Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Wygrane faworytek

Autor Artur Rutkowski 7 Listopada 2013 godz. 9:20
Mecz Energa AZS z Pogonią Baltica, nie był jedynym środowym meczem 9 kolejki Supergi Kobiet. Rozegrano jeszcze dwa inne spotkania W Gdyni Vistal pokonał Start, a w Olkuszu pewne zwycięstwo odniósł MKS Selgros Lublin.

W ciekawie zapowiadających się derbach Pomorza Zachodniego - Energa AZS podejmowała Pogoń Baltica. Przed meczem faworytkami wydawały się szczecinianki, ale to gospodynie szybko objęły prowadzenie, którego już nie oddały. W barwach gospodyń dobrze spisywały się Sylwie, zarówno kapitan Lisewska jaki powracająca po kontuzji Matuszczyk. W końcówce spotkania przyjezdne napędziły strachu koszaliniankom zdobywając sześć bramek z rzędu. Ostatecznie Energa AZS w pełni zasłużenie wygrywa. 

 

Energa AZS Koszalin - Pogoń Baltica Szczecin 29:24 (15:11) 

Najwięcej bramek: dla Energi - Sylwia Lisewska 9, Sylwia Matuszczyk 6, Monika Odrowska 5, dla Pogoni - Monika Stachowska i Hanna Jaszczuk po 5, Małgorzata Stasiak 4. 

 

W Olkuszu zamykający ligową tabelę SPR rywalizował z zespołem aspirującym do zdobycia mistrzostwa Polski - MKS-em Selgros Lublin. Sensacja ani przez chwilę nie wisiała w powietrzu. Już po pierwszej połowie drużyna gości prowadziła, różnicą dziewięciu bramek. W drugiej części meczu dalej zdecydowanie lepiej radziły sobie przyjezdne, które ostatecznie wygrały różnicą szesnastu bramek. 

 

SPR Olkusz - MKS Selgros Lublin 26:42 (13:22) 

Najwięcej bramek: dla SPR - Paula Przytuła 6, Paulina Marszałek 5; dla MKS - Małgorzata Majerek 8, Kamila Skrzyniarz 6, Alina Wojtas 6. 

 

Ostatnim środowym pojedynkiem było starcie Vistalu Gdynia ze Startem Elbląg. W tym meczu lepiej radziły sobie liderki Superligi Kobiet, które do przerwy prowadziły sześcioma bramkami. Po zmianie stron gospodynią udało się jeszcze powiększyć prowadzenie do ośmiu bramek. 

 

Vistal Gdynia - EKS Start Elbląg 29:21 (14:8) 

Najwięcej bramek: dla Vistalu - Karolina Kalska 8, Aleksandra Zych i Jessica Quintino po 4, dla Startu - Kinga Grzyb 7, Hanna Sądej 4, Hanna Waga i Katarzyna Koniuszaniec po 3. 

Następny artykuł

Czytaj też

Zwycięskie derby

Patryk Pietrzala / fot.Artur Rutkowski - 6 Listopada 2013 godz. 20:23
Szczypiornistki Energi AZS Koszalin zaliczyły niezwykle ważne zwycięstwo ligowe. W derbowym pojedynku, podopieczne trenera Moistada okazały się lepsze od Pogoni Baltica Szczecin i wygrały 29:24. Początek w wykonaniu gospodarzy był imponujący,Akademiczki prezentowały twardą obronę i szybkie wyprowadzenie piłki do kontr. Pierwszą bramkę zdobyła Sylwia Matuszczyk, która powoli powraca do wysokiej formy. W ślady za młodą Matuszczyk poszła jej imienniczka, Sylwia Lisewska, która dwa trafienia zdobyła z dalszych odległości.   Po kilku minutach, zawodniczki przyjezdne miały już na swoim koncie trzy żółte kartki. Swoją świetną formę potwierdzała Joanna Załoga, która w ostatnich meczach jest jednym z ważniejszych ogniw koszalińskiej drużyny. Klasą samą w sobie była Lisewska, która raz za razem zaskakiwała bramkarkę Pogoni Baltica.   Piłkarki Energi AZS przeważały, grały znacznie lepiej niż ich rywalki, jednak po raz kolejny pojawił się problem, z którym Akademiczki mają problemy od początku sezonu. Zamiast postawić kropkę nad „i”, podopieczne trenera Moistada łapały przestoje i dawały się dogonić szczypiornistkom Pogoni Baltica.   Końcówka pierwszej połowy była grana pod dyktando piłkarek Energi AZS. Koszalinianki prowadziły już pięcioma bramkami, a swój udział w budowaniu przewagi miała każda kolejna zawodniczka. Na wyróżnienie zasługuje Izabela Czarna, która swoimi interwencjami podrywała kibiców do głośniejszego dopingu.   W przeciwieństwie do pierwszej połowy, piłkarki ręczne ze Szczecina lepiej rozpoczęły drugie trzydzieści minut. Koszalinianki były jednak konsekwentne i robiły wszystko, by zapisać na swoim koncie kolejne zwycięstwo.   Z biegiem czasu, Akademiczki wydawały się coraz bardziej przemęczone, co wykorzystywały szczypiornistki Pogoni Baltici. Po ośmiu minutach, przewaga gospodarzy zmalała do zaledwie dwóch bramek. Koszaliniankom brakowało świeżości, szybkiej wymiany podań i mocnego zakończenia. Dopiero po kwadransie drugiej połowy, trener Moistad zdecydował się skorzystać z głębi swojego składu. Częstsze rotowanie zawodniczkami, przyniosło oczekiwany rezultat. Akademiczki po raz kolejny prowadziły pięcioma trafieniami (na 13 minut przed końcem).   Izabela Czarna i Sylwia Lisewska były w świetnej formie. Pierwsza popisywała się genialnymi interwencjami, raz za razem pokazując swój refleks. Rozgrywająca Energi AZS była najgroźniejszą bronią w ofensywie. Na wyróżnienie zasługuje Sylwia Matuszczyk. Młoda obrotowa pokazała, jak bardzo brakowało jej w szeregach koszalińskiego zespołu.   Na dziesięć minut przed końcem, Jennifer Winter zdobyła bramkę, która wyprowadziła Akademiczki na najwyższe prowadzenie w tym spotkaniu (8 bramek). Chwilę później, zrobiło się gorąco, bo walczące szczecinianki zminimalizowały stratę do zaledwie pięciu trafień. Dużo nie zmienił time-out wzięty przez trenera Moistada. Zespół przyjezdny popełniał jednak sporo błędów i ciężko szło mu odrabianie strat. Na dwie minuty przed końcem, Energa AZS prowadziła dwoma bramkami. Losy spotkania rozstrzygnęły Sylwia Lisewska i Aleksandra Kobyłecka, które w przeciągu kilkunastu sekund zaliczyły trzy trafienia (Kobyłecka dwa).  

Bilenia: Walka o każdy centymetr parkietu

Patryk Pietrzala - 4 Listopada 2013 godz. 15:20
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z zawodniczką Energi AZS Koszalin, Tatianą Bilenią. Patryk Pietrzala: Czy Wasz niezbyt dobry start rozgrywek można usprawiedliwić trudnym terminarzem?   Tatiana Bilenia: Terminarze zawsze są trudne, nigdy nie było i nie będzie łatwo. Nie możemy usprawiedliwiać się tym, że musiałyśmy mierzyć się z mocnymi zespołami. Powody, przez które nie gramy tak jak powinnyśmy są nieco inne. Rozegrałyście już kilka spotkań w PGNiG Superlidze, czy wiecie już co jest waszym największym problemem?   - Myślę, że problemem jest za krótka ławka. Mamy za mało dostępnych zawodniczek w drużynie. Trener nie ma możliwości zmian. Na boisku gra siedem-osiem osób. Ciężko jest grać przez całe sześćdziesiąt minut na sto procent. Dziewczyny są naprawdę zmęczone.   Czy w takim razie Energa AZS Koszalin potrzebuje wzmocnień?   - Możliwe, że potrzebujemy wzmocnień. Sylwia Matuszczyk dopiero dochodzi do formy, w jakiej była w zeszłym roku, bo przecież niedawno miała przeprowadzany zabieg. Ja również dochodzę do swojej optymalnej dyspozycji, zaczynam trenować, niedługo przyjdzie czas na pierwsze mecze. To samo tyczy się Asi Chmiel, która nie trenowała, ze względu na złamany nos. Jeżeli powrócą zawodniczki kontuzjowane, to powinno być lepiej. Mając w pamięci Wasze ostatnie wyniki, jak wygląda atmosfera w zespole?   - Gdy nasz trener do nas przyjechał, to stwierdził, że jest zadowolony, że może pracować z drużyną, która zdobyła w zeszłym sezonie brązowy medal. Zaznaczył też, że powtórzenie tego sukcesu będzie nie lada wyczynem. Oczywiście, zwyciężanie i przegrywanie w jakiś sposób wpływa na atmosferę w drużynie, ale jestem pewna, że damy sobie radę. Chcemy walczyć, pokazałyśmy, że stać nas na brązowy medal, a teraz trzeba udowodnić, że to nie było dziełem przypadku. Ostatnio nam się to nie udaje, ale będziemy bić się o lepsze wyniki. Sezon jest długi, niedługo kończymy pierwszą rundę. Przed nami dużo meczów do wygrania i dużo godzin walki. Mam nadzieję, że wszystko ułoży się po naszej myśli. W środę gracie kolejne spotkanie w lidze, tym razem przeciwnikiem Akademiczek będzie Pogoń Baltica Szczecin. Co musicie wykonać w tym spotkaniu, by zapisać na swoim koncie zwycięstwo?   - Odpowiedź jest prosta, by zwyciężyć, musimy walczyć o każdy centymetr parkietu. Musimy być taką drużyną, którą wszyscy już widzieli. Potrafimy rywalizować i wygrywać. Wspomniała Pani wcześniej, że kontuzjowane zawodniczki wracają do gry. Czy bez nich zespół mocno tracił na wartości?   - Nie mogę tego oceniać. Zobaczymy czy zawodniczki, które wrócą po kontuzjach będą wzmocnieniem. Sylwia jest podstawową piłkarką naszego zespołu, więc bez niej grało się naprawdę ciężko. Teraz było widać, że po jej powrocie sytuacja uległa zmianie. Trafia po pięć bramek, brakowało nam jej.