Początek w wykonaniu gospodarzy był imponujący,Akademiczki prezentowały twardą obronę i szybkie wyprowadzenie piłki do kontr. Pierwszą bramkę zdobyła Sylwia Matuszczyk, która powoli powraca do wysokiej formy. W ślady za młodą Matuszczyk poszła jej imienniczka, Sylwia Lisewska, która dwa trafienia zdobyła z dalszych odległości.
Po kilku minutach, zawodniczki przyjezdne miały już na swoim koncie trzy żółte kartki. Swoją świetną formę potwierdzała Joanna Załoga, która w ostatnich meczach jest jednym z ważniejszych ogniw koszalińskiej drużyny. Klasą samą w sobie była Lisewska, która raz za razem zaskakiwała bramkarkę Pogoni Baltica.
Piłkarki Energi AZS przeważały, grały znacznie lepiej niż ich rywalki, jednak po raz kolejny pojawił się problem, z którym Akademiczki mają problemy od początku sezonu. Zamiast postawić kropkę nad „i”, podopieczne trenera Moistada łapały przestoje i dawały się dogonić szczypiornistkom Pogoni Baltica.
Końcówka pierwszej połowy była grana pod dyktando piłkarek Energi AZS. Koszalinianki prowadziły już pięcioma bramkami, a swój udział w budowaniu przewagi miała każda kolejna zawodniczka. Na wyróżnienie zasługuje Izabela Czarna, która swoimi interwencjami podrywała kibiców do głośniejszego dopingu.
W przeciwieństwie do pierwszej połowy, piłkarki ręczne ze Szczecina lepiej rozpoczęły drugie trzydzieści minut. Koszalinianki były jednak konsekwentne i robiły wszystko, by zapisać na swoim koncie kolejne zwycięstwo.
Z biegiem czasu, Akademiczki wydawały się coraz bardziej przemęczone, co wykorzystywały szczypiornistki Pogoni Baltici. Po ośmiu minutach, przewaga gospodarzy zmalała do zaledwie dwóch bramek. Koszaliniankom brakowało świeżości, szybkiej wymiany podań i mocnego zakończenia. Dopiero po kwadransie drugiej połowy, trener Moistad zdecydował się skorzystać z głębi swojego składu. Częstsze rotowanie zawodniczkami, przyniosło oczekiwany rezultat. Akademiczki po raz kolejny prowadziły pięcioma trafieniami (na 13 minut przed końcem).
Izabela Czarna i Sylwia Lisewska były w świetnej formie. Pierwsza popisywała się genialnymi interwencjami, raz za razem pokazując swój refleks. Rozgrywająca Energi AZS była najgroźniejszą bronią w ofensywie. Na wyróżnienie zasługuje Sylwia Matuszczyk. Młoda obrotowa pokazała, jak bardzo brakowało jej w szeregach koszalińskiego zespołu.
Na dziesięć minut przed końcem, Jennifer Winter zdobyła bramkę, która wyprowadziła Akademiczki na najwyższe prowadzenie w tym spotkaniu (8 bramek). Chwilę później, zrobiło się gorąco, bo walczące szczecinianki zminimalizowały stratę do zaledwie pięciu trafień. Dużo nie zmienił time-out wzięty przez trenera Moistada. Zespół przyjezdny popełniał jednak sporo błędów i ciężko szło mu odrabianie strat. Na dwie minuty przed końcem, Energa AZS prowadziła dwoma bramkami. Losy spotkania rozstrzygnęły Sylwia Lisewska i Aleksandra Kobyłecka, które w przeciągu kilkunastu sekund zaliczyły trzy trafienia (Kobyłecka dwa).