O komentarz zapytaliśmy u źródła, czyli samego zainteresowanego. - To są plotki i pomówienia. Nigdy niczego nie ukradłem. - dementuje Maksymiuk.
Skąd więc te oczerniające trenera wieści? - Przed trzema laty miałem niemiłe zdarzenie w Castoramie, na tyle poważne, że sprawa trafiła do sądu – gdzie została umorzona. Jednak moi koledzy po fachu do dzisiaj robią sobie z tego żarty. Teraz plotka dotarła do Koszalina, choć prawdy w niej nie ma - dodaje szkoleniowiec Małgorzaty Hołub.
Dodajmy, że Zbigniew Maksymiuk od lat odnosi sukcesy ze swoimi podopiecznymi w kategoriach młodzieżowych. Ostatnio największe powody do zadowolenia dostarcza mu Małgorzata Hołub, która w minioną niedzielę wywalczyła awans na marcowe mistrzostwa Europy w Zurychu. Zawodniczka pobiła swój rekord życiowy na 400 metrów.