Festiwal to z pomysłem, świetnym repertuarem, mnóstwem gości i imprez towarzyszących. Trwa dziesięć dni i co roku na ten czas przyjeżdża do Zwierzyńca sporo fanów kina z całej Polski.
Miasteczko jest niezwykle urokliwe, leży wśród lasów Roztoczańskiego Parku Narodowego, ma dwa miejsca kąpielowe i ok 800 km tras rowerowych. Mieszka w nim nieco ponad 3 tysiące mieszkańców. Podczas LAF-u seanse odbywają się w pięciu salach, z których tylko jedna jest prawdziwą salą kinową, pozostałe są adaptowane dla potrzeb imprezy.
Oprócz filmów podczas Akademii odbywają się także spektakle teatralne i koncerty, głównie z muzyką
folkową z wielu zakątków świata. Naprawdę trudno się w Zwierzyńcu nudzić, a ponieważ nie sposób opisać tu choćby części atrakcji, które zdarzają się zawsze na początku sierpnia podczas Letniej Akademii Filmowej, napiszę tylko że tegoroczny festiwal pokazał m.in. filmy braci Tavianich, młode kino włoskie, homokino, duńską ucztę, filmy Siergieja Łoznicy, kino karaibskie, słowackie i białoruskie. Katalog festiwalowy zawiera się na prawie 300 stronach. Już tylko to pobieżne wyliczenie pokazuje, że nie ma takiej drugiej filmowej imprezy w Polsce. To właśnie w Zwierzyńcu po raz pierwszy pokazano świetny film Pawła Pawlikowskiego „Kobieta z piątej dzielnicy” z Ethanem Hawkiem i Joanną Kulig. Ta ostatnia była zresztą gościem imprezy.
Zachęcam bardzo wszystkich do wyprawy na piękne Roztocze w pierwszej połowie sierpnia i właściwie jest tylko jeden związany z tym mankament. Z Koszalina trzeba tam pokonać ponad 700 km :) A wszystkich spragnionych szczegółów odsyłam na stronę internetową Letniej Akademii Filmowej.