Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Energa AZS - pierwsza runda za nami

Autor Patryk Pietrzala 22 Listopada 2013 godz. 12:26
Po niezwykle ciężkiej i naznaczonej problemami pierwszej rundzie, piłkarki ręczne Energi AZS Koszalin zajęły siódme miejsce w ligowej tabeli.

 

Stara prawda głosi, iż łatwiej sukces wywalczyć niżeli go obronić. Tegoroczne rozgrywki udowodniły Akademiczkom, że brązowy medal to spore wyróżnienie, a powtórzenie tego sukcesu będzie niezwykle trudne. Z klubu odeszły dwie niezwykle doświadczone piłkarki: Joanna Dworaczyk i Iwona Szafulska. Zmieniono także szkoleniowców. Waldemara Szafulskiego zmienił Norweg – Reidar Moistad. Warto także wspomnieć o nowych zawodniczkach, które od od niedawna reprezentują barwy Enegri AZS Koszalin. Izabela Czarna, Joanna Załoga oraz Jennifer Winter – to najważniejsze postacie, jakie przywędrowały do naszego miasta.

 

Niestety, Tatiana Bilenia oraz Sylwia Matuszczyk zmagały się od początku sezonu z kontuzjami, przez co nie mogły pomóc swoim koleżankom na parkiecie. Na domiar złego, w trakcie rozgrywek problem z mniejszym urazem miała Joanna Chmiel. W ten sposób, koszalinianki nie mogły przygotować się w pełnym składzie do nadchodzących spotkań.

 

Zgranie oraz zrozumienie na parkiecie jest niezwykle ważne. Drugim podstawowym elementem jest długa i mocna ławka. W obliczu kontuzji najważniejszych zawodniczek, trener Moistad nie mógł odpowiednio przygotować reszty zespołu, nie wspominając o problemach z rotacją piłkarek w trakcie spotkań. Akademiczki były momentami wyczerpane, jednak zawsze prezentowały ambitną walkę do ostatniego gwizdka.

 

Problemy Energi AZS uwidoczniły się już na początku ligi. Aktualne brązowe medalistki mierzyły się z Olimpią – Beskid Nowy Sącz. Cel był prosty – zwycięstwo na dobry start rozgrywek. W trakcie spotkania okazało się jednak, że o inauguracyjną wygraną nie będzie tak łatwo. Ostatecznie, koszalinianki przegrały 23:29.

 

Na szczęście, pierwsza wygrana Akademiczek miała miejsce już w następnej kolejce. Koszalinianki rozprawiły się z SPR Olkusz i zwyciężyły ostatecznie 30:25. Na poprawienie bilansu nie trzeba było długo czekać. Do Hali – Widowiskowo-Sportowej przyjechał zmagający się z problemami Ruch Chorzów. Podopieczne trenera Moistada z pewnymi przestojami uporały się z piłkarkami ze Śląska i zanotowały drugie zwycięstwo (28:25) w Superlidze.

 

Gdy wydawało się, że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku, szczypiornistkom Energi AZS przytrafiła się kolejna wpadka. Po zaciętym pojedynku, w którym koszalinianki były lepsze i przeważały, zwycięstwo wywiozły zawodniczki Piotrcovii Piotrków Trybunalski (25:22).

 

Po tej porażce, większość kibiców nie była optymistycznie nastawiona do pozostałych spotkań w pierwszej rundzie rozgrywek. W końcu Akademiczki miały przed sobą mecze z Vistalem Gdynia, KGHM Matracem Zagłębiem Lubin oraz MKS Selgros Lublin. W tych trzech pojedynkach, koszalinianki były skazywane na pożarcie. W okrojonym składzie, z nie do końca zgranymi zawodniczkami, Akademiczki dzielnie walczyły, jednak nie udało im się wywieźć ani jednego zwycięstwa z wyżej wymienionych spotkań. Podopieczne trenera Moistada przegrywały kolejno z Vistalem (16:25), z KGHM Zagłębiem (20:26) oraz z MKS Selgrosem Lublin (24:33)

 

Po tych trzech porażkach, jedyną optymistyczną wiadomością był powrót Sylwii Matuszczyk, która od początku rozgrywek zmagała się z kontuzją. W międzyczasie, koszaliński klub zmienił nazwę. Z Firmus AZS Politechniki Koszalińskiej zrobiła się Energa AZS Koszalin.

 

Powrót Sylwii Matuszczyk okazał się zbawienny dla zespołu trenera Moistada. Utalentowana zawodniczka robiła sporo zamieszania w szeregach zawodniczek ze Szczecina. W obliczu ostatnich porażek Akademiczek, Pogoń Baltica przyjechała do Koszalina w roli faworyta. Na szczęście szczypiornistki Energi AZS sprostały wyzwaniu i przy wsparciu ponad dwutysięcznej widowni, pokonały szczecińską drużynę 29:24.

 

Ostatnim rywalem w 2013 roku był zespół z Jeleniej Góry. Koszalinianki pełne wiary we własne umiejętności ograły KPR różnicą siedmiu trafień (31:24).

 

Po pierwszej rundzie, piłkarki ręczne Energi AZS zajmują siódme miejsce w lidze. Na szczęście, do końca sezonu pozostało kilkanaście spotkań, w których koszalinianki będą mogły poprawić swój bilans pięciu porażek i czterech zwycięstw. Wydaje się, że największe problemy i trudności są daleko za zespołem prowadzonym przez trenera Moistada. Pozostało tylko czekać na nowy rok, w którym Akademiczki zaprezentują swoją prawdziwą wartość.

 

Kolejny mecz piłkarki ręczne Energi AZS rozegrają 4 stycznia, we własnej hali, ze Startem Elbląg.

 

 

 

Czytaj też

Dąbrowska: Będę mile wspominać Koszalin

Artur Rutkowski - 19 Grudnia 2013 godz. 10:09
Marta Dąbrowska w miniony wtorek rozstała się z Energa AZS Koszalin. Kontrakt po półtorarocznej przygodzie z akademiczkami został rozwiązany za porozumieniem stron. Zawodniczka powraca do swojego byłego klubu KPR Jelenia Góra. - Pobyt w Koszalinie dużo mnie nauczył. Była to dla mnie fajna przygoda z happy endem jakim był brązowy medal. Poznałam fajnych ludzi dzięki, którym ten czas będę mile wspominać. - popularna "Śliwka" o pobycie w Energa AZS.   Doświadczona zawodniczka bardzo szybko znalazła nowe zatrudnienie. Postanowiła powrócić do klubu, z którego półtora roku temu odeszła razem z Moniką Odrowską.   - Jelenia Góra nigdy nie była wygodnym rywalem i w tym sezonie już parę drużyn się o tym przekonało. Będziemy ciężko pracować i zobaczymy co to przyniesie w przyszłości. Mam nadzieje, że uda się sprawić jakąś niespodziankę. - dodała Dąbrowska.   Koszalińscy kibice, bardzo polubili zawsze uśmiechniętą zawodniczkę. Jak się okazuje szczypiornistka, także na długo zapamięta fanów z Koszalina. - Bardzo dziękuje, że zawsze okrzykami wspierali mnie i zespół. Koszalińscy fani robią naprawdę świetną atmosferę. Pozdrawiam ich wszystkich i widzimy się w marcu - zakończyła zadowolona nowa rozgrywająca KPR Jelenia Góra.   W drużynie koszalińskiej 25-letnia rozgrywająca zagrała w 50 spotkaniach, w których zdobyła 124 bramki.   Energa AZS szuka już zawodniczki, która mogłaby zastąpić Martę Dąbrowską. Wśród nich znajdują się dwie szczypiornistki, które były "testowane" przez koszaliński klub - Czarnogórzanka - Jovana Jovović oraz Serbka - Sara Gurovic. 

Lisewska: Celem wejście do najlepszej czwórki

Artur Rutkowski - 28 Listopada 2013 godz. 15:24
Za nami dziewięć spotkań obecnego sezonu PGNiG Superligi Kobiet, udało się nam porozmawiać z Sylwią Lisewską, która w obecnym sezonie zastąpiła w funkcji kapitana drużyny Joannę Dworaczyk. Zapytaliśmy o przygotowania, o nowej roli w drużynie, a także o minionych meczach. Bieżący sezon Energa AZS Koszalin rozpoczęła od dwóch niepotrzebnych porażek, jednak ostatnio - optymizmem napawają dwa wygrane ligowe pojedynki. Czy złapaliście odpowiedni rytm? - Porażką był mecz w Piotrkowie, a ten z Beskidem już na początku pokazał, że będzie to groźny rywal  i nikt z nim łatwo nie wygra - nie udało się. Resztę przegranych odnotowaliśmy z zespołami, które są od nas lepsze, bardziej ułożone i zgrane. Takie, w których nie było tylu zmian. Na koniec tego meczowego roku pokazałyśmy że potrafimy grać i wygrywać. Potrzebowałyśmy czasu i teraz, powoli zaczyna przynosić to owoce. Gorąco wierzę, że może być już tylko lepiej.   Od obecnego sezonu pełni Pani rolę kapitana drużyny, czy odpowiada Pani nowa rola w drużynie i jak zareagowały koleżanki na tą decyzję? - Co do mojej nowej roli, to powoli się z nią oswajam - nie jest mi łatwo. Koleżanki próbują mnie wspierać i pomagać. Za to mogę im tylko podziękować.   Po dziewięciu meczach zajmujecie odległe siódme miejsce, kibice wierzą, że ENERGĘ AZS stać na lepsze wyniki. Jest szansa aby od pierwszego meczu w 2014 oglądali zespół, który przesuwa się w górną połowę tabeli? - Jeżeli uda nam się wygrać z Elblągiem przesuniemy się wyżej. Teraz jedna wygrana lub przegrana będzie decydowała czy będziemy na 4 czy 8 pozycji. Tak obecnie wygląda nasza liga. Myślę, że to jest fajne i ciekawe, bo do każdego meczu trzeba podejść na "maksa" ponieważ liczą się wszystkie punkty.   Większość koleżanek twierdzi, że tak ciężko jak u Reidara Moistada nie trenowały nigdy, czy Pani też tak to odczuwa? - Podzielam opinie moich koleżanek - tak ciężko nie pracowałam z nikim   Czy uważa Pani, że wszystkie zmiany w klubie były potrzebne? - Moim zadaniem jest grać, zdobywać bramki i czerpać przyjemność z tego co robię. Nie interesują mnie rzeczy, na które nie mam wpływu. Jestem tylko zawodniczką i staram się robić najlepiej to za co dostaje pieniądze i jak reszta koleżanek chcę jak najlepiej wywiązać z obowiązków, które mu postawiono.   Czy trener przedstawił Wam już plan przygotowań do Nowego Roku? - Obecnie mamy tydzień wolnego, a od trenera dostałyśmy rozpiskę co robić i kiedy. Dalszego planu nie znamy, ale wiemy że łatwo nie będzie, wiec od poniedziałku chcemy być w pełnej dyspozycji, gotowe do ciężkiej pracy.   Cel na resztę sezonu? - Myślę że naszym podstawowym celem obecnie jest wejście do najlepszej czwórki, bo jak już mówiłam liga jest bardzo wyrównana i będzie ciężko. Przed nami jeszcze cała druga runda, dużo grania i mnóstwo emocji. Zobaczymy kto na koniec będzie płakał, a kto myślał o medalu.   Czego życzysz sobie i koleżankom z drużyny na dalszą część sezonu? - Aby na każdym meczu hala pękała w szwach. W zamian postaramy się dopasować do atmosfery, która w Koszalinie jest jedyna w swoim rodzaju.   Dziękuję za rozmowę.    

Zwycięskie derby

Patryk Pietrzala / fot.Artur Rutkowski - 6 Listopada 2013 godz. 20:23
Szczypiornistki Energi AZS Koszalin zaliczyły niezwykle ważne zwycięstwo ligowe. W derbowym pojedynku, podopieczne trenera Moistada okazały się lepsze od Pogoni Baltica Szczecin i wygrały 29:24. Początek w wykonaniu gospodarzy był imponujący,Akademiczki prezentowały twardą obronę i szybkie wyprowadzenie piłki do kontr. Pierwszą bramkę zdobyła Sylwia Matuszczyk, która powoli powraca do wysokiej formy. W ślady za młodą Matuszczyk poszła jej imienniczka, Sylwia Lisewska, która dwa trafienia zdobyła z dalszych odległości.   Po kilku minutach, zawodniczki przyjezdne miały już na swoim koncie trzy żółte kartki. Swoją świetną formę potwierdzała Joanna Załoga, która w ostatnich meczach jest jednym z ważniejszych ogniw koszalińskiej drużyny. Klasą samą w sobie była Lisewska, która raz za razem zaskakiwała bramkarkę Pogoni Baltica.   Piłkarki Energi AZS przeważały, grały znacznie lepiej niż ich rywalki, jednak po raz kolejny pojawił się problem, z którym Akademiczki mają problemy od początku sezonu. Zamiast postawić kropkę nad „i”, podopieczne trenera Moistada łapały przestoje i dawały się dogonić szczypiornistkom Pogoni Baltica.   Końcówka pierwszej połowy była grana pod dyktando piłkarek Energi AZS. Koszalinianki prowadziły już pięcioma bramkami, a swój udział w budowaniu przewagi miała każda kolejna zawodniczka. Na wyróżnienie zasługuje Izabela Czarna, która swoimi interwencjami podrywała kibiców do głośniejszego dopingu.   W przeciwieństwie do pierwszej połowy, piłkarki ręczne ze Szczecina lepiej rozpoczęły drugie trzydzieści minut. Koszalinianki były jednak konsekwentne i robiły wszystko, by zapisać na swoim koncie kolejne zwycięstwo.   Z biegiem czasu, Akademiczki wydawały się coraz bardziej przemęczone, co wykorzystywały szczypiornistki Pogoni Baltici. Po ośmiu minutach, przewaga gospodarzy zmalała do zaledwie dwóch bramek. Koszaliniankom brakowało świeżości, szybkiej wymiany podań i mocnego zakończenia. Dopiero po kwadransie drugiej połowy, trener Moistad zdecydował się skorzystać z głębi swojego składu. Częstsze rotowanie zawodniczkami, przyniosło oczekiwany rezultat. Akademiczki po raz kolejny prowadziły pięcioma trafieniami (na 13 minut przed końcem).   Izabela Czarna i Sylwia Lisewska były w świetnej formie. Pierwsza popisywała się genialnymi interwencjami, raz za razem pokazując swój refleks. Rozgrywająca Energi AZS była najgroźniejszą bronią w ofensywie. Na wyróżnienie zasługuje Sylwia Matuszczyk. Młoda obrotowa pokazała, jak bardzo brakowało jej w szeregach koszalińskiego zespołu.   Na dziesięć minut przed końcem, Jennifer Winter zdobyła bramkę, która wyprowadziła Akademiczki na najwyższe prowadzenie w tym spotkaniu (8 bramek). Chwilę później, zrobiło się gorąco, bo walczące szczecinianki zminimalizowały stratę do zaledwie pięciu trafień. Dużo nie zmienił time-out wzięty przez trenera Moistada. Zespół przyjezdny popełniał jednak sporo błędów i ciężko szło mu odrabianie strat. Na dwie minuty przed końcem, Energa AZS prowadziła dwoma bramkami. Losy spotkania rozstrzygnęły Sylwia Lisewska i Aleksandra Kobyłecka, które w przeciągu kilkunastu sekund zaliczyły trzy trafienia (Kobyłecka dwa).