Informacja dotycząca polityki plików cookies:
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Od tej chwili już nic nie będzie takie samo. A przynajmniej nikt nie będzie mógł powiedzieć, że w Koszalinie nie da się zrobić mega zawodowego koncertu. Można mieć tylko nadzieje, że podawane przed piątkowym graniem zapowiedzi, że takie zdarzenie się nie powtórzy, dotyczyły reguły, że nic dwa razy się nie zdarza:)
To co zapowiadało się na wydarzenie, takim się stało. Właściwie relacje z Klubu Freak można by zamknąć jednym zdaniem. Wszystko było jak trzeba. Ale ponieważ pojemność lokalu jest ograniczona, wypada przekazać nieobecnym kilka szczegółów. Po pierwsze świetny pomysł, aby przy okazji prezentacji nowego zespołu, a właściwie supergrupy Mahomut, zaprosić do współpracy dwunastu muzyków (w tym jednej wokalistki), z których część nie miała okazji prezentować się na scenie nawet kilkanaście lat. Co ważne, nie miało to wcale wpływu na jakość ich prezentacji. Po drugie na widowni pojawiły się w dużej mierze osoby, które pamiętają koncerty tych muzyków właśnie sprzed kilkunastu lat. Więc można mówić o bardzo udanej podróży w czasie. Po trzecie wreszcie, był to chyba najlepiej nagłośniony w Koszalinie koncert klubowy wszech czasów. Trudno o bardziej wymierny dowód, że jak się chce to można.
Otworzył go połczyński Bad Polzin, w składzie którego są muzycy nie istniejącego już, ale dobrze znanego w Koszalinie zespołu Virgin Mary. Zagrali kilka solidnych, riffowych i świetnie zaśpiewanych utworów. Z utworu na utwór atmosfera na widowni robiła się coraz bardziej gorąca, aż nastąpiła konieczna z powodów technicznych przerwa. A po niej kilkanaście utworów, z których tylko cztery były premierami, które powstały dla potrzeb koncertu, którego gospodarzem był zespół Mahomut. Na scenie pojawiło się dwunastu dawno nie widzianych muzyków. Mieliśmy okazję posłuchać utworów nie istniejących już formacji, m.in. Harvester, Big Dick czy Tetmayer. Oprócz tego covery, m.in Clawfinger czy Faith No More. Swoją wokalną klasę potwierdzili dawno nie widziani Radek “Buli” Walczak (Razor), Maciek “Macias” Węgrzynek (Touchdown i Allmost), i Arek “Żaba” Łapucha (Big Dick i I.T.N.O.W.?).
To było naprawdę solidne przeżycie dla wszystkich fanów mocnej, męskiej muzyki, choć raz jeszcze wypada wspomnieć bardzo energetyczną obecność świetnie śpiewającej Kamili Friszke z połczyńskiej formacji Doobragramy. To był bardzo udany wieczór. Prosimy o jeszcze!