Choć zapewne niesprawiedliwością byłoby nie zauważenie wspaniałych zdjęć, jakie zdobią ściany kafejki. Tym razem jednak bywalcy mogą spotkać się z rysunkami „Kobiet, których nie ma”, choć dwa z nich mają twarze żony i córki artysty. Szoka mieni się być znawcą kobiet, stąd i rysunki i szkice, z wyjątkiem jednego czarno-białe, pokazują różne oblicza płci pięknej. Zamyślonej, wpatrzonej, w stanie błogosławionym, zimnej czy jesiennej.
Obserwacja kobiet to rzecz wyjątkowa. Zdaniem malarza, kobieta jest zjawiskiem fascynującym między innymi z powodu budowy jej ciała. W przeciwieństwie do ciała mężczyzny, nie ima się go ani wiatr – ma aerodynamiczne właściwości, ani światło, które nie załamuje się na nim. Kobiety, kiedy idąc ulicą trafiają na szybę czy lustro, na 100% się w nim przejrzą, co zdaniem Szoki oznacza, że cały czas się kontrolują. Do tego łatwo i często przyjmują kolejne role do odegrania i kiedy się za nie biorą, robią to perfekcyjnie. Czasem nie jest to miłe, kiedy ma się do czynienia z kobietą – królową śniegu. Taką wymyśloną osobę można znaleźć na wystawie. Jest też wiele innych, wszystkie są wynikiem właśnie fascynacji artysty kobiecością.
Wystawa będzie dostępna nie tylko dla kawoszy do końca grudnia, a sam Szoka ma do zrealizowania kolejny nietypowy a może nawet niezwykły pomysł. Na razie zdradzimy, że w niebanalny sposób połączy on sztukę ze sportem. Więcej szczegółów już niebawem