Koszalin przez miesiąc będzie testował nowoczesny autobus elektryczny MAN Lion’s City 18 CE, który wozić będzie pasażerów za darmo. To przedsmak większych zmian: w 2026 roku miasto planuje zakup aż 12 takich pojazdów. Warto więc odpowiedzieć na pytanie – dlaczego stawiamy na elektryki, a nie na wodór?
Koszty – argument, którego nie da się zignorować
Najważniejszym czynnikiem pozostają koszty. Dane z Konina pokazują różnicę dramatyczną:
koszt przejazdu 1 km autobusem elektrycznym: około 1,02 zł,
koszt przejazdu 1 km autobusem wodorowym: około 4,18 zł.
Przy tysiącach kilometrów miesięcznie, różnica finansowa staje się barierą nie do pokonania dla większości samorządów. Powodem są m.in. niska efektywność ogniw paliwowych (2–2,5 razy mniejsza niż akumulatorów) i wysoka cena wodoru, sięgająca obecnie 56–69 zł za kilogram.
Zalety wodoru – których nie można lekceważyć
Autobusy wodorowe mają cechy, które w przyszłości mogą być nie do przecenienia:
zeroemisyjność – z rury wydechowej wydobywa się tylko para wodna,
krótki czas tankowania (ok. 15 minut),
zasięg nawet do 400 km na jednym tankowaniu,
cicha praca i mniejsze obciążenie dla sieci energetycznej niż elektryki.
To dlatego w wielu miastach Europy wodór traktowany jest jako technologia przyszłości – zwłaszcza w transporcie dalekobieżnym czy ciężkim, gdzie ładowanie akumulatorów jest mniej praktyczne.
Problemy w Polsce – Poznań, Wałbrzych i gorzki test jakości
Polska praktyka pokazuje jednak, że wdrażanie autobusów wodorowych bywa trudne. W Poznaniu w 2024 roku wycofano z ruchu całą flotę 25 pojazdów, po tym jak systemy komputerowe zaczęły szwankować. Powodem okazało się… paliwo. Wodór dostarczany przez Orlen nie spełniał norm ISO 14687:2019, był zanieczyszczony i zagrażał sprawności układów napędowych.
Podobne problemy odnotowano w Wałbrzychu. To pokazuje, że problem jest nie tylko technologiczny, ale i systemowy – związany z infrastrukturą i jakością paliwa. MPK Poznań musiało zastąpić wodorowce innym taborem i domagać się odszkodowań.
Elektryki – dziś bezpieczniejszy wybór
W tej sytuacji Koszalin, podobnie jak wiele innych polskich miast, decyduje się na inwestycję w elektryczne autobusy akumulatorowe. Są one: tańsze w eksploatacji, wspierane przez rządowe i unijne programy dofinansowania, łatwiejsze do obsługi w realiach miejskich, a także sprawdzone w codziennej praktyce w wielu polskich miastach.
Wodorowe autobusy pozostają na razie „technologią przyszłości” – obiecującą, ale wciąż zbyt kosztowną i obarczoną ryzykiem.
Koszalin stawia na elektryki nie dlatego, że wodór nie jest ciekawą alternatywą, ale dlatego, że w dzisiejszych realiach to wybór racjonalny. Autobusy wodorowe być może kiedyś zdominują transport dalekobieżny i autostradowy, ale w miejskiej komunikacji – przynajmniej na razie – króluje ekonomia.
Testowy autobus MAN Lion’s City 18 CE to krok w stronę zielonej mobilności, a planowany zakup 12 kolejnych pojazdów wpisuje się zarówno w krajowe przepisy, jak i europejskie trendy.
Bo przyszłość transportu to nie science fiction, ale konkretne liczby w miejskim budżecie.