Młodzi Polacy nie lubią się męczyć i pocić. Zamiast napinać muskuły wolą wytężać mózgi pokonując kolejny “level” jakiejś komputerowej gry, o której za rok, no góra trzy nikt nie będzie już pamiętał. A ciało? Wysportowane sylwestka, dobre nawyki żywieniowe i wysoka ogólnasprawność pozwalają przejść nam zdrowo całe życie. Dlaczego zatem gimnazjaliści i uczniowie szkół ponadgimnazjalnych nie chcą dbać o swoje ciało? Wuefiści zachodzą w głowę. Starają się uatrakcyjniać lekcje. Często obok obowiązkowej gimnastyki gier zespołowych na życzenie uczniów prowadza zajęcia ze sztuk walki, czy tańca. Jednym z głównych przyczyn rezygnacji z zajęć staje się coraz większa otyłość dzieci. A z tym problemem nie robi się dosłownie nic. Powód? Brak ćwiczeń dobranych dla dzieci z nadwagą.
Po drugie sami rodzice zbyt pochopnie ulegają prośbą swych pociech i wypisują zwolnienia z w-f. – Mój syn do szkoły chodzi nie po to, by ćwiczyć fikołki, a po to, by nauczył się czytać, pisać, orientować się w świecie i poznać języki. Tak stereotypowo myśli wielu rodziców. A to nieprawda. Dziecko musi rozwijać się harmonijnie.
Kłopot z frekwencją na lekcjach w-f mają także koszalińskie szkoły. - W wielu przypadkach mogę stwierdzić, że zwolnienia są zbyt często wystawiane przez lekarzy – mówi nauczyciel w-f Gimnazjum nr 6 Jarosław Zwolak. -.W szkole, w której uczę dwa lata temu mieliśmy przykład dziewczyny, która przyszła do nas ze szkoły muzycznej w trakcie drugiej klasy gimnazjum i już wcześniej miała załatwione zwolnienie. Jednak w ostatniej klasie gimnazjum ćwiczyła już normalnie, co należy uznać za sukces – dodaje Zwolak. – Sporym dla nas wuefistów kłopotem jest otyłość wśród uczniów. Szkoły nie są przygotowane do ćwiczeń z takimi dziećmi. Sądzę, że z biegiem lat powstaną dodatkowe ćwiczenia dla tych dzieci, bo nie da się wrzucić wszystkich do jednego kotła. - dodaje wuefista Gimnazjum nr 6.
Nieco lepiej jest w podstawówkach. Młodsi uczniowie chętniej uczestnicza w zajęciach sportowych. - W naszej szkole problem jest znikomy – mówi Mieszko Bazyliński, pedagog ze Szkoły Podstawowej nr 18. - Nie mniej zauważam, że problem nasila się w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych – dodaje.
- W naszej placówce uczy się ponad sześćset uczniów, wśród których jedynie trzy osoby posiadają zwolnienia półroczne, bądź całoroczne – mówi z duma Sebastian Tałaj, wuefista Zespołu Szkół nr 11. - Oczywiście występują, również zwolnienia lekarskie tygodniowe, bądź dwutygodniowe, ale są to usprawiedliwienia, które możemy zrozumieć. Ponadto czasami rodzice sami wypisują uczniom zwolnienia. My je werifikujemy. W sporadycznych sytuacjach z lekcji rezygnują dziewczyny, które odmawiają uczestnictwa w zajęciach podczas miesiączkowania – dodaje Tałaj.
My apelujemy do wszystkich lekarzy i rodziców: zanim wystawicie zwolnienie z w-f zastanówcie się, czy na pewno jest ono niezbędne.
Analiza Ministerstwa Sportu i Turystyki - STOP zwolnieniom z WF-u (link)