Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

MMA Attack 4: Gala odwołana

Autor Artur Rutkowski 1 Października 2013 godz. 6:55
Gala MMA Attack 4, na której miał walczyć koszalinianin Mateusz Kalinarczyk nie dojdzie do skutku. Zaplanowana na 26 października w Ergo Arenie, została odwołana.

Oprócz Kalinarczyka, w oktagonie mieli zaprezentować się czołowi zawodnicy z Polski i Europy m.in. Damian Grabowski, Piotr Strus czy Peter Sobotta.

 

Dodajmy, że poprzednia gala MMA Attack stała na bardzo wysokim poziomie. Kibice od kilku tygodni, zacierali ręce, na październikowe pojedynki. Niestety decyzja jest ostateczna.

 

Oświadczenie MMA Attack Team. 

Z wielkim smutkiem zmuszeni jesteśmy podjąć decyzję o odwołaniu gali MMA Attack 4, która 26 października miała odbyć się w Ergo Arenie. Powodem odwołania gali w Trójmieście są problemy spowodowane wycofaniem się dwóch głównych sponsorów, bez których wsparcia nie uda nam domknąć się budżetu. Nie dotyczy to firm Meble Bodzio oraz Kesmet, którym za chęć dalszej współpracy serdecznie dziękujemy. Nie bez znaczenia jest także słaba sprzedaż biletów, która utwierdziła nas w przekonaniu, że polskie MMA nie jest gotowe na dużą galę z czysto sportową kartą walk. Za zaistniałą sytuację pragniemy przeprosić tych fanów, którzy kupili bilety na galę. Oczywiście, otrzymają oni zwrot poniesionych kosztów. Przepraszamy również zawodników, którzy przez ostatnie tygodnie przygotowywali się do swoich walk, a którym nie będzie dane stanąć w oktagonie. Zawodnicy również otrzymają rekompensatę za przygotowania. Mamy nadzieję, że jak największa część z nich otrzyma szanse od innych organizacji, a my zobaczymy ich w akcji w przyszłości. 

 

MMA Attack pragnie przy tym zaznaczyć, że odwołanie czwartej edycji nie oznacza końca działalności naszej organizacji. Jesteśmy zmuszeni zrobić krok w tył, by nabrać rozpędu i wrócić na należne nam miejsce na polskiej i europejskiej scenie MMA. Wrócimy mądrzejsi i mocniejsi, by w 2014 roku pokazać fanom sportów walki nową jakość. Mamy nadzieję, że nasi fani zostaną z nami. 

Czytaj też

Kalinarczyk na MMA ATTACK 4

Artur Rutkowski / fot. MMA ATTACK 4 - 18 Września 2013 godz. 17:41
Koszalinianin Mateusz Kalinarczyk, który obecnie reprezentuje barwy Ankosu Zapasy Poznań dostał szansę zaprezentowania się szerszej publiczności podczas październikowej gali MMA Attack 4. 22-letni zawodnik zmierzy się z Damianem Milewskim. Milewski jest jednym z objawień polskiego MMA. Zawodnik preferuje walkę w stójce. W swojej karierze zdążył już pokazać, że potrafi walczyć również w parterze.    Koszalinianin z kolej cechuje się nieprzeciętną dynamiką, dzięki której w efektowny, a zarazem skuteczny sposób sprowadza swoich rywali do parteru. Potem seriami uderza próbując wywrzeć na rywalach presję, w konsekwencji prowadzącą do poddania.     W formule MMA Kalinarczyk stoczył pięć pojedynków, w których wygrał cztery razy, a także poniósł jedną porażkę. Milewski walczył cztery razy, z czego trzy schodził z ringu jako zwycięzca, a tylko raz przegrał.   Udało nam się porozmawiać z Mateuszem Kalinarczykiem o zbliżającej się walce MMA.   Do niedawna reprezentował Pan barwy Ronin Gold Team, a obecnie poznańskiego Ankosu Zapasy. Dlaczego odszedł Pan z koszalińskiego klubu?  - Zmiana klubu była związana z moim wyjazdem na studia do Poznania. Tam nawiązałem kontakt z moim aktualnym klubem Ankos Zapasy. Przy okazji pozdrawiam Ronin Gold Koszalin.    Do najbliższej walki pozostał trochę ponad miesiąc, jak przygotowania?  - Czasu zostało już niewiele, aczkolwiek, jeśli chodzi o przygotowania to w zupełności wystarczy na podszlifowanie czego trzeba, łącznie ze zbiciem wagi. Przygotowania to treningi dwa, czasem i trzy razy dziennie - potem weekendowa regeneracja .      Czego oczekuje Pan po najbliższym starciu z Damianem Milewskim?  - Tego co po każdej walce - wygranej, bo tylko to mnie interesuje. Zdaję sobie sprawę, że Damian jest bardzo wymagającym rywalem i walka na pewno będzie zacięta -  o bardziej klarownych oczekiwaniach trudno jest mi mówić.    Co skłoniło Pana do skrzyżowania rękawic z Milewskim?  - O samej możliwości walki dowiedziałem się w wakacje. Doborem rywali dla zawodników naszego klubu zajmuje się menager w porozumieniu z trenerem, więc właściwie pozostało mi tylko zaakceptowanie walki i podpisanie kontraktu. Na chwilę obecną mój rywal jest 7 w polskim rankingu wagi półśredniej, ja zajmuję 9 miejsce. Nasze spotkanie było więc do przewidzenia.    Z kim dotychczas walczyło się Panu najtrudniej?  - Nie mam czegoś takiego jak najtrudniejsza walka, walka sama w sobie jest wyzwaniem, do każdego rywala podchodzę indywidualnie. Jeśli już muszę typować, to chyba moja ostatnia walka z Mateuszem Strzelczykiem. Mój rywal miał ode mnie sporo większy zasięg i aby nie nadziać się na cios, każdy kontakt wymagał naprawdę dużej ostrożności. Na szczęście walka zakończyła się moją wygraną.    Ulubiona technika?  -Każda, która akurat wyjdzie... Lubię wszelkiego rodzaju sprowadzenia do parteru.    Co po walce z Milewskim, ma Pan jakieś dalsze plany?  - Nie mam jeszcze planów. Może trafi się jakaś ciekawa propozycja, wydaje mi się jednak, że kolejne walki będą dopiero po Nowym Roku. Teraz staram się maksymalnie skupić na aktualnej walce.   Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.