Artystka jest absolwentką Uniwersytetu Warmińsko – Mazurskiego. Studiowała malarstwo sztalugowe, u prof. Stanisława Andrzejewskiego. Dyplom z rysunku zrobiła w pracowni dr. Doroty Jajko- Sankowskiej w 2002 roku. Swoje prace prezentowała na wielu wystawach zbiorowych oraz indywidualnych w Polsce i za granicą, m.in. w Bydgoszczy, Warszawie i Londynie.
Malarstwo nie jest dla mnie odzwierciedlaniem rzeczywistości - mówi Rymarz- to przede wszystkim ekspresja własnej wrażliwości. Na całe szczęście udało mi się zachować to, co starano się we mnie zmienić na studiach. Chodzi o kompozycje kolorystyczne. Nauczyciele mówili mi, aby stonować barwy, żeby były „bardziej dojrzałe”, a ja nadal lubię dziwne zestawienia np. oranż z indigo. Artystka mieszka w Nakle i tam działa na polu swoistej edukacji artystycznej, organizując wystawy u siebie w domu. Jak sama wspomniała w rozmowie, mieszkała w Londynie, gdzie było łatwiej o odbiór sztuki współczesnej, ale postanowiła wrócić.
Malarstwo dało mi życie i życie dało mi malarstwo - mówi artystka- najwspanialszym co dzieje podczas tworzenia to te inspiracje, które zapominam. Kiedy zasiadam do płótna i chcę uchwycić, jakiś konkretny pomysł, często zdarza się tak, że malując zapominam właściwie od czego się to zaczęło i wtedy ma miejsce prawdziwa improwizacja.
Prace zdecydowanie warte uwagi, gdyż odbiegają od sztampowego silenia się na sztukę nowoczesną. Prezentują odważne zabiegi kompozycyjne. Oko podąża śladem mocno zaznaczonych linii, aby rozsmakować się w iście soczystych kolorach.