Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Sportowy dzień dziecka

Autor Artur Rutkowski / fot. sportdladzieci.com 6 Czerwca 2013 godz. 10:17
W sobotę 8 czerwca na stadionie przy ul. Andersa piłkarski klub Bałtyk oraz Izba Przemysłowo-Handlowa organizują dla najmłodszych dzień dziecka. Początek imprezy planowany jest o 10:00.

Impreza odbędzie się pod hasłem "Dzień Dziecka na sportowo", a także kierowana jest do najmłodszych mieszkańców Koszalina do 8 lat, głównie organizatorzy zapraszają przedszkolaków. Dla dzieci przygotowano wiele atrakcji, a także słodki poczęstunek.

Będzie to już druga edycja sportowego święta, dla adeptów piłki nożniej. W poprzednim roku, gdy odbywało się EURO, wspólnie zrealizowano "Dzień Dziecka pod Patronatem Prezydenta Miasta Koszalin w duchu EURO

Mimo fatalnej pogody w tamtym dniu maluchy wracały uśmiechnięte i zadowolone. W tym roku organizatorzy spodziewają się lepszej pogody i wraz z pomocą koszalińskich firm mają nadzieję na stworzenie równie wspaniałego dnia świętując "Dzień Dziecka na Sportowo"

Następny artykuł

Czytaj też

Stop zwolnieniom z w-f

Artur Rutkowski - 29 Września 2014 godz. 16:17
Paluszek i główka to szkolna wymówka. Któż z nas nie zna, i nie korzystał z tego porzekadła. Dziś problemem jest jednak to, że z tej “wymówki” korzysta nie uczestnicząc w lekcjach wychowania fizycznego co trzeci licealista i co czwarty gimnazjalista. Panuje moda na zwolnienia z w-f. Młodzi Polacy nie lubią się męczyć i pocić. Zamiast napinać muskuły wolą wytężać mózgi pokonując kolejny “level” jakiejś komputerowej gry, o której za rok, no góra trzy nikt nie będzie już pamiętał. A ciało? Wysportowane sylwestka, dobre nawyki żywieniowe i wysoka ogólnasprawność pozwalają przejść nam zdrowo całe życie. Dlaczego zatem gimnazjaliści i uczniowie szkół ponadgimnazjalnych nie chcą dbać o swoje ciało? Wuefiści zachodzą w głowę. Starają się uatrakcyjniać lekcje. Często obok obowiązkowej gimnastyki  gier zespołowych na życzenie uczniów prowadza zajęcia ze sztuk walki, czy tańca. Jednym z głównych przyczyn rezygnacji z zajęć staje się coraz większa otyłość dzieci.  A z tym problemem nie robi się dosłownie nic. Powód? Brak ćwiczeń dobranych dla dzieci z nadwagą.  Po drugie sami rodzice zbyt pochopnie ulegają prośbą swych pociech i wypisują zwolnienia z w-f. – Mój syn do szkoły chodzi nie po to, by ćwiczyć fikołki, a po to, by nauczył się czytać, pisać, orientować się w świecie i poznać języki. Tak stereotypowo myśli wielu rodziców. A to nieprawda. Dziecko musi rozwijać się  harmonijnie.  Kłopot z frekwencją na lekcjach w-f mają także koszalińskie szkoły. - W wielu przypadkach mogę stwierdzić, że zwolnienia są zbyt często wystawiane przez lekarzy – mówi nauczyciel w-f Gimnazjum nr 6 Jarosław Zwolak.  -.W szkole, w której uczę dwa lata temu mieliśmy przykład dziewczyny, która przyszła do nas ze szkoły muzycznej w trakcie drugiej klasy gimnazjum i już wcześniej miała załatwione zwolnienie. Jednak w ostatniej klasie gimnazjum ćwiczyła już normalnie, co należy uznać za sukces – dodaje Zwolak. – Sporym dla nas wuefistów kłopotem jest otyłość wśród uczniów. Szkoły nie są przygotowane do ćwiczeń z takimi dziećmi. Sądzę, że z biegiem lat powstaną dodatkowe ćwiczenia dla tych dzieci, bo nie da się wrzucić wszystkich do jednego kotła. -  dodaje wuefista Gimnazjum nr 6.  Nieco lepiej jest w podstawówkach. Młodsi uczniowie chętniej uczestnicza w zajęciach sportowych. - W naszej szkole problem jest znikomy – mówi Mieszko Bazyliński, pedagog ze Szkoły Podstawowej nr 18. - Nie mniej zauważam, że problem nasila się w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych – dodaje.    -  W naszej placówce uczy się ponad sześćset uczniów, wśród których jedynie trzy osoby posiadają zwolnienia półroczne, bądź całoroczne – mówi z duma Sebastian Tałaj, wuefista Zespołu Szkół nr 11. - Oczywiście występują, również zwolnienia lekarskie tygodniowe, bądź dwutygodniowe, ale są to usprawiedliwienia, które możemy zrozumieć. Ponadto czasami rodzice sami wypisują uczniom zwolnienia. My je werifikujemy. W sporadycznych sytuacjach z lekcji rezygnują dziewczyny, które odmawiają uczestnictwa w zajęciach podczas miesiączkowania – dodaje Tałaj.    O atrakcyjności, a przez to i chęci usprawniania się uczniów decyduje także baza jaką do dyspozycji ma szkoła. My staramy się angażować dzieci poprzez urozmaicone ciekawe zajęcia. – zapewnia  Tałaj.    My apelujemy do  wszystkich lekarzy i rodziców: zanim wystawicie zwolnienie z w-f zastanówcie się, czy na pewno jest ono niezbędne.   Analiza  Ministerstwa Sportu i Turystyki - STOP zwolnieniom z WF-u (link)