Z każdym kolejnym utworem artysta łapał coraz cieplejszy kontakt z odbiorcami. Fani z Tau nawijali niemal wszystkie wersy. Tau, czyli Piotr Kowalczyk w czasie swojego pobytu na scenie nie tylko rapuje, on także daje świadectwo swojego nawrócenia, przekonuje młodych ludzi, że życie w grzechu nie jest niczym fajnym, a wręcz przeciwnie, prowadzi do depresji i bardzo poważnych skutków w zdrowiu i życiu w społeczeństwie. Przestrzega wszystkich, aby nie żyli w ciemności jak niegdyś on.
Trasa koncertowa chociaż obejmuje głównie płytę Remedium, nie zabrakło oczywiście twórczości Piotra, którą wydawał jeszcze jako Medium. Na koniec raper wykonał stage diving, i jeszcze trzykrotnie wracał na scenę, wywoływany przez publikę, aby zarapować ostatkiem sił.