W eliminacyjnym biegu nasza sztafeta pobiegła w składzie Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik, Kajetan Duszyński. Cała drużyna otrzyma złote medale olimpijskie.
Aleksander Matusiński mocno zamieszał w składzie. W finale nie zobaczyliśmy Dariusza Kowaluka, Igi Baumgart-Witan oraz Małgorzaty Hołub-Kowalik, którzy pobiegli w piątkowych kwalifikacjach. W finale Polacy mocno otworzyli i od początku trzymali się w czołówce razem z ekipami Holandii, USA oraz Dominikany. Zespół z tego ostatniego kraju długo utrzymywał się na czele, momentami z dość wyraźną przewagą nad rywalami. Na dystansie nie brakowało jednak zwrotów akcji, wyprzedzania i emocji. Świetnie pobiegli jednak wszyscy nasi zawodnicy, a na koniec zaimponował Kajetan Duszyński. Sprinter AZS-u Łódź zaatakował przeciwników na ostatnim wirażu, a na finiszowej prostej wyprowadził polską sztafetę na pozycję lidera. Zbudowanej przewagi nie oddał do końca i na mecie to biało-czerwoni mogli cieszyć się z historycznego sukcesu! Polska zdobyła pierwszy w historii złoty medal olimpijski w sztafecie mieszanej 4 x 400 metrów, poprawiła własny rekord Europy i czasem 3:09.87 wyśrubowała rekord olimpijski! To także pierwszy lekkoatletyczny medal w konkurencjach biegowych dla Polski od igrzysk w Moskwie przed 41 laty!
Piąta w biegu półfinałowym była Joanna Jóźwik. Polka już na pierwszym okrążeniu nie uniknęła przepychanki z rywalką. Na koniec pierwszego okrążenia, pokonanego przez uczestniczki w niezbyt szybkim tempie, Jóźwik zaatakowała. Niestety ostatecznie zabrakło jej sił i finiszowała z czasem 2:02.32 z wyraźną startą do najlepszych.
W nocy czasu polskiego świetnie spisały się nasze płotkarki. Sobotnią sesję udanie rozpoczęła Joanna Linkiewicz. Wrocławianka popisała się imponującym finiszem na dystansie 400 metrów przez płotki. Na mecie zmierzono jej czas lepszy od rekordu życiowego – 54.93! Czwarte miejsce dało Polsce bezpośredni awans do półfinału. Podopieczna Marka Rożeja została w Tokio czwartą Polką, która na 400 metrów przez płotki zeszła poniżej 55 sekund.
Ponownie w tym sezonie zaimponowała Pia Skrzyszowska. W swoim biegu eliminacyjnym finiszowała trzecia poprawiać czasem 12.75 rekord życiowy. Polka bezpośrednio awansowała do półfinału, a jej rezultat był dziewiątym najlepszym wśród wszystkich startujących – co warto podkreślić mając na uwadze bardzo wysoki poziom eliminacji. Z małym q do kolejnej rundy awansowała Klaudia Siciarz. Druga z naszych zawodniczek miała pewne problemy na starcie, ale i tak udało jej się uzyskać czas poniżej 13 sekund – 12.98.
Trzeci z czasem 1:46.59 był w piątym biegu eliminacyjnym Patryk Dobek, który stracił energię i rytm m.in. przez przepychanki w połowie drugiego okrążenia. W kolejnej rundzie zameldował się też Mateusz Borkowski. W swojej serii zajął drugie miejsce z czasem 1:45.34 – do zwycięzcy Korira, który wyprzedził go w kratach, stracił zaledwie 0.01 sekundy.
Dużo emocji towarzyszyło eliminacjom tyczkarzy. Z Polaków pierwszy z rywalizacji odpadł Paweł Wojciechowski, który miał trzy nieudane podejścia na 5.50 i z wynikiem 5.30 został sklasyfikowany na odległym miejscu. Uraz Achillesa wykluczył z rywalizacji na 5.65 Roberta Soberę, który gdyby nie jedno strącenie na 5.50 byłby mimo to finalistą olimpijską. Nerwów nie oszczędził kibicom też Piotr Lisek. Dopiero w trzecich próbach zaliczał 5.65 oraz 5.75, w obu przypadkach dość szczęśliwie. Szczecinianin został sklasyfikowany ostatecznie na jedenastym miejscu i będzie jednym Polakiem w olimpijskim finale, który odbędzie się we wtorek.
Pełne wyniki: Tokio