Jaka jest nasz system edukacji seksualnej? Czy spełnia swoje zadanie? Kto tak naprawdę przygotowuje dzieci do życia seksualnego – rodzina, czy szkoła, a może internet, albo rówieśnicy? Odpowiedzi na te i wiele innych zagadnień związanych z seksualnością szukali uczestnicy debaty, która odbyła się z inicjatywy Klubu Krytyki Politycznej.
Uczestnicy dyskusji spotkali się koszalińskiej piwiarni Warka. Atmosferze szczerej rozmowy sprzyjało wnętrze pubu. Zamiast przy stole prezydialnym zaproszeni eksperci zasiedli przy klubowym stoliku. Na pytania odpowiadali: Stanisław Dorosz, lekarz psychiatra - seksuolog, Sławomir Jóźwiak, doradca życia rodzinnego z Poradni Katolickiej, Aleksandra Lachowicz, edukatorka seksualna z Miejskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej oraz Ewa Wilczak-Kuma, nauczycielka wychowania do życia w rodzinie.
W spotkaniu wzięli udział młodzi ludzie, rodzice, dziennikarze. Nie zabrakło przedstawiciela środowiska medycznego – lekarza urologa – chirurga. W debacie poruszono wiele zagadnień, mówiono m.in. o transseksualizmie, masturbacji, czy potrzebie tolerancji dla przedstawicieli innych orientacji seksualnych. Najszerzej omawianym wątkiem, zgodnie z zapowiadanym tematem spotkania, była edukacja seksualna.
- Najważniejsza jest rodzina, jeśli dziecko widzi, że rodzice wzajemnie się kochają, to jest to dla niego najlepsza lekcja – podkreślał Sławomir Jóźwiak. – Mój ojciec górnik nigdy nie rozmawiał ze mną o sprawach seksu. Ale widziałem jak on adorował moją mamę. Miałem najlepszych nauczycieli, sam od 30 lat jestem w szczęśliwym związku małżeńskim.
- Niestety, coraz mniej jest takich szczęśliwych rodzin – ripostował Stanisław Dorosz. – Mamy w rodzinach prawdziwą plagę patologii. Jeśli dziecko widzi gwałconą matkę, to jak można mówić o dobrych wzorcach.
Ze świadomością seksualną zarówno dzieci, jak i dorosłych w Polsce wciąż nie jest najlepiej. Przyznali to wszyscy uczestnicy debaty. Co zatem należałoby zrobić, żeby świadomość o seksualnej sferze naszego życia stała się przynajmniej zadowalająca?
Przygotowywać dziecko do życia seksualnego powinna zarówno rodzina, jak i szkoła. Rodzina nie zawsze potrafi to robić. Wychowanie seksualne w szkołach wciąż jest źle nauczane. Nauczyciel ma zbyt dużą dowolność w doborze treści. Nie każdy, kto ukończył studia podyplomowe w tej dziedzinie, powinien uczyć tego przedmiotu. Aby być dobrym nauczycielem, trzeba mieć wiedzę, ale także predyspozycje. Program przewiduje zbyt mało lekcji, zaledwie 14 godzin rocznie.
Od jakiego wieku wychowywać dziecko do życia seksualnego? Czy słuszne są propozycje, aby tym wychowaniem objąć już dzieci najmłodsze, w wieku do 4 lat?
- Sądzę, że wtedy, kiedy dziecko wyraża zainteresowanie tymi sprawami – powiedziała Ewa Wilczak-Kuma. – Gdy dziecko zapyta o to, czy tamto, wówczas nie wolno, go zbywać, trzeba raczej odpowiedzieć, rzeczowo, bez zbędnych emocji.