NIK przyjrzała się systemowi poszukiwania osób zaginionych. Kontrolą objęto m.in. to, jak funkcjonariusze Policji stosują procedury regulujące postępowanie w przypadku zaginięcia człowieka. NIK zwróciła przede wszystkim uwagę na błędne kwalifikowanie osób zaginionych do jednej z trzech kategorii procedur. W niemal połowie jednostek policji objętych kontrolą funkcjonariusze nie potrafili nadać zgłaszanej sprawie kategorii adekwatnej do okoliczności zaginięcia.Najczęściej powtarzany błąd dotyczył przypisania zaginionego do zbyt niskiej kategorii. I tak np. osoby zaginione, które powinny zostać zakwalifikowane do kategorii pierwszej, wskazującej na zagrożenie ich życia lub zdrowia, były kwalifikowane do kategorii drugiej, czyli niższej, wymagającej innych, łagodniejszych procedur. To diametralnie zmieniało sposób postępowania na niekorzyść zaginionego. Te ustalenia znajdują potwierdzenie m.in. w Raporcie Fundacji ITAKA, który stwierdza, że policja wykazuje nadmierną powściągliwość w nadawaniu pierwszej kategorii zaginięć.
Przykładem opóźnienia poszukiwań może być głośna sprawa Iwony Wieczorek, która zaginęła w lipcu 2010 roku w Sopocie. Kontrola przeprowadzona w tamtejszej Komendzie Miejskiej Policji wskazuje, że sprawie nadano kategorię drugą, podczas gdy z okoliczności wynikało, że należało zastosować kategorię pierwszą (zaginiona nagle opuściła ostatnie miejsce pobytu i istniało uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa lub zagrożenia jej życia). W konsekwencji nadania niewłaściwej kategorii nie podjęto kluczowych działań niezwłocznie po przyjęciu zawiadomienia. M.in. nie zabezpieczono od razu monitoringu w obiektach znajdujących się na trasie prawdopodobnego przejścia zaginionej z Sopotu do Gdańska Jelitkowo. Zrobiono to dopiero po siedmiu dniach, dlatego monitoring prowadzony przez hotele, które przechowywały go od kilkunastu godzin do kilku dni, został bezpowrotnie utracony.
Iwona Wieczorek zaginęła pięć lat temu i do tej pory jej nie odnaleziono.