– Bitcoin jest dziś traktowany jako aktywo do przechowywania wartości, dlatego zyskał miano cyfrowego złota. Każdy chce posiadać bitcoina z uwagi na to, że obserwujemy duże procesy inflacyjne dla zwykłej gotówki, duży dodruk gotówki i każdy szuka trochę alokacji kapitału właśnie po to, żeby uciec od inflacji. Właśnie na tym zyskał bitcoin. Inwestycje w złoto są problematyczne, ponieważ trzeba je gdzieś przechowywać, ciężko jest je sprzedać i zawsze są jakieś ryzyka z tym związane. Natomiast bitcoina łatwo można kupić, łatwo sprzedać i jeśli ktoś ma minimum wiedzy na ten temat, to sobie z tym poradzi – mówi agencji Newseria Biznes Marcin Wituś.
W ubiegłym tygodniu cena najpopularniejszej kryptowaluty ustanowiła nowy rekord, osiągając w środę poziom zbliżony do 65 tys. dol. Jednak już w sobotę cena zaczęła spadać, a w niedzielę BTC taniał nawet o ponad 15 proc., do poziomu 51,7 tys. dol. Z kolei ethereum – po szczytach notowań z ostatniego tygodnia, kiedy cena zbliżyła się nawet do 2,5 tys. dol. – zaliczył w niedzielę prawie 18-proc. stratę.
Obie kryptowaluty opierają się na technologii blockchain, różnią się jednak zastosowaniem – bitcoinami można handlować na otwartym rynku lub użyczać moc obliczeniową swojego komputera w sieci i uzyskać za to wynagrodzenie, natomiast ethereum – jak wyjaśnia Geco.one – jest najpopularniejszą platformą do budowania projektów blockchainowych i tworzenia zdecentralizowanych aplikacji. W przeciwieństwie do bitcoina nie ma granicznej liczby eteru, która może pojawić się na rynku.
– Ether został stworzony przede wszystkim do przetwarzania transakcji i tworzenia smartkontraktów. Tak naprawdę do dziś wykorzystywany jest właśnie w tym celu – wyjaśnia ekspert. – Te dwie kryptowaluty są największe na rynku. Bitcoin cały czas jest numerem jeden, ale część osób twierdzi, że ether ma szansę go przegonić. Uważam jednak, że BTC zawsze pozostanie liderem, ponieważ jest pewnym wyznacznikiem całego tego rynku i jego wzrosty napędzają rynek altcoinów.
Zdaniem popularnego analityka i tradera kryptowalutowego Scotta Melkera ethereum może w tym roku przyćmić BTC pod względem procentowych wzrostów. Tak też było w ubiegłym roku – jak podaje platforma Geco.one, w ciągu ostatnich 12 miesięcy bitcoin podrożał o 1000 proc., a ethereum – o 1200 proc. Obie kryptowaluty niezmiennie pozostają na pierwszych miejscach pod względem kapitalizacji rynkowej. Według CoinMarketCap kapitalizacja BTC przekracza 1 bln dol., a ethereum – 246 mld dol. Trzeci na podium jest Binance Coin (BNB), którego kapitalizacja rynkowa jest sporo niższa i przekracza w tej chwili 72 mld dol.
– Inne waluty nie są zagrożeniem dla bitcoina i ethera, ponieważ na rynku jest na tyle dużo kapitału, że każdy projekt staje się wartościowy. Przez to, że dwie główne kryptowaluty mają tak dużą wartość, bardzo często inwestorzy przenoszą część swoich zysków, aktywów w mniejsze projekty, które mają szansę na wzrosty, czyli dają dużo większe pomnożenie kapitału aniżeli bitcoin czy ether – podkreśla prezes Geco.one, cyfrowej platformy obrotu instrumentami pochodnymi w kryptowalutach
Czynnikiem, który przyczynił się do ostatnich wzrostów na rynku cyfrowych walut, była m.in. upowszechniająca się akceptacja bitcoina przez instytucje finansowe i dużych graczy takich jak Elon Musk – Tesla niedawno wprowadziła płatności w kryptowalucie za jej samochody. Rosnąca popularność cyfrowych aktywów powoduje jednak zwiększoną czujność po stronie banków centralnych i rządów. Od 30 kwietnia bank centralny w Turcji całkowicie zakaże płatności w kryptowalutach, argumentując, że ich anonimowość sprzyja nielegalnym działaniom. Takie kroki zapowiadały też władze Indii. Kryptowalutom przygląda się również amerykański Departament Skarbu. Te niepotwierdzone jeszcze pogłoski, że zamierza on podjąć walkę z praniem pieniędzy na tym rynku i oskarżyć kilka instytucji o wykorzystanie cyfrowych aktywów w nielegalnych celach, przyczyniło się do niedzielnej korekty. Przed dużymi wahaniami notowań ostrzegał wielokrotnie także polski KNF.