W piątek, 20 marca 2015 r. o godz. 11.00, Koszalińska Biblioteka Publiczna zaprasza na 4-tą edycję Żywej Biblioteki w Koszalinie.
Wydarzenie rozpoczynamy otwartym wykładem Beaty Bielskiej, doktorantki socjologii UMK w Toruniu, która opowie, czym w praktyce jest tolerancja. Kto jest w Polsce dyskryminowany? Co to znaczy? Kogo traktujemy gorzej? I czy o tym wiemy? Czy można nie dyskryminować? Czy przepisy antydyskryminacyjne nie powodują nowych typów dyskryminacji?
Będzie to krótka socjologiczna opowieść okraszona statystykami dotyczącymi Polski i Polaków. Zapraszamy uczniów, studentów, młodzież, dorosłych i seniorów – każdemu, kto chce dowiedzieć się, jak żyć, by nie dyskryminować (nawet nieświadomie). Sala kinowa KBP przy pl. Polonii 1. Wstęp wolny Rozmowy w Galerii REGION z Żywymi Książkami będą trwać w godz. 12.00 - 18.00.
„Żywa Biblioteka" to projekt, który w niekonwencjonalny sposób przybliża ideę praw człowieka. Akcja ta ma na celu oswajanie z tzw. innością, ma zapobiegać dyskryminacji oraz wykluczeniu społecznemu, ma również przypomnieć nam, jak inspirujący i ciekawy jest dialog.
Po „Żywej Bibliotece" spodziewamy się, że przypomni nam: inny nie znaczy gorszy czy mniej wartościowy. Realizuje się to poprzez zorganizowanie otwartego spotkania z osobami, które doświadczyły dyskryminacji lub obarczone zostały stereotypami, które są krzywdzące, ponieważ upraszczają obraz świata.
Jako organizatorzy rozmów z Żywymi Książkami zauważamy w naszym środowisku lokalnym potrzebę propagowania tolerancji i przeciwdziałania stereotypom. Wiemy, że sądy funkcjonujące w świadomości społecznej trudno zmieniać, ale wierzymy, że właśnie bezpośrednie zetknięcie z innością, która tylko niepoznana budzi niechęć, jest rewelacyjną metodą ułatwiającą funkcjonowanie społeczeństwa różnorodnego i przez to wewnętrznie bogatego.
Wydarzenie jest zorganizowane w konwencji biblioteki – są "Żywe Książki" (czyli przedstawiciele grup traktowanych stereotypowo), są czytelnicy (czyli goście – osoby, które bibliotekę odwiedzają i rozmawiają z Żywymi Książkami), są także bibliotekarze – gospodarze, którzy czuwają nad przebiegiem wydarzenia, informują o idei Żywej Biblioteki i „wypożyczają" Książki.
Książka w Żywej Bibliotece ma wyjątkowe znaczenie. Jej rola polega na szczerej rozmowie z czytelnikiem, który zdecydował się Ją „wypożyczyć". To szczególne spotkanie „twarzą w twarz" ma przede wszystkim wpłynąć na stereotypy i uprzedzenia względem konkretnej grupy - mniejszości, którą właśnie Książka reprezentuje. Ważne jest również, że konkretna Książka ma możliwość wyrazić siebie.
PROLOGI Żywych Książek:
- Alkoholiczka - obecnie niepijąca, po terapii. Niepoprawna optymistka, mama niepełnosprawnego, niewidomego dziecka, która swój dramat leczyła alkoholem. Gdy znalazła się na dnie, chciała skończyć z życiem, jednak w końcu znalazła siłę, by o nie zawalczyć. Dziś pogodzona ze swoim losem, radosna, wdzięczna ludziom za pomoc, chcąca przełamać mit, że alkoholik to menel spod Biedronki. Zależy jej na tym, by zwrócić uwagę na problem społeczny, jakim jest choroba alkoholowa, a szczególnie alkoholizm kobiet, który jest całkiem inny i bardziej podstępny od męskiego.
- Ateista - ateista od urodzenia, bez kościelnych sakramentów. Wierzący w mądrość, dobroć i szacunek wobec drugiego człowieka. Społecznik, lubiący nieść pomoc innym. Niewalczący z Kościołem, ale często poruszony działaniami tej instytucji i ludzi ją reprezentujących. Bez lęku przed śmiercią, optymistycznie patrzący w przyszłość. Kocha zwierzęta, podróże i ceni porządnych ludzi.
- Bezwyznaniowiec - kobieta nie wyznająca żadnej religii, nie związana z żadnym kościołem, ale nie ateistka. Podkreśla, że w jej światopoglądzie jest miejsce dla Boga lecz nie dla dogmatów.
- Chory psychicznie - od lat chorujący i zmagający się z cyklofrenią, a pomimo to żyjący pełnią życia, aktywny zawodowo, spełniony w związku, człowiek z pasją.
- Feministka - miłośniczka męskiej urody i intelektu. Feministką poczuła się w dzieciństwie - czasem żartuje, że posiadanie dwóch braci mocno przyspiesza feministyczny coming out. Organizatorka feministycznych wieczorów. Stara się odczarować słowo na „f", bo dla niej jest nie tylko ładne, ale wspaniałe i wyzwalające. Ma chłopaka, goli nogi i pachy i nie wierzy w bogów.
- Gej - w akcji "Żywej Biblioteki" biorę udział po raz drugi. Lęk jest mniejszy, o ile jeszcze istnieje, ale czuję zwyczajnie, że jeżeli mam możliwość przeprowadzenia rozmowy, która może poskutkować zmianą poglądów społecznych na dany temat- to po prostu muszę z tego skorzystać. To przynosi wiele satysfakcji obu stronom rozmowy. Otwiera, uczy otwartości i utwierdza w przekonaniu, że mimo różnic, wszyscy jesteśmy do siebie podobni.
- Lesbijka – optymistka, niepoprawna romantyczka i marzycielka. Kobieca kobieta kochająca kobiety. Nie boi się społeczeństwa, więc zapytana o swoją orientację nie ukrywa się pod przykrywką heteroseksualnej kobiety, ale nie ma też w zwyczaju "krzyczenia" o sobie. Kocha zwierzęta, dzieci i muzykę.
- Matka po stracie dziecka - pomimo mojej życiowej tragedii wspominam swoje dziecko tak, jak rodzice żyjących dzieci opowiadają o nich. Widzę zdziwione spojrzenia nieznajomych, kiedy opowiadam o swoim dziecku, ale uważam, że tak jak każdy rodzic również ja mam prawo być dumną ze swojego dziecka i głośno o tym mówię. Uważam, że jako społeczeństwo uciekamy od rodziców, którzy stracili dziecko, bo jest to związane ze śmiercią, która jest tematem tabu. Często ci, którzy nie stracili dziecka nie wiedzą, jak się zachować wobec nas. Chciałabym opowiedzieć, jak to jest być matką/rodzicem po stracie dziecka.
- Muzułmanin – W ten sposób zaprasza potencjalnych czytelników: "„Islam" - słowo oznaczające po arabsku "oddanie się w pełni Bogu" - ciałem, rozumem, duszą, sercem i wszystkimi zmysłami w każdym aspekcie życia. Muzułmanin łączy się z Bogiem teoretycznie poprzez wiarę, a praktycznie poprzez dobre czyny. Teoretycznie wierzy w to, że jest on istotą, która została stworzona, by poznać Boga we wszystkich jego obliczach i być mu posłuszną, żeby zdobyć jego miłość i miłosierdzie. Praktycznie czyni dobro na tyle, ile ma sił i możliwości, z zapałem i entuzjazmem. Muzułmanin świadomy jest tego, że jest gościem w tym świecie, działa w doczesnym życiu tak, jak miałby żyć wiecznie a dla wiecznego życia pracuje tak jak miałby umrzeć jutro".
- Osoba z niepełnosprawnością - jestem przed sześćdziesiątką. Urodziłam się i wychowałam na wsi w woj. Kujawsko-Pomorskim. Studia ukończyłam na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu w 1980r. Zastanawiałam się, co będę robiła dalej. Byłam zdrowa i pełna nadziei w to, że moje życie nie będzie monotonne. Zawsze dużo pracowałam społecznie, miałam dobry kontakt z ludźmi, pomagałam im w miarę swoich możliwości. Wierzyłam, że takie podejście do życia pomoże mi znaleźć fajną pracę, najchętniej kontakt z ludźmi. Byłam wtedy gotowa góry przenosić. Postanowiłam przyjechać nad morze. Znalazłam fajną pracę w Biurze Podróży i Turystyki "Almatur", gdzie pracowałam 4 lata. Potem prawie 20 lat pracowałam gdzie indziej, mając również bezpośredni kontakt z ludźmi. W 1982 r. wyszłam za mąż za człowieka, który - wydawało mi się - jest wyśnionym ideałem. Wszystko było dobrze, dopóki byłam zdrowa. W lutym 2000 r. dowiedziałam się, że choruję na stwardnienie rozsiane. Nie wiedziałam nic o tej chorobie. Od 2003r. jestem na rencie mając znaczny stopień niepełnosprawności. Najgorsze było to, że potrzebowałam opieki, nie wszystko mogłam zrobić sama. Wtedy dowiedziałam się bardzo dużo złego na swój temat. Byłam zaskoczona brakiem wsparcia, tolerancji, akceptacji, bo zawsze chodziłam wolniej, piłam herbatę inaczej. Moje wiejskie pochodzenie też nie było akceptowane, powinnam chorować tam, skąd pochodzę. Od roku 2007 jeżdżę na rehabilitację do Bornego Sulinowa. Tam spotkałam fajnych ludzi, przydała się moja zdolność komunikowania się z ludźmi. Tam wszyscy jesteśmy tak samo chorzy i rozumiemy się bez słów. Lubię tam jeździć, bo czuję, że to jest mój dom. Nie rozumiem ludzi, którym przeszkadza niepełnosprawność. Bariery architektoniczne, trudności w autobusach itd. również nie pomagają nam. Fajnie byłoby pogadać o tym z innymi. Anna
- Weganka - weganizm praktykuję od 5 lat, wcześniej przez 10 lat byłam wegetarianką. Wybrałam ten styl życia z pobudek ideologicznych, względy zdrowotne nie miały dla mnie znaczenia. Głównym powodem mojego wyboru był głęboko uświadomiony i uwewnętrzniony szacunek dla Życia. Każdego Życia. Nie potrafię już myśleć o zwierzętach w kategoriach użytkowych. Nie ma dla mnie mięsa - jest ciało, cierpienie i strach. Nie ma bydła, są istoty, które czują tak samo, jak ja. Odrzucam zdecydowanie i jestem przeciwna szowinizmowi gatunkowemu.