Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Jakub Pyżanowski: Z Koszalina przez Sianów do Warszawy

Autor eWok 6 Stycznia 2024 godz. 12:03
- W liście są rzeczy wstrząsające (...), absolutnie porażające; oskarżenia o skrajnie nieobyczajne zachowanie zarządu - Krajowego Zasobu Nieruchomości - sytuacje w urzędzie, o wykorzystywanie pozycji służbowej do wymuszania, skłaniania do zachowań absolutnie nie do przyjęcia - poinformowała minister Pełczyńska-Nałęcz. Członkiem zarządu, zastępcą prezesa był koszalinianin, Jakub Pyżanowski. - Ten list przekażę do Prokuratora Generalnego, do podjęcia dalszych stosownych działań - dodała minister.

Nadrzędną misją Krajowego Zasobu Nieruchomości jest realizowanie obowiązku prowadzenia przez władze publiczne polityki sprzyjającej zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych. Jak to się stało, że mieszkaniec naszego miasta został zastępcą prezesa tej ogólnopolskiej instytucji? By odpowiedzieć  na to pytanie musimy prześledzić karierę Jakuba Pyżanowskiego...

 

Bóg stworzył człowieka z oczami z przodu, a nie z tyłu głowy, co znaczy, że człowiek ma się zajmować tym co będzie, a nie tym co było.

Olga Tokarczuk, "Księgi Jakubowe"

 

I nasz bohater od początku swojej zawodowej działalności patrzył do przodu. Urodzony w 1976 r. w Koszalinie Pyżanowski ukończył studia na wydziale nauk społecznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zdobył także dyplom menedżerskich studiów Master of Business Administration, który uzyskał na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Dominican University (USA).

 W roku 2007 ówczesny prezydent Koszalina Mirosław Mikietyński powołał go dość nieoczekiwanie na stanowisko prezesa Zarządu Obiektów Sportowych w Koszalinie. Spółką zarządzającą sportowymi obiektami w mieście kierował aż do roku 2014. Właśnie wtedy Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przeprowadziła kontrolę największej i zarazem  flagowej inwestycji miejskiej, budowy Aquaparku. Wyniki były porażające.

13 milionów 

"Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia budowę ośrodka wodno - rekreacyjnego w Koszalinie – jednej z kluczowych inwestycji miasta. W wyniku złego nadzoru jej koszt wzrósł o ponad 13 mln zł, a obiekt zostanie oddany do użytku z rocznym opóźnieniem. Zarząd Obiektów Sportowych, pełniący nadzór nad inwestycją, nie był ani organizacyjnie ani kadrowo przygotowany do jej prowadzenia. Dlatego dopuścił do licznych nieprawidłowości" - informuje pokontrolny raport NIK. I wskazuje, że:

"Kontrola wykazała, że na 10 postępowań o udzielenie zamówień publicznych, prowadzonych w związku z inwestycją, aż w czterech stwierdzono nieprawidłowości".

Czy w tej sytuacji Piotr Jedliński, prezydent Koszalina zdymisjonował prezesa ZOS? Nie! Nie tylko pozwolił mu zrezygnować z funkcji szefa ZOS z "powodów osobistych", ale także zaaprobował fakt zatrudnienia Pyżanowskiego w... spółce miejskiej, Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej!

Specjalista od rozwoju

Jakub Pyżanowski objął stanowisko Specjalisty ds Rozwoju PGK, 11 marca 2015 roku roku. - Do jego obowiązków należy nadzorowanie nowych zadań jakie stoją przed firmą – tłumaczył Tomasz Uciński prezes spółki. -  Dotyczą one przede wszystkim usprawnienia dotychczasowej działalności związanej z gospodarką odpadami, zielenią miejską, a także usługami pogrzebowymi. Jednak nie chcę zdradzać szczegółów. Jako firma na prawach spółki handlowej, która staruje do przetargów  na zamówienia publiczne, musimy dbać o naszą konkurencyjność - tłumaczył enigmatycznie, zasłaniając się "konkurencyjnością"  Uciński. 

Na szczeblach kariery

Ambitny koszalinian długo w PGK miejsca jednak nie zagrzał. Szybko znalazł uznanie w oczach Macieja Berlickiego, burmistrza Sianowa i członka działającej przy Prezydencie RP Narodowej Rady Rozwoju, który powierzył mu funkcję dyrektora Gminnego Zakładu Komunalnego w Sianowie. GZK to jednostka budżetowa, odpowiedzialna m.in za administrację lokali komunalnych, stadion miejski w Sianowie i gospodarkę wodno-kanalizacyjną w gminie. Ale to był zaledwie przystanek do kariery zawodowej Pyżanowskiego.

Nasz bohater dbał bowiem równolegle o swój rozwój w organizacjach społeczno-politycznych. Był pierwszym prezesem Obywatelskiego Stowarzyszenia „Moje Miasto" w Koszalinie (wcześniej stowarzyszenie Nasz Prezydent popierające Mirosława Mikietyńskiego). W 2011 roku "oddał" stery tej organizacji. Prezesem (prezeską?) została  Urszula Sobol. Jej zastępcą - Jakub Pyżanowski, sekretarzem Jerzy Żalejko, a członkami zarządu: Krystyna Estkowska, Marek Reinholz (obecny przewodniczący klubu radnych Wspólny Koszalin), Jerzy Turek (skarbnik) i śp. Henryk Ficek.

 Stowarzyszenie Moje Miasto to organizacja mająca na celu m.in. wspieranie i kreowanie inicjatyw społecznych na rzecz rozwoju Koszalina i regionu, w szczególności na rzecz rozwoju nauki, kultury, sportu i turystyki, itp. Stowarzyszenie jest dobrowolnym zrzeszeniem członków mającym prawo wypowiadania się w sprawach publicznych.

W wyborczych szrankch

Pyżanowski od 2018 roku pełnił funkcję prezesa okręgu koszalińskiego Porozumienia Jarosława Gowina. W 2019 roku spróbował swoich sił w walce o poselski fotel. Startując  jako kandydat PiS uzyskał jeden z najsłabszych wyników. Zaufało mu tylko 1071 wyborców. 

Republikanin

Kiedy Gowin wyleciał z koalicji za zablokowanie wyborów kopertowych w 2020 r., grupa posłów m.in. z Jackiem Żalkiem, Marcinem Ociepą i Kamilem Bortniczukiem odeszła z Porozumienia i przystąpiła do Bielana. Europoseł powołał partię Republikanie, która miała być pomostem między uciekinierami od Gowina a PiS. Członkiem właśnie  tego ugrupowania został także Pyżanowski.  W zamian za zdradę Gowina i głosowanie z PiS jego dawni ludzie dostali stołki w rządzie lub państwowych instytucjach m.in. nad Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, które jak wiemy tak hojnie przynawało wielomilionowe dotacje... Nie wiadomo, czy fakt przynależności do Republikanów spowodował to, że Pyżanowski z Sianowa trafił do warszawskiej centrali Krajowego Zarządu Nieruchomości. Faktem jest, że został!

 Koniec Bizancjum

"Bizancjum zostanie ukrócone" - oświadczyła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej. W ten sposób odniosła się do zarządzania budżetem w Krajowym Zasobie Nieruchomości, gdzie - jak poinformowała - pracownicy mieli do dyspozycji 22 samochody służbowe i 450 zł na lunch. Od 2018 r. czterokrotny wzrost wynagrodzeń. Zamiast tysięcy mieszkań jeden ukończony blok (40 mieszkań w Lęborku), zarzuty o mobbing i nadużywanie władzy przez byłe już kierownictwo KZN. KZN ma już nowy zarząd, którego zadaniem jest zmiana Krajowego Zasobu Niegodziwości w Krajowy Zasób Nieruchomości - oświadczyła tego minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

 Minister poinformowała również, że kilka miesięcy temu do resortu wpłynął list otwarty pracowników KZN, w którym przedstawili oni swoje zarzuty dotyczące kadry zarządzającej. Dotyczą one naruszeń finansowych i mobbingu.

- Skala naruszeń jest wstrząsająca i nie zostałało to zweryfikowane (...)  Ten list przekażę do Prokuratora Generalnego do podjęcia dalszych stosownych działań, dlatego że państwo polskie ma być modelowym pracodawcą, który pokazuje wszystkim innym pracodawcom, jak należy traktować pracowników, a nie pracodawcą, który ignoruje tak dramatyczne informacje od sygnalistów (...) Wystąpiłam też do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych w sprawie rozpoznania naruszeń, które miały miejsce - poinformowała. A Jakub Pyżanowski? Dziś najpewniej znów szuka swojego nowego miejsca pracy.  

 

Czytaj też

Muzeum pełne nieżyczliwości

eWok - 24 Listopada 2024 godz. 6:22
Hejtowany dyrektor, dwójka pisowskich nominatów i mający za sobą życiowy zakręt pasjonat historii to czwórka kandydatów na stanowisko dyrektora koszalińskiego muzeum. W tle fala mowy nienawiści, list poparcia i bezprecedensowa, bo pierwsza w historii miasta decyzja społecznych doradców prezydenta z Rady Kultury wzywająca go do usunięcia jednego z członków komisji konkursowej. Ta dziś - bez odwołanego już członka - rozpoczyna przesłuchiwanie kandydatów... Takiej wrzawy wokół wyboru nowego szefa Muzeum w Koszalinie jeszcze nie było. Choć oczywiście wyborom zawsze towarzyszyły emocje, to te obecne, są wyjątkowe. A wszystko za sprawą hejtu... Mowa nienawiści Po ogłoszeniu przez prezydenta Koszalina, Tomasza Sobieraja konkursu (link TU ) na nowego dyrektora muzeum na fejsbukowym koncie pojawił się anonimowy wpis recenzujący dotychczasową pracę ubiegającego się o reelekcję obecnego szefa tej placówki Zygmunta Kalinowskiego. Nie mający odwagi podpisania się pod swoją publikacją autor wysunął wobec dyrektora szereg zarzutów. Od niedbania o muzeum, ograniczania jego działalności po pracowniczy mobbing włącznie. Cały materiał można przeczytać klikając  TU.  Wpis spowodował - w komentarzach pod nim - ostrą polemikę. Kalinowski, broniąc się wyjaśniał m.in.: W obronie dyrektora stanął Zdzisław Pacholski, artysta fotografik przewodniczący 10-osobowej Rady Muzeum. "Stop-hejt" to główne przesłanie napisanego przez Pacholskiego, a podpisanego przez kilkanaście osób listu do prezydenta Koszalina. List najprawdopodobniej sprowokował z kolei Marcina Napierałę, konferansjera, dziennikarza, a przede wszystkim wiceszefa koszalińskiej nowo powstałej Rady Kultury do następującej publikacji (link do niej  TU.) Mimo że autor już na wstępie popełnił dwa merytoryczne błędy - Radę Muzeum nie powołuje dyrektor Muzeum, a prezydent miasta (link  TU) oraz zarzucił jednemu z członków komisji konkursowej wybierającej nowego dyrektora muzeum, że kolportuje list poparcia i jest jego sygnatariuszem a nie jest - to posłużył on do tego, by Rada Kultury jednomyślnie "w trosce o zachowanie najwyższych standardów w procedurze wyboru" przegłosowała wniosek do prezydenta o odwołanie członka komisji konkursowej. "To chyba pierwszy w historii miasta przypadek, gdy społeczna grupa reprezentujących  mieszkańców ludzi kultury nie tylko publicznie ujawnia mętne poczynania jednego z popleczników dyrektora miejskiej placówki, ale i składa formalny wniosek mający takim nieprawidłowościom zapobiec"... A propos poplecznictwa Tu na scenie pojawia się inny kandydat, a właściwie kandydatka startująca w konkursie, doskonale znana koszalinianom Joanna Chojecka. To była dyrektorka Archiwum Państwowego w Koszalinie, która za czasów rządów PiS awansowała najpierw na zastępcę Naczelnego Dyrektora Archiwum Państwowych, a następnie została powołana przez premiera Mateusza Morawieckiego na zastępcę dyrektora Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego. Więcej o jej biografii  TU.  Rok temu o Instytucie Strat Wojennych i Chojeckiej pisały ogólnopolskie wszystkie media informacyjne. A pisały tak:  Głównym zadaniem realizowanym przez Instytut w 2022 r. było rozpowszechnianie „Raportu o stratach” (link TU) powszechnie znanego jako "Raportu Mularczyka", Arkadiusza Mularczyka, wiceministra spraw zagranicznych w latach 2022-2023. Raport ten został sporządzony na polityczne zamówienie PiS i podsycał antyniemieckie nastroje. Jan Grabowski, historyk z Ottawy na łamach "Gazety Wyborczej"(link TU ) tak go podsumował: "Raport Mularczyka jest niechlujnie napisanym, pełnym błędów i przemilczeń dokumentem sporządzonym na polityczne zamówienie. Dla historyka, czy też dla kogoś szukającego w tym tekście sprawozdania ze stanu naszej wiedzy historycznej, czytanie raportu jest zwykłą stratą czasu".   Instytut Strat Wojennych pod lupą NIK Skandaliczne sytuacje panujące w Instytucie Strat Wojennych, które zostały ujawnione przez media potwierdzili konkrolerzy Najwyższej Izby Kontroli. W raporcie NIK (link TU) czytamy m.in. : " W 2022 r. żaden z dyrektorów Instytutu nie sporządził wymaganych zapisami statutu planów wydawniczych, projektu kierunków działalności nadawczej, edukacyjnej, wydawniczej, popularyzatorskiej realizowanych przez Instytut oraz nie zatwierdził regulaminu zarządzania prawami autorskimi i prawami pokrewnymi.  Ponadto Instytut nie spełniał podstawowych wymogów dotyczących prowadzenia ksiąg rachunkowych określonych w art. 13 ust 1 uor, a księga główna, prowadzona odręcznie i niechronologicznie, była niekompletna. Z tego względu NIK odstąpiła od wydania opinii o sporządzonych przez kontrolowaną jednostkę sprawozdaniach budżetowych.Powyższe ustalenia wskazują na brak w Instytucie adekwatnej i skutecznej kontroli zarządczej w obszarze wydatków i sprawozdawczości". Oczywiście, za sytuację w Instytucie przede wszystkim odpowiadał dyrektor, ale Chojecka, jako jego zastępczni także w części ponosi za nią odpowiedzialności.  Burmistrz-rugbysta nominuje dyrektora muzeum Michał Górny, to kolejny, trzeci kandydat na dyrektora koszalińskiego Muzeum. W Internecie znajdujemy taką informacje o nim: "Dr Michał Górny, historyk wojskowości i archeolog specjalizujący się w historii broni czarnoprochowej, ze szczególnym uwzględnieniem przemian technicznych zachodzących w XIX wieku. Studia historyczne i archeologiczne ukończył na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, doktorat obronił w 2022 roku na Uniwersytecie Warszawskim. Były dyrektor Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy Nad Bzurą". Górny swoją dyrektorską nominację odebrał z rąk burmistrza Sochaczewa Piotra Osieckiego. Osiecki przez lata członek Prawicy Rzeczpospolitej, koalicjanta PiS to także utytuowanyy sportowiec. Były reprezentant Polski w rugby. Po jego odejściu z fotela burmistrza z funkcji dyrektora zrezygnował także Górny.  Archeologia to jego pasja Jacek Borkowski, archeolog z wieloletnim stażem. Były kierownik, a nawet pełniący obowiązki dyrektora Muzeum w Koszalinie to czwarty kandydat na szefa Muzeum. Ma za sobą "ostry życiowy zakręt", ale uległ on już zatarciu. To, co obecnie wiadomo o Borkowskim, to to, że jest fachowcem. Niedawno nadzorował prace archeologiczne dotyczące wydobycia odnalezionego, a poszukiwanego od 80 lat najsłynniejszego koszalińskiego pomnika Fryderyka Wilhelma I   Dziś komisja konkursowa rozpocznie przesłuchania kandydatów. Przed nią, jak i prezydentem Koszalina ważna - jak się okazuje także społecznie - decyzja dotycząca wyboru dyrektora Muzeum.   Nazwisko nowego dyrektora mamy poznać do końca bieżącego roku. Wojciech Kukliński, fot. Dominik Wasilewski