Nadrzędną misją Krajowego Zasobu Nieruchomości jest realizowanie obowiązku prowadzenia przez władze publiczne polityki sprzyjającej zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych. Jak to się stało, że mieszkaniec naszego miasta został zastępcą prezesa tej ogólnopolskiej instytucji? By odpowiedzieć na to pytanie musimy prześledzić karierę Jakuba Pyżanowskiego...
Bóg stworzył człowieka z oczami z przodu, a nie z tyłu głowy, co znaczy, że człowiek ma się zajmować tym co będzie, a nie tym co było.
Olga Tokarczuk, "Księgi Jakubowe"
I nasz bohater od początku swojej zawodowej działalności patrzył do przodu. Urodzony w 1976 r. w Koszalinie Pyżanowski ukończył studia na wydziale nauk społecznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zdobył także dyplom menedżerskich studiów Master of Business Administration, który uzyskał na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Dominican University (USA).
W roku 2007 ówczesny prezydent Koszalina Mirosław Mikietyński powołał go dość nieoczekiwanie na stanowisko prezesa Zarządu Obiektów Sportowych w Koszalinie. Spółką zarządzającą sportowymi obiektami w mieście kierował aż do roku 2014. Właśnie wtedy Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przeprowadziła kontrolę największej i zarazem flagowej inwestycji miejskiej, budowy Aquaparku. Wyniki były porażające.
13 milionów
"Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia budowę ośrodka wodno - rekreacyjnego w Koszalinie – jednej z kluczowych inwestycji miasta. W wyniku złego nadzoru jej koszt wzrósł o ponad 13 mln zł, a obiekt zostanie oddany do użytku z rocznym opóźnieniem. Zarząd Obiektów Sportowych, pełniący nadzór nad inwestycją, nie był ani organizacyjnie ani kadrowo przygotowany do jej prowadzenia. Dlatego dopuścił do licznych nieprawidłowości" - informuje pokontrolny raport NIK. I wskazuje, że:
"Kontrola wykazała, że na 10 postępowań o udzielenie zamówień publicznych, prowadzonych w związku z inwestycją, aż w czterech stwierdzono nieprawidłowości".
Czy w tej sytuacji Piotr Jedliński, prezydent Koszalina zdymisjonował prezesa ZOS? Nie! Nie tylko pozwolił mu zrezygnować z funkcji szefa ZOS z "powodów osobistych", ale także zaaprobował fakt zatrudnienia Pyżanowskiego w... spółce miejskiej, Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej!
Specjalista od rozwoju
Jakub Pyżanowski objął stanowisko Specjalisty ds Rozwoju PGK, 11 marca 2015 roku roku. - Do jego obowiązków należy nadzorowanie nowych zadań jakie stoją przed firmą – tłumaczył Tomasz Uciński prezes spółki. - Dotyczą one przede wszystkim usprawnienia dotychczasowej działalności związanej z gospodarką odpadami, zielenią miejską, a także usługami pogrzebowymi. Jednak nie chcę zdradzać szczegółów. Jako firma na prawach spółki handlowej, która staruje do przetargów na zamówienia publiczne, musimy dbać o naszą konkurencyjność - tłumaczył enigmatycznie, zasłaniając się "konkurencyjnością" Uciński.
Na szczeblach kariery
Ambitny koszalinian długo w PGK miejsca jednak nie zagrzał. Szybko znalazł uznanie w oczach Macieja Berlickiego, burmistrza Sianowa i członka działającej przy Prezydencie RP Narodowej Rady Rozwoju, który powierzył mu funkcję dyrektora Gminnego Zakładu Komunalnego w Sianowie. GZK to jednostka budżetowa, odpowiedzialna m.in za administrację lokali komunalnych, stadion miejski w Sianowie i gospodarkę wodno-kanalizacyjną w gminie. Ale to był zaledwie przystanek do kariery zawodowej Pyżanowskiego.
Nasz bohater dbał bowiem równolegle o swój rozwój w organizacjach społeczno-politycznych. Był pierwszym prezesem Obywatelskiego Stowarzyszenia „Moje Miasto" w Koszalinie (wcześniej stowarzyszenie Nasz Prezydent popierające Mirosława Mikietyńskiego). W 2011 roku "oddał" stery tej organizacji. Prezesem (prezeską?) została Urszula Sobol. Jej zastępcą - Jakub Pyżanowski, sekretarzem Jerzy Żalejko, a członkami zarządu: Krystyna Estkowska, Marek Reinholz (obecny przewodniczący klubu radnych Wspólny Koszalin), Jerzy Turek (skarbnik) i śp. Henryk Ficek.
Stowarzyszenie Moje Miasto to organizacja mająca na celu m.in. wspieranie i kreowanie inicjatyw społecznych na rzecz rozwoju Koszalina i regionu, w szczególności na rzecz rozwoju nauki, kultury, sportu i turystyki, itp. Stowarzyszenie jest dobrowolnym zrzeszeniem członków mającym prawo wypowiadania się w sprawach publicznych.
W wyborczych szrankch
Pyżanowski od 2018 roku pełnił funkcję prezesa okręgu koszalińskiego Porozumienia Jarosława Gowina. W 2019 roku spróbował swoich sił w walce o poselski fotel. Startując jako kandydat PiS uzyskał jeden z najsłabszych wyników. Zaufało mu tylko 1071 wyborców.
Republikanin
Kiedy Gowin wyleciał z koalicji za zablokowanie wyborów kopertowych w 2020 r., grupa posłów m.in. z Jackiem Żalkiem, Marcinem Ociepą i Kamilem Bortniczukiem odeszła z Porozumienia i przystąpiła do Bielana. Europoseł powołał partię Republikanie, która miała być pomostem między uciekinierami od Gowina a PiS. Członkiem właśnie tego ugrupowania został także Pyżanowski. W zamian za zdradę Gowina i głosowanie z PiS jego dawni ludzie dostali stołki w rządzie lub państwowych instytucjach m.in. nad Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, które jak wiemy tak hojnie przynawało wielomilionowe dotacje... Nie wiadomo, czy fakt przynależności do Republikanów spowodował to, że Pyżanowski z Sianowa trafił do warszawskiej centrali Krajowego Zarządu Nieruchomości. Faktem jest, że został!
Koniec Bizancjum
"Bizancjum zostanie ukrócone" - oświadczyła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej. W ten sposób odniosła się do zarządzania budżetem w Krajowym Zasobie Nieruchomości, gdzie - jak poinformowała - pracownicy mieli do dyspozycji 22 samochody służbowe i 450 zł na lunch. Od 2018 r. czterokrotny wzrost wynagrodzeń. Zamiast tysięcy mieszkań jeden ukończony blok (40 mieszkań w Lęborku), zarzuty o mobbing i nadużywanie władzy przez byłe już kierownictwo KZN. KZN ma już nowy zarząd, którego zadaniem jest zmiana Krajowego Zasobu Niegodziwości w Krajowy Zasób Nieruchomości - oświadczyła tego minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Minister poinformowała również, że kilka miesięcy temu do resortu wpłynął list otwarty pracowników KZN, w którym przedstawili oni swoje zarzuty dotyczące kadry zarządzającej. Dotyczą one naruszeń finansowych i mobbingu.
- Skala naruszeń jest wstrząsająca i nie zostałało to zweryfikowane (...) Ten list przekażę do Prokuratora Generalnego do podjęcia dalszych stosownych działań, dlatego że państwo polskie ma być modelowym pracodawcą, który pokazuje wszystkim innym pracodawcom, jak należy traktować pracowników, a nie pracodawcą, który ignoruje tak dramatyczne informacje od sygnalistów (...) Wystąpiłam też do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych w sprawie rozpoznania naruszeń, które miały miejsce - poinformowała. A Jakub Pyżanowski? Dziś najpewniej znów szuka swojego nowego miejsca pracy.