Fotografia uliczna obecnie nieczęsto staje się przedmiotem wystaw, a jeszcze rzadziej spotyka się artystów, którzy poświęcili się głównie tego rodzaju sztuce. Tytuł wystawy „Odczucia, uczucia, przeczucia” doskonale obrazuje to co można zobaczyć.
W centrum zainteresowania Krawczykiewicz jest człowiek. Ulica to idealny plan zdjęciowy, gdzie co krok napotkać można ujęcia i postacie warte sfotografowania. Artystka obdarzona jest fantastycznym wyczuciem chwili, wrażliwością i doskonałym warsztatem. Ta kombinacja sprawia, że zdjęcia „tańczą” w żywiołowym rytmie. To jest właśnie sedno ujęć, jakie artystka zaprezentowała na wystawie. Choć są to fotografie, czyli zatrzymana chwila - jedna klatka, to wydaje się jakby dana sytuacja odgrywała się przed oczyma widza tu i teraz.
Portrety zachwycają naturalnością. Nie są to pozowane ujęcia, ale obraz konkretnych, choć bezimiennych ludzi. Nie ma tu silenia się na zaprezentowanie egzotyki, czy „wymalowania” studyjnej precyzji na twarzach bohaterów. To żywe postacie, mówiące do widza. Prowadzą niemy dyskurs jedną emocją, chwilą, którą zatrzymała w kadrze Krawczykiewicz.
Wystawa obowiązkowa dla wszystkich miłośników sztuki w ogóle, nie tylko fotografii. Wernisaż swoją obecnością zaszczycili Ryszard Tarnowski oraz Edward Grzegorz Funke. Można by się spodziewać, że przemówienia
nie będą miały końca, ze względu na obecną atmosferę w mieście, jednak było inaczej. Niedługo trzeba było czekać na hasło: „Wystawę uważam za otwartą.”.
Młoda artystka nie została co prawda odznaczona orderem Piłsudczyków, ale za to Funke - jako nestor koszalińskiej fotografii, odznaczony orderem Gloria Artis - wręczył Krawczykiewicz album ze swoimi zdjęciami „Moja podróż – przez sześć kontynentów do Świsłoczy”, wydany z okazji 70 - tych urodzin twórcy. Artystka bardzo skromnie i z klasą zaprosiła do obejrzenia wystawy.