Zbiór kilkunastu zdjęć pokazuje jak wiele emocji towarzyszy młodej artystce podczas zmagania się z kadrem, światłem i oczywiście tematem. Nie ma tu chłodnego profesjonalizmu i roboczej rutyny. Widz odczuwa i to bardzo dosadnie, że dana chwila uwieczniona na jednej klatce, była dla autorki przeżyciem
autentycznym.
Stąd wynika odrobina brudu, zwłaszcza kiedy ogląda się zdjęcia z basenu lub ulicy, gdzie „wścibskie oko” artystki wkradło się w prywatność bohaterów. Czy wspomniana niedoskonałość ujęć jest mankamentem? W żadnym wypadku. To dzięki temu fotografie emanują życiem i tą specyficzną aurą procesu prób i błędów, która zauroczy każde wrażliwe na niuanse oko.
Ekspozycja składa się z kilku cyklów. Wielkoformatowe, kolorowe fotografie pokazują odwagę i
niespotykany zmysł do wychwycenia atrakcyjnej kompozycji.
Kolejny prezentuje ulicznych palaczy. Tu widz może obejrzeć typową relację z codziennego życia, zaserwowaną jednak z urokliwą młodzieńczą bezczelnością. Bliskie ujęcia pokazują każdy detal - najdrobniejszą zmarszczkę. Pieprzu całości dodają grymasy twarzy „upolowanych” modeli, co sprawia, że jest to opowieść o ludziach, a nie widokówka z koszalińskiej ulicy.
Następnie cykl fotografii pływaków, które pomimo dużej ziarnistości naprawdę robią wrażenie. Całości dopełnia też kilka samodzielnych fotografii studyjnych,
pokazujących wszechstronne zainteresowania artystki.
Wernisaż rozpoczął się nietypowo. Bardzo liczna publiczność przez pierwsze kilkanaście minut mogła jedynie „podejrzeć” ekspozycję. Na zamkniętych, przeszklonych drzwiach Galerii Fotografii zawisła płachta z wyciętym, charakterystycznym kształtem dziurki od klucza. Kiedy w korytarzu zrobiło się już bardzo tłoczno skrzydło zostało uchylone i uczestnicy mogli wejść do środka. Ten zabieg miał na celu podkreślenie tytułu wystawy „Podglądam”.
Po przywitaniu gości artystka postanowiła podziękować ważnym dla niej osobom, czyli nauczycielce z gimnazjum – Grażynie Brożyńskiej, dzięki której – jak twierdziła artystka – nigdy nie zaczęłaby fotografować. Podziękowania otrzymała także Monika Kalkowska - nauczycielka z Pałacu Młodzieży, pod której okiem Myśliwiec szlifuje swój talent.
Zabrakło jednak Edwarda Grzegorza Funkego, przez co młoda artystka nie otrzymała w prezencie jego albumu „Moja podróż. Przez
sześć kontynentów do Swisłoczy“ wydanego z okazji siedemdziesiątych urodzin. Być może nestor koszalińskiej fotografii rozdał już wszystkie egzemplarze?
Wystawę można oglądać przez najbliższy miesiąc w Galerii Fotografii na II piętrze Pałacu Młodzieży.