Od początku spotkania oba zespoły nie odpuszczały, co widoczne było na tablicy, gdzie cały czas wynik "kręcił się" wokół remisu. Po dziesięciu minutach 19:19.
Świetna druga kwarta AZS-u wygrana 21:10 pozwoliła na kilka punktów przewagi przed długą przerwą. Akademicy prezentowali się lepiej na tle rywali. Gospodarze oddawali przemyślane rzuty i wykorzystywali swoich liderów. Śląsk za to grał zbyt nerwowo, ale przede wszystkim przede wszystkim na słabej skuteczności z gry.
Po zmianie stron lepiej zaczął grać zespół z Dolnego Śląska. Goście szybko odrobili straty, a nawet w pewnym momencie objęli prowadzenie. Jednak w decydujących momentach więcej zimnej krwi zachowywali gospodarze. Przed ostatnią kwartą akademicy prowadzili jednym punktem.
Ostatnie minuty były pełne emocji, a wojnę nerwów wygrali akademicy. Spotkanie ostatecznie zakończyło się zwycięstwem AZS-u Koszalin 69:64. Było to trzecie zwycięstwo z rzędu zespołu z Koszalina.
Warto podkreślić, że starcie ze Śląskiem wrocław było okazją do debiutu Konstantinos Flevarakis na ławce trenerskiej AZS-u.
AZS Koszalin - Śląsk Wrocław 69:64 (19:19, 21:10, 13:22, 16:13)
AZS: Woods 17, Pacocha 11, Szewczyk 9, Radenović 8, Mielczarek 6, Dąbrowski 6, Swanson 6, Austin 4, Stelmach 2.
Śląsk: Trice 15, Dłoniak 12, Mladenović 11, Radivojević 11, Wiśniewski 6, Ikowlew 4, Gabiński 3, Tomaszek 2, Kinnard 0.
Warte odnotowania ze statystyk:
Tylko 31% skuteczności z gry Śląska
1/10 z gry Wiśniewskiego
10 zbiórek Dąbrowskiego