Nie można powiedzieć, że jubileusz odbył się z wielką pompą. Ekspozycja jest na wskroś „falowa”, czyli bezpieczna, wygładzona i stonowana. W dodatku wiele prac pokazuje jak mało nowatorstwa tkwi w rodzimym środowisku. Jako eksponaty można odnaleźć akademickie szkice. Fotografie będące wynikiem ćwiczeń, jakie przechodzi z reguły młodzież licealna w szkołach artystycznych. Są także zdjęcia reporterskie.
Nie mogło zabraknąć instalacji i rzeźb. Niektóre mogłyby z powodzeniem cieszyć oko w jadalni lub salonie tuż obok telewizora, inne przypominają prace dyplomowe licealistów rodzimego „Plastyka”. Jedna z artystek nawet postarała się o przywołanie jarmarcznego rękodzieła używając farby żelowej, która zdobi głowy manekinów.
Największą część ekspozycji stanowią prace malarskie. Od dowcipnych zabaw, po „wyrafinowane” studium palety RGB. Całości dopełniają prace graficzne i collage.
„Fala” to jednak zwyczajowo „najważniejsze” wydarzenie związane z prezentacją twórczości rodzimych artystów, więc wernisaż przyciągnął prawdziwe tłumy.
Znamienne były jednak słowa Izabeli Madajczyk, kuratorki wystawy. - My, Drodzy Państwo, nie staramy się wyznaczać nowych kierunków w sztuce. Niektórzy pytają, czy ta wystawa jest osią do nowych kierunków – nie. My po prostu chcemy pokazać Państwu i wszystkim z Koszalina oraz tym, którzy do nas
przyjeżdżają nowe trendy w sztuce, ale niekoniecznie takie które potem będą kontynuowane. Nie chcemy pretendować do salonu wystawienniczego, który będzie pokazywać nowe kierunki, mające zaistnieć w sztuce.
Dodatkowo wszyscy zgromadzeni na wernisażu usłyszeli zapewnienie, że artyści prezentujący swoje prace na jubileuszowej „Fali”, to nie są osoby przypadkowe – Wśród wielu twórców naszej wystawy są doktoranci sztuki, magistrowie sztuki, czyli osoby mocno osadzone w akademickim świecie twórczości artystycznej – dodała Madajczyk. Takie objaśnienie rzeczywiście wyjaśniło wiele, bo sznyt akademicki raczej nie ma zbyt wiele wspólnego z nowatorstwem.
Bardzo ciekawie wypowiedział się Przemysław Krzyżanowski, wiceprezydent Koszalina. - Pani Iza powiedziała, że nie aspirujemy do wystawy prezentującej najnowsze trendy sztuki. Dlaczego mamy nie aspirować? Właśnie aspirujmy do tego, żeby tutaj coś nowego się pojawiało, by te nowe trendy w sztuce
współczesnej miały także swój początek w Koszalinie.
Trudno więc orzec, kto ma rację. Czy „Fala” ma propagować nowe trendy, czy nie? Może w prezydencie wezbrała "F A L A" lokalnego patriotyzmu i postanowił przekonać zebranych, że coroczna wystawa ma dużo więcej walorów niż tylko towarzyskie.
Nie sposób nie zauważyć, że to klasyczna, prowincjonalna, ekspozycja z prowincjonalną sztuką, którą należy określić jako współczesną, tylko z tego względu, że powstała obecnie. No cóż: "(...) to jest Miś na miarę naszych możliwości".
Dziesiątą, jubileuszową „Falę” można oglądać w Bałtyckiej Galerii Sztuki Centrum Kultury 105, do 4 stycznia 2016 roku.