodniczek, trener Moistad nie mógł odpowiednio przygotować reszty zespołu, nie wspominając o problemach z rotacją piłkarek w trakcie spotkań. Akademiczki były momentami wyczerpane, jednak zawsze prezentowały ambitną walkę do ostatniego gwizdka.   Problemy Energi AZS uwidoczniły się już na początku ligi. Aktualne brązowe medalistki mierzyły się z Olimpią – Beskid Nowy Sącz. Cel był prosty – zwycięstwo na dobry start rozgrywek. W trakcie spotkania okazało się jednak, że o inauguracyjną wygraną nie będzie tak łatwo. Ostatecznie, koszalinianki przegrały 23:29.   Na szczęście, pierwsza wygrana Akademiczek miała miejsce już w następnej kolejce. Koszalinianki rozprawiły się z SPR Olkusz i zwyciężyły ostatecznie 30:25. Na poprawienie bilansu nie trzeba było długo czekać. Do Hali – Widowiskowo-Sportowej przyjechał zmagający się z problemami Ruch Chorzów. Podopieczne trenera Moistada z pewnymi przestojami uporały się z piłkarkami ze Śląska i zanotowały drugie zwycięstwo (28:25) w Superlidze.   Gdy wydawało się, że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku, szczypiornistkom Energi AZS przytrafiła się kolejna wpadka. Po zaciętym pojedynku, w którym koszalinianki były lepsze i przeważały, zwycięstwo wywiozły zawodniczki Piotrcovii Piotrków Trybunalski (25:22).   Po tej porażce, większość kibiców nie była optymistycznie nastawiona do pozostałych spotkań w pierwszej rundzie rozgrywek. W końcu Akademiczki miały przed sobą mecze z Vistalem Gdynia, KGHM Matracem Zagłębiem Lubin oraz MKS Selgros Lublin. W tych trzech pojedynkach, koszalinianki były skazywane na pożarcie. W okrojonym składzie, z nie do końca zgranymi zawodniczkami, Akademiczki dzielnie walczyły, jednak nie udało im się wywieźć ani jednego zwycięstwa z wyżej wymienionych spotkań. Podopieczne trenera Moistada przegrywały kolejno z Vistalem (16:25), z KGHM Zagłębiem (20:26) oraz z MKS Selgrosem Lublin (24:33)   Po tych trzech porażkach, jedyną optymistyczną wiadomością był powrót Sylwii Matuszczyk, która od początku rozgrywek zmagała się z kontuzją. W międzyczasie, koszaliński klub zmienił nazwę. Z Firmus AZS Politechniki Koszalińskiej zrobiła się Energa AZS Koszalin.   Powrót Sylwii Matuszczyk okazał się zbawienny dla zespołu trenera Moistada. Utalentowana zawodniczka robiła sporo zamieszania w szeregach zawodniczek ze Szczecina. W obliczu ostatnich porażek Akademiczek, Pogoń Baltica przyjechała do Koszalina w roli faworyta. Na szczęście szczypiornistki Energi AZS sprostały wyzwaniu i przy wsparciu ponad dwutysięcznej widowni, pokonały szczecińską drużynę 29:24.   Ostatnim rywalem w 2013 roku był zespół z Jeleniej Góry. Koszalinianki pełne wiary we własne umiejętności ograły KPR różnicą siedmiu trafień (31:24).   Po pierwszej rundzie, piłkarki ręczne Energi AZS zajmują siódme miejsce w lidze. Na szczęście, do końca sezonu pozostało kilkanaście spotkań, w których koszalinianki będą mogły poprawić swój bilans pięciu porażek i czterech zwycięstw. Wydaje się, że największe problemy i trudności są daleko za zespołem prowadzonym przez trenera Moistada. Pozostało tylko czekać na nowy rok, w którym Akademiczki zaprezentują swoją prawdziwą wartość.   Kolejny mecz piłkarki ręczne Energi AZS rozegrają 4 stycznia, we własnej hali, ze Startem Elbląg.      

Rozmowa z Sylwią "Liskiem" Lisewską

Artur Rutkowski - 14 Maj 2013 godz. 11:37
W weekend rozegrane zostały kolejne mecze w walce o brązowy medal Superligi kobiet, w których grala koszalińska drużyna AZS Politechnika. Jak wszyscy wiemy, akademiczki były bardzo blisko rozstrzygnięcia walki o "brąz", ale niestety nie udało się, kolejny mecz już w sobotę maja w Gdyni, będzie to ostatni mecz sezonu. W poniedziałek 13 maja natomiast rozmawialiśmy z Sylwią Lisewską. W kończącym się sezonie zaczynałaś jako "jedynie" wykonująca rzuty karne, co z pewnością było dla Ciebie ciężkie, gdyż znając twój zadziorny waleczny charakter. Jak to wyglądało z twoje perspektywy?- Cieszyłam się że chociaż w taki sposób mogę pomóc zespołowi, dzięki temu mogłam jeździć na mecze i być ciągle z zespołem a nie siedzieć w domu. Choć muszę przyznać ze siedzenie na ławce i czekanie na ten jeden jedyny karny jest mega ciężkie gdyż wiesz że to jest jedyna szansa aby pomóc i nikt nie chce jej marnować.Co było dla Ciebie najtrudniejsze w całym sezonie?- Mój cały sezon to walka z czasem i rehabilitacja..to było najtrudniejsze...z czasem bo bardzo chciałam grać, plany były marzec ale nie wyszło...wszystko się przesuwało i był to dla mnie bardzo ciężki okres.W niedzielę 12 maja rozegrałyście czwarty mecz w walce o brązowe medale, które były już bardzo blisko, lecz póki co się oddaliły, jak się czułaś po ostatnim gwizdku tego spotkania?- Każdy obecny na hali chyba widział ogromny żal jaki miałam do swojej osoby. Byłam wściekła, a jednocześnie załamana, gdyż przegrałam ten mecz w głowie, sama ze sobą...W sobotę ostatni mecz sezonu, jakie panują nastroje w zespole?- Dziś (red.13 maja) była odnowa, myślę że każda jeszcze analizuje ten mecz...nie było widać radości czy uśmiechu a raczej smutek...ale od jutra zaczynamy przygotowania do ostatniej walki, wyciągamy wnioski zapominamy o smutku i żalu, a potem pełna mobilizacja.Plany na przyszły sezon wiążesz z Koszalinem?- Nie mam ochoty na zmiany, jest mi tu dobrze i nie mam powodów aby cokolwiek zmieniać. Jedyne co chce zmienić to minuty spędzone na boisku, przyszłam tu grać i spełniać się sportowo ale po raz kolejny mi nie wyszło...mam nadzieje że następny sezon będzie inny a kibice będą mogli oglądać moją grę a nie pytać ,,kiedy będę grać,,Do zespołu po urlopie macierzyńskim powróciła, aktualna kierownik drużyny Iwona Szafulska. Jak została przyjęta przez resztę zespołu?- Nie trzeba było jej jakoś specjalnie przyjmować, ona była z nami ciągle...obecna na treningach i po za nimi później jako kierownik była na każdym meczu. Wspierała nas jak mogła a w końcówce sezony pomaga nam nawet na parkiecie;-)Czy powrót Waldemara Szafulskiego w znaczącym stopniu przyczynił się do waszej wysokiej formy w końcówce sezonu?- Trudne pytanie, myślę że duet trenerski wprowadził sporo spokoju poprawił gre zwłaszcza w obronie i to było kluczem do lepszych występówCo byś chciała powiedzieć kibicom przed ostatnim meczem decydującym o medalu Superligi kobiet?- TYLKO JEDNO: LICZĘ NA WASZA OBECNOŚĆ, POMOC I WSPARCIE!Dzięki za rozmowę- DziękiZ zawodniczką rozmawiał Artur Rutkowski