Podróżniczka po skończeniu studiów spakowała plecak i pojechała do Afryki. Bez planu, bez terminu, bez konkretnego celu. Po przewędrowaniu pieszo i przejechaniu autostopem łącznie ok. 13km, zatrzymała się w małej marokańskiej wiosce M’hamid el Ghizzlane, nazywanej „wrotami Sahary”.
Przez pół roku mieszkała z Nomadami z plemienia Aarib, którzy stopniowo wtajemniczali ją w swoje życie, m.in. wędrowała z nimi po pustyniach, śpiewała i tańczyła, a także uczyła się piec chleb w piasku. W trakcie kontaktu z tą zanikającą kulturą, poznawała siebie i odkrywała to, co naprawdę ważne.