Po tym przepięknym dynamicznym wstępie z koszalińską orkiestrą pod batutą Jakuba Chrenowicza zagra pianista Piotr Sałajczyk, zaliczany przez krytyków do grona najwybitniejszych polskich wykonawców swojej generacji. Prowadzi klasę fortepianu w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, której jest absolwentem (klasa fortepianu profesora Józefa Stompla). Studia uzupełniał w Mozarteum w Salzburgu pod kierunkiem profesora Pavla Gililova. Jest również pianistą Sommerakademie Salzburg. Piotr Sałajczyk to laureat Fryderyka za nagranie Kwintetu fortepianowego Mieczysława Wajnberga oraz Orfeusza za „wybitne kreacje wykonawcze muzyki polskiej". Był nominowany do Paszportów „Polityki" za „wrażliwość i inteligencję, z którymi podchodzi do zapominanego na naszych estradach repertuaru". Piotr Sałajczyk bowiem z pasją odkrywa na nowo i wykonuje muzykę polskiego romantyzmu. W 2017 roku ukazał się czteropłytowy album, na którym zarejestrował komplet dzieł fortepianowych Juliusza Zarębskiego. Rok później pianista podjął się rejestracji wszystkich dzieł Władysława Żeleńskiego przeznaczonych na fortepian. Piotr Sałajczyk ma też w dorobku liczne prawykonania muzyki współczesnej, jednak w centrum swoich zainteresowań stawia osobę i twórczość Karola Szymanowskiego. I właśnie IV Symfonię koncertującą na fortepian i orkiestrę op. 60 tego kompozytora zagra w Koszalinie – co niezwykłe, więc warte podkreślenia – na własnym, przywiezionym ze sobą fortepianie. Karol Szymanowski napisał IV Symfonię koncertującą w 1932 roku z myślą, że sam będzie ją grał. W pierwszym publicznym wykonaniu (które odbyło się w Poznaniu z orkiestrą pod batutą Grzegorza Fitelberga) rzeczywiście to on był solistą, ostatecznie jednak zadedykował IV Symfonię... swemu przyjacielowi Arturowi Rubinsteinowi. Koncert polskich utworów zakończy kompozycja o 17 lat młodsza od IV Symfonii..., mianowicie pierwsza z zachowanych symfonii Andrzeja Panufnika (rękopisy dwóch wcześniejszych spłonęły w czasie Powstania Warszawskiego). Będzie nim oparta na kurpiowskich ludowych motywach „Sinfonia rustica". Jak pisał sam kompozytor, „postanowiłem w mojej nowej symfonii odzwierciedlić charakter tej naiwnej, lecz pełnej uroku sztuki. Wszystkie elementy utworu miała wręcz cechować wycinankowa symetryczność. Symetryczne – zarówno pod względem akustycznym, jak i wzrokowym – miało być nawet ustawienie orkiestry, z grupą ośmiu instrumentów umieszczonych centralnie i dwoma dialogującymi małymi zespołami smyczkowymi po bokach". Tę radosną, śpiewną symfonię Andrzej Panufnik napisał specjalnie na konkurs kompozytorski z okazji przypadającego w 1949 Roku Chopinowskiego i zdobył za nią pierwszą nagrodę.