Wydarzeniem dnia był mecz reprezentacji Polski i Belgii, jednak drugi półfinałowy pojedynek Holandii z Portoryko zapowiadał się bardzo ciekawie. Podopieczne trenera Jose Mielesa zaczęły nieco nerwowo, a ich rywalki ze stoickim spokojem zdobywały kolejne punkty. Siatkarki drużyny „Oranje” świetnie serwowały i przesuwały blok. Po kilku minutach zawodniczki Gido Vermeulena prowadziły 12:4. Holenderki z łatwością gubiły blok swoich rywalek i kolejnymi efektownymi atakami powiększały swoją przewagę. Zanosiło się na łatwą wygraną „Oranje”, jednak to Portorykanki zanotowały fantastyczny finisz i ostatecznie odrobiły wszystkie straty i wygrały pierwszego seta 25:22.
Początek drugiego seta był nieco bardziej wyrównany. Holenderki wyglądały na nieco zagubione i zszokowane końcowym wynikiem pierwszej części spotkania, jednak wciąż walczyły i starały się wyrównać stan meczu. To był najbardziej emocjonujący set tego dnia, Portorykanki nie odpuszczały i chciały pójść za ciosem, a nieco rozdrażnione Holenderki szukały odpowiedniego rytmu. Ostatecznie, po niezwykle zaciętej końcówce, górą były podopieczne trenera Vermeulena (31:29).
Trzeci set niewiele różnił się od drugiego. Dopiero drobne błędy Portorykanek sprawiły, że Holenderki były coraz bliżej wyjścia na prowadzenie. Na wyróżnienie zasługuje Karina Ocasio, która w trzy sety uzbierała na swoim koncie 22 punkty. W drużynie przeciwnej najskuteczniejsza była Judith Pietersen (11 pkt).
W czwartym secie inicjatywę przejęły Holenderki, które rozpędzały się z każdą kolejną minutą. Po kilku minutach podopieczne trenera Gido Vermeulena prowadziły 13:3. Reprezentantki „Oranje” punktowały swoje rywalki i ostatecznie wygrały czwartego seta i cały mecz 3:1