Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Nasz ci on, nasz...

Autor eWok fot. FB/Cooly/Zurich@2014 17 Sierpnia 2014 godz. 12:07
Yared Shegumo zdobywając srebrny medal mistrzostw Europy w maratonie przeszedł do historii polskiej lekkoatletyki.

Nie Jan Huruk, który podczas tokijskich mistrzostw świata zajął czwarte miejsce, nie Henryk Szost, który najszybciej w historii z naszych przebiegł królewski dystans 42 km 195 m, a pochodzący z Wyżyny Abisyńskiej, Etiopczyk z urodzenia, a Polak z wybory Yared Shegumo został pierwszym polskim  lekkoatletą, który zdobył medal w tym najtrudniejszym podczas imprez mistrzowskich biegu.

Polska historia Sheguma jest jak amerykański sen. Yared  przyjechał bowiem do naszego kraju na mistrzostwa świata juniorów młodszych w Bydgoszczy. W jego kraju trwała właśnie wojna etiopsko-erytrejska, a on nie chciał być żołnierzem, a sportowcem. Uciekł niemal sprzed drzwi samolotu.  Został na Dworcu Centralnym w Warszawie. Spędził na nim  dwa tygodnie. Dzięki Polakom, którzy wówczas wyciągnęli do niego przyjazną rękę został w Polsce. Wkrótce otrzymał także polskie obywatelstwo. – Tak naprawdę, to nie wiedziałem nawet w jakim kraju jestem. Myślałem, że w Holandii – powiedział w jednym z wywiadów. - Holand, Poland to bardzo podobne wyrazy, a pod koniec lat dziewięćdziesiątych w Polsce z językiem angielskim było bardzo słabo – wspomina. Yared odpłacił nowej ojczyźnie nauką języka polskiego i dobrym rozeznaniem w naszej historii. Sportowo także całkiem dobrze sobie radził. Rozpoczynał od biegów średnich na 800 i 1500 metrów. Później biegał 3000 m (był nawet halowym rekordzistą Polski). Podczas startów w Superlidze Pucharu Europy był 3. we Florencji i 7. w Maladze. Niestety, brak medali spowodował, że nie uzyskał on prawa do związkowego stypendium, a prywatne fundusze osob, które go wspierały nie pozwalały na profesjonalne uprawianie sportu. Wyjechał zatem za chlebem do Londynu. Tam pracował w magazynie. Był kierowcą wózka widłowego i układał skrzynie z materiałami. Przed trzema laty po raz kolejny znalazła się grupa Polaków, którzy postanowili pomóc Yaredowi. Wicemistrz świata i Europy w biegu na 3000 m z przeszkodami Bogusław Mamiński, organizator Maratonu Warszawskiego Marek Tronina i Antoni Niemczak, który zajął drugie miejsce w słynnym maratonie chicagowskim wsparli finansowo Yareda. Głównie dzięki tym osobom Yared zamiast jak planował wrócić do Londynu pojechał do Meksyku na obóz przygotowawczy. W 2013 roku zwyciężył w Maratonie Warszawskim, a w niedzielę został wicemistrzem Europy!

 

To był niesamowity dla nas bieg. Shegumo przebiegł 42 km i 195 metrów w 2 godziny i 12 minut. Zwyciężył Włoch Daniele Meucci z czasem 2:11:08. Trzecie miejsce zajął Rosjanin Alieksiej Reunkow (2:12:15).

Z trasy zszedł Henryk Szost (WKS Grunwald Poznań), który był faworytem do złotego medalu. Tak samo postąpił prowadzący od 8 do 30 km Marcin Chabowski (STS Pomerania Szczecinek), który w szczytowych momentach miał nawet ponad minutę przewagi. Nie wytrzymał jednak narzuconego przez siebie tempa i potrzebował interwencji lekarza.

Następny artykuł