Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Oryginalne prezenty na targach

Autor Robert Kuliński 12 Grudnia 2015 godz. 7:00
Ruszyły I Koszalińskie Targi Sztuki i Dizajnu. W galerii City Boxu można znaleźć wiele ciekawych i niepowtarzalnych artykułów, idealnych na świąteczny prezent.

Dziw bierze, że w niedużej przestrzeni wystawienniczej zmieściło się aż trzydzieścioro wystawców. Można podziwiać prace typowo artystyczne, jak obrazy, rzeźby i grafiki. Miłośnicy biżuterii i ubioru także mają w czym wybierać. Poza tym mnóstwo wyjątkowych szpargałów, elementów wystroju wnętrza, artystycznie

K.Koperkiewicz pomysłodawczyni targów.

oprawione książki, maskotki dla dzieci i wyroby kaletnicze. Inicjatywa Katarzyny Koperkiewicz wspierana przez Galerię Scena Centrum Kultury 105, zachwyca rozmachem jak i różnorodnością.

 

Interesująco prezentuje się stoisko Janiny Myronovej, artystki, która przyjechała do Koszalina aż z Wrocławia. - Zajmuję się ceramiką użytkową. Można zakupić talerze z autorskimi wzorami, a raczej grafikami.  Jest też np. piesek wielofunkcyjny, naczynia na miód z miejscem do odłożenia łyżeczki, bo właśnie ta nieszczęsna łyżeczka zawsze sprawia problem, i postanowiłam go rozwiązać. Jest też naczynie na szczypiorek, do środka wkłada się cebulkę, a liści sobie swobodnie rosną.

Janina Myronova

 

Oprócz typowych przedmiotów użytkowych, artystka przywiozła ze sobą także obrazy. Ceny na stoisku Janiny Myronowej startują od 10 zł. 

Inne atrakcje serwują Rybokopki, czyli Mateusz Rybarczyk i Irmina Kopka. - Pochodzimy z malutkich miejscowości w Polsce, a spotkaliśmy się w Koszalinie na studiach – wyjaśnia Mateusz.  - Z okazji targów postanowiliśmy zrealizować, póki co, jednorazowy projekt  - dodaje Irmina. Jest to jedyna jak na razie okazja, aby zakupić przygotowane dla koszalinian artykuły. Stoisko oferuje opakowania prezentowe oraz różnego rodzaju dodatki do odzieży jak np. bardzo oryginale „nerki”, czy torby z nadrukami.

Rybokopki

 


Osoby poszukujące oryginalnej odzieży, biżuterii i galanterii, a także ręcznie wykonanych artykułów papierniczych, powinni odwiedzić stoisko Klaudii Jadczak i Pawła Duszyńskiego. - Mamy w ofercie notesy i zeszyty, które przygotowuję na poczekaniu. Wytłaczam  różne formy korzystam też plotera – opisuje swoją papierniczą działkę Paweł. Za odzież odpowiada Kaludia, która działa w coraz słynniejszym w mieście kole naukowym Instytutu Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej The North Fashion. - Staram się łączyć rozmaite formy w niekonwencjonalny sposób, na przykład jeśli chodzi o ubiór  to uszlachetniam projekty np. skórą naturalną, czy futrami. Często tworzę też tkaniny od podstaw, kreując nowy materiał, po to właśnie, aby

Klaudia Jadczak i Paweł Duszyński

ubiór był jedyny w swoim rodzaju. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie – podsumowuje.

Nie mogło zabraknąć artykułów dla dzieci. Stoisko o wdzięcznej nazwie Koszmatki oferuje urzekająco pokraczne króliki - przytulanki.  - Zaczęłam szyć króliczki, ale myślę, że w przyszłości pojawią się też inne zwierzątka – wyjaśnia autorka maskotek Marcelina. - Moje przytulanki mają być ekologiczne i wykonane z naturalnych materiałów jak len, bawełna, płótno i wełna. Można je spokojnie prać w pralce. Nie zawierają, żadnych sztucznych elementów, typu np. guziczki imitujące oczka. Pomysł na te uszate maskotki pojawi się, kiedy na świat przyszedł mój siostrzeniec. Szukałam dla niego prezentu po sklepach i nic nie mogłam znaleźć. Ponieważ umiem szyć, to postanowiłam zrobić coś sama. Często bywałam we Francji i tam spotkałam się z bardzo fajnym zwyczajem, że dziecko w dniu

Marcelina i jej Koszmatki.

narodzin otrzymuje przytulankę, która jest jedna wyjątkowa. Często te maskotki towarzyszą ludziom przez całe życie. Wiadomo, że po czasie są już wytarte i po prostu brzydkie, ale są ukochanymi przytulankami. 

Każdy królik jest unikatowy i co najważniejsze - bezpieczny nawet dla niemowlaka. Maskotki różnią się wielkością i kolorystyką. Ceny startują od 50 zł.

Pomiędzy stoiskami prezentującymi wyroby rzemieślnicze, wystawiają się także artyści związani przede wszystkim ze sztuką wystawienniczą. W tej grupce prezentuje się Tomasz Rogaliński z charakterystycznymi dla jego twórczości dziełami, poruszającymi problem tolerancji w dzisiejszym świecie. - Przygotowałem Poduszki Przyjaźni. Motywem przewodnim jest  narodowość polska, która otwiera się na to co inne i obce. Z jednej strony poduszki jest flaga mniejszości seksualnych LGBT, a z drugiej barwy narodowe Polski. Jest

Tomasz Rogaliński i... Polak mały.

też inna seria, odwołująca się do ostatnich wydarzeń w Paryżu. Schemat ten sam, czyli z jednej strony flaga Francji, a z drugiej Polski.

Na opakowaniu poduszek widnieje motto: „Wyśnij kolorowy sen o przyjaźni i pokoju na świecie między narodami i mniejszościami. Pokochaj siebie i ludzi. Przytul się  - podaruj”. Kto zna twórczość Rogalińskiego ten wie, że w jego sztuce  bardzo mocno zaznacza się jungowska psychoanaliza. Poduszki odwołują się do poglądu psychologa na temat snu, który pozwala łączyć się ze zbiorową podświadomością. To jednak nie wszystko co oferuje Rogaliński na I Koszalińskich Targach Sztuki i Dizajnu. Nie mogło zabraknąć rzeźby.

W ofercie artysty są gipsowe odlewy 14 tygodniowych płodów ludzkich, które w swojej lewej dłoni trzymają Narodową Flagę Polski. - Tytuł tej pracy nasunął się automatycznie „Kto ty jesteś? - Polak Mały.”.  - wyjaśnia twórca. Co warto podkreślić rzeźba jest przygotowana w taki sposób, że można ją od razu powiecić na ścianie w domu, opakowanie zawiera gwoździe, a z tyłu figurki znajduje się otwór.  Prace Rogalińskiego kosztują 50 zł od sztuki.

Poniżej prezentujemy listę pozostałych wystawców.

  • Ajwers – biżuteria i zegarki
  • Mes – pracownia kaletnicza
  • Jubiko – artystyczna biżuteria tytanowa i srebrna
  • byHands – pufy i dywany wykonane ręcznie
  • Miksownia
  • Kurtiak i Ley – introligatornia artystyczna
  • P&S Consulting – 3D
  • Hajo – biżuteria
  • Sara Betkier – odzież
  • Kakowska / Jedrzejczak – odzież
  • Agnieszka Żal – odzież
  • Nawrocka Fashion Design
  • JuliAna – odzież
  • Probe – odzież
  • Rawska Biżuteria
  • Bóg Wie Co – odzież, akcesoria i przysmaki
  • Druklin – pracownia sitodruku
  • Cukin – street art
  • Szymon Stala – rzeźba, malarstwo, rysunek
  • Anna Waluś – ilustracje, malarstwo
  • Dobry Sztos – pracownia projektowa
  • Galeria Scena
  • Sebastian Krupiński – malarstwo


Tragi potrwają do niedzieli do godziny 17:00.

Czytaj też

Kultura 2015 – Sukces i Blamaż

Robert Kuliński - 31 Grudnia 2015 godz. 11:01
Miniony rok z koszalińską kulturą wypada bardzo dobrze. Bilans jaki poczyniliśmy wskazuje na to, że działo się ciekawie. Niniejsze podsumowanie to subiektywny wybór i podział na dwie kategorie  Sukcesu i Blamażu roku 2015. Zdecydowanie łatwiej było wybrać wydarzenia warte najwyższej pochwały, niż totalne nieporozumienia w wymiarze artystycznym. Sukces 2015 I - Zdecydowany laur pierwszeństwa, trafia do Centrum Kultury 105 i Galerii Scena za niedawne I Koszalińskie Targi Sztuki i Dizajnu, które odbyły się w City Boxie. Może nie było to wydarzenie o wysokich standardach artystycznych, ale udało się przełamać marazm wystawienniczy naszego miasta. Po raz pierwszy na poważnie, studenci i świeżo upieczeni absolwenci Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej, mieli okazję pokazać swój kunszt rzemieślniczy, proponując niestandardowe artykuły rzeszom. Zaproszeni zostali także inni, dojrzali twórcy, działający na rynku artystycznego rzemiosła. Można było zapoznać się z zagadnieniami wzornictwa, sztuki współczesnej, poznać artystów i dizajnerów. Porozmawiać z twórcami bezpośrednio przy ich stanowiskach lub wziąć udział w spotkaniach autorskich. Udało się poczynić pierwszy krok w kierunku stworzenia nowej koszalińskiej marki, związanej ze sztuką i dizajnem. Można mieć tylko obiekcje, czy sprzedaż  biżuterii i pudełek prezentowych obok np. treściwych rzeźb Tomasza Rogalińskiego, czy malarstwa Sebastiana Krupińskiego to dobre połączenie. Czy sztuka w takim zestawieniu nie nabiera walorów towaru? fot. en.wikipedia.org II –  Na drugiej pozycji należy wspomnieć o czerwcowym koncercie Tomasza Stańki w Filharmonii Koszalińskiej. Niewątpliwie był to rarytas dla każdego miłośnika jazzu i melomanów. Trębacz wystąpił w towarzystwie  muzyków związanych z Koszalinem, czyli Marcinem Wasilewskim (fortepian), Sławomirem Kurkiewiczem (kontrabas) i Michałem Miśkiewiczem (perkusja). Artyści tego pokroju odwiedzają nasze miasto z reguły raz do roku, więc dwójeczka w naszym rankingu po porostu się należy. III – Innym wydarzeniem muzycznym wartym miana sukcesu w całorocznym podsumowaniu koszalińskiej kultury, był występ absolutnie  fantastycznego tria w Pubie Z Innej Beczki. W listopadzie w ramach cyklu „Jazz w Beczce” zaprezentował się skład Wośko, Tranberg, Kądziela. Był to koncert  prezentujący najwyższe standardy współczesnej muzyki jazzowej, pełnej nieskrępowanej improwizacji i wielkiego artyzmu. Po raz kolejny miniaturowy pub przy ul. Langego, zawstydził wszystkie instytucje kultury Koszalina pokazując, że można zaprosić muzyków wybitnych, pomimo żadnej gwarancji zwrotu poniesionych kosztów. IV – Znów warto wrócić do City Boxu. Mocna czwórka należy się wystawie zorganizowanej we współpracy Galerii Scena i koszalińskiego klubu Krytyki Politycznej. W lipcu koszalinianie mogli podziwiać memy Marty Frej. Niecodzienne prace artystki wykraczają poza ramy malarstwa. Memy to grafiki tworzone na potrzeby internetu, a w galerii City Boxu zawisły jako pełnoprawne dzieła, dodatkowo zawierające satyryczny komentarz do aktualnych wydarzeń  społeczno – polityczno – kulturalnych. V – Na zakończenie naszego rankingu znów koncert. W lutym w Clubie 105 wystąpił zespół Baaba. Było to jedno z ostatnich wydarzeń przygotowanych przez zespół Centrum Kultury 105, któremu przewodził, na stanowisku kierownika impresariatu, Mateusz Prus. Niezwykłe wydarzenie, tym bardziej, że nie odbyło się w prywatnym klubie z pasji właściciela do propagowania  niebanalnej i świeżej muzyki, ale w sali koncertowej instytucji publicznej. Tak właściwie powinno się to odbywać. Komercją niech zajmą się ci, którzy chcą przy okazji koncertu zarobić, a misję publiczną pokazywania twórczości o walorach artystycznych, niech spełnia powołana do tego placówka. W Koszalinie niestety jeszcze jest to na opak. Na tym zakończymy listę sukcesów 2015 roku, choć było jeszcze kilka wydarzeń wartych uwagi, jak np. wystawa malarstwa Rafała Podgórskiego w Galerii Na Piętrze, koncert Kamil Piotrowicz Quintet w Filharmonii Koszalińskiej, czy sceniczny debiut  nowej formacji znad Dzierżęcinki – Whoiswho. Blamaż 2015   I – Za największy Blamaż roku 2015, należy uznać wystawę prac włoskiego twórcy Mirko Demattè w koszalińskim muzeum. Sprawę nagłośniliśmy jako jedyne medium naszego miasta. Chodziło o poświadczenie nieprawdy przez zarządców instytucji. Artysta w swoim dossier umieścił informację o tym, że brał udział w Biennale w Wenecji – najbardziej prestiżowej imprezie sztuki współczesnej naszych czasów. Nasze minidochodzenie ujawniło, że jest to nadużycie. Pracownicy Departamentu Sztuk Wizualnych Biennale w Wenecji oraz Historycznego Archiwum Sztuki Współczesnej Fundacji La Biennale di Venezia poinformowali nas, że zaproszony do Koszalina gość Mirko Demattè, nigdy nie brał udziału w tej prestiżowej imprezie. Jest to niewątpliwy skandal, że kurator wystawy powiela nieprawdziwe informacje. Tego typu chwytów marketingowych pracownicy instytucji publicznej - czyli dotowanej z pieniędzy obywateli, mającej także w swojej misji edukację - powinni się wstydzić. Finalnie artysta zmienił informację w dossier na swojej stronie internetowej. Wpis o Biennale w Wenecji został zastąpiony przez notkę informującą o wystawie w Mediolanie, która faktycznie miała miejsce. II – Pozostajemy w Muzeum. W październiku, także w Galerii Antresola Działu Sztuki Współczesnej została zaprezentowana ekspozycja prac artystek – amatorek z Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Nie ma nic złego w tym, że panie skupione w nieformalnej grupie „Paleta” korzystają z zajęć z rysunku i malarstwa. Zaprezentowane prace zresztą były w znacznej większości dużo bardziej atrakcyjne niż te, które można oglądać podczas hucznych wernisaży ZPAP – u, czy ZPARP – u. Jednak galeria sztuki współczesnej muzeum, to nie jest miejsce na ekspozycję dzieł amatorskiego ruchu artystycznego. III – Dni Koszalina to specyficzna impreza, od której wymagać nie należy zbyt wiele. Jednak jednym z absolutnych blamaży minionego roku był pokaz mody przygotowany na Rynku Staromiejskim. Wydarzenie zorganizowane przez pracowników CK 105, szumnie nazwane Teatrem Mody i Karykatury, dosłownie stało się pokraczną karykaturą spektaklu.  Na niewielkim wybiegu, który został ustawiony tuż przy City Boxie, dwanaście modelek prezentowało kreacje autorstwa Artura Krajewskiego, wykładowcy Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Artysta ewidentnie splamił swoje nazwisko tandetnym widowiskiem, odwołującym się do oczekiwań najbardziej siermiężnego widza. Pokaz szumnie nazwany „Teatrem”, przypominał zgadywanki, jakie często wzbogacają zabawy karnawałowe przedszkolaków. Wielkie nieporozumienie i wątpliwa atrakcja. IV – Hanza Jazz Festiwal w minionym roku nie zasługuje na pochwałę, dlatego znajduje się na czwartym miejscu porażek kulturalnych.  Imprezy praktycznie w ogóle nie było w mieście, warsztaty dla młodych muzyków zostały okrojone do jednego dnia, a repertuar nie prezentował nic wartego uwagi. Dominował jazz w przestarzałej wersji fusion, a jedną z gwiazd był zespół reggae. Natomiast  konkurs dla młodych składów jazzowych, okazał się być niewypałem.Trudno było jednak doszukać się większej ilości wydarzeń zasługujących na  miano Blamażu 2015, więc na czwartej pozycji zakończymy. Oczywiście można by na siłę dorzucić coś jeszcze, ale nie były to tak poważne uchybienia, żeby umieszczać je w naszym rankingu. Festiwal Na Fali, choć jest groteską i niepotrzebnym wydatkiem z budżetu miasta, minął bez większych kontrowersji. Natomiast Gala Disco Polo, która okazała się być rekordem frekwencyjnym Hali Widowiskowo – Sportowej, to przecież żadna wina organizatorów. Komercyjne wydarzenie spełniło oczekiwania mieszkańców miasta. Można pokusić się na mały blamaż przyznany publiczności tak licznie zgromadzonej pod sceną, ale czy ma to sens?  

Pierwsze Targi za nami

Robert Kuliński/ fot. K. Koperkiewicz - 14 Grudnia 2015 godz. 16:29
Miniony weekend był pełen atrakcji dla miłośników sztuki i dobrego wzornictwa. Od piątku do niedzieli w City Boxie miały miejsce I Koszalińskie Targi Sztuki i Dizajnu. Impreza cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem mieszkańców miasta. Zapewne związane było to z aurą nadchodzących świat, bo targi oferowały niebanalne produkty, nadające się idealnie na oryginalny prezent. Jednak nie tylko sprzedaż artystycznego rękodzieła miała się dobrze. Wydarzenie przyciągnęło wielu zainteresowanych nowymi trendami w projektowaniu przedmiotów użytkowych oraz miłośników sztuki. - Bardzo dużo ludzi wracało codziennie wciąż w innym towarzystwie – mówi Katarzyna Koperkiewicz współorganizatorka Targów. - To nie byli przypadkowi klienci. Wielu z nich było zorientowanych w sztuce i wzornictwie. Przesiadywali u nas po kilka godzina na kanapach i rozmawiali z wystawcami. Zawiązały się nowe znajomości i kontakty. Jednak to co mnie najbardziej zaskoczyło, to prawdziwe tłumy na potkaniach autorskich. Zresztą dowodem na ogromne zainteresowanie koszalinian naszą imprezą jest to, że w nocy z soboty na niedzielę, niektórzy wystawcy nie spali – dodaje z ogromnym uśmiechem na twarzy. - Tworzyli prezenty na ostatni dzień targów, bo wszystko im się sprzedało. Najbardziej poruszającą sytuację miał Szymon Stala. Musiał wracał z trasy do gdańska, bo jedna z klientek zdecydowała się na zakup jego rzeźby. Według planu impreza miała zakończyć się w niedzielę o 17:00, ale z powodu dużego zainteresowania, organizatorzy -  czyli  działacze i pracownicy Galerii Scena Centrum Kultury 105 - zdecydowali się przedłużyć Tragi o godzinę. Na koniec po oficjalnym zamknięciu, przybyli skandowali chóralnie: „Dzię – ku – je – my!”.  Marcin Prieditis (P&S Consulting) i Dominika Gierczyńska W ramach targów odbył się także konkurs dla projektantów 3D. Nagrody ufundowała firma P&S Consulting, a były to vouchery na druk autorskich projektów. I Miejsce za „Epółkę” zdobyli  Maciej Nierzwicki (kierownik projektu) i  Dominika Gierczyńska (opis i design) II Miejsce za otwieracz do butelek Małgorzata Sitarz III Miejsce za brelok – logo Targów Sztuki i Dizajnu Karol Zagórski   Gratulujemy zwycięzcom konkursu, organizatorom imprezy. A jakie jest Wasze zdanie o minionych targach? Podzielcie się znam swoimi odczuciami i opiniami w komentarzach.