Dziś, gdy już przejeżdżamy po nowiutkim wiadukcie rzadko myślimy o tym, że uległ on katastrofie budowlanej. Ba, śmiejemy się twierdząc w towarzyskich rozmowach, że jego zawalenie ustanowiło rekord Polski w rozbiórkach wiaduktów.
Nie wszystkim jest jednak do śmiechu
Życie kilku koszalinian zostało wystawione na ogromne niebezpieczeństwo. Dziś za wcześnie stwierdzać co doprowadziło do tego dramatu. Prokuratura Okręgowa w Koszalinie od razu wszczęła śledztwo w tej sprawie. Bada, czy doszło do sprowadzenia katastrofy wielkich rozmiarów zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu. - Przestępstwo to jest zagrożone karę pozbawienia wolności do 10 lat– informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej, prokurator Ryszard Gąsiorowski.
Prokuratorzy prowadzący sprawę mają ustalić nie tylko to, czy ulica Batalionów Chłopskich powinna zostać zamknięta dla ruchu, ale także to, czy wiadukt zaczęto rozbierać od właściwej strony. Pod lupę wzięli też sam przebieg prac, stan obiektu, który mógł przyczynic sie do zawalenia oraz wybór metody rozbiórki. Dlatego powołano biegłego. - Prokuratorzy odrzucili jego ekspertyzę - mówi prokurator Gąsiorowski. - Była ona zbyt pobieżna, a biegły był specjalistą z zakresu budownictwa ogólnego. Zdecydowano się zasięgnąć opinii specjalistów, naukowców od konstrukcji mostów. Takich znaleźliśmy na Śląsku i teraz czekamy na ich opinię - wyjaśnia rzecznik Prokuratury.
Wiadomo za to, że miasto nie uzyska statusu strony pokrzywdzonej. - Prokuratorzy prowadzący sprawę przesłuchali władze miasta i ustaliły, że nie doszło żadnego uszkodzenia miejskiego mienia - poinformował Gąsiorowski.
Na pytanie o to, kto podjął decyzję dotyczącą organizacji ruchu w trakcie rozbiórki wiaduktu prokurator Gąsiorowski uchyla się od odpowiedzi twierdząc, że "z pewnością te informacje znajdują się aktach sprawy, które obecnie są w posiadaniu biegłych sporządzających opinię".
Zwróciliśmy się także do Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru budowlanego, który wydawał pozwolenia na rozbiórkę i budowę wiaduktu. Otrzymaliśmy taka odpowiedź:
Sądzimy, że taką decyzję podjął wykonawca robót w uzgodnieniu z koszalińskim Zarządem Dróg i Transportu. Dlatego zapytanie w tej sprawie skierowaliśmy do ZDiT. Na odpowiedź tej miejskiej spółki jak i na ustalenia prokuratury czekamy.