Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Zawód: fighter-rencista

Autor Mike 31 Lipca 2014 godz. 9:23
Józef Warchoł, obecnie największy skandalista w naszym mieście znów dał się poznać jako nie lada spryciarz. Jak się dowiedzieliśmy, ten niezłomny mistrz przegrywania przed czasem w formule mieszanych sztuk walki na co dzień jest rencistą.

Tak, tak… Te setki ciosów, które zadał zadać, a  przy okazji i zainkasować, dziś są powodem jego ułomności zdrowotnych. A przecież MMA to sport dla twardzieli. I to takich, którzy  nie wiedzą co to lęk i ból. Jeżeli tę definicję rozszerzymy  o zwrot: walka sprawia  im przyjemność to kolega Warchoł pasuje tylko z tego powodu do tego określenia. Walka sprawia bowiem i jemu, i im  przyjemność. Połamane kości i krew to codzienność na macie. MMA to niezwykle widowiskowa dyscyplina, w której najważniejszą rolę odgrywają: siła, kondycja, koncentracja oraz znajomość różnych sztuk walki oraz to co najważniejsze – niezłomne serce. Słowem  jest to sport dla zdrowych, bez przewlekłych chorób czy urazów. Chorób, dzięki którym co miesiąc otrzymuje się pieniądze, nas podatników. 

 

Józef Warchoł, zanim stanął w szranki profesjonalnej rywalizacji mieszanych sztuk walki dał się poznać jako sprawny kick-bokser i dość przeciętny pięściarz/amator. Amator bynajmniej nie dlatego, że za walki nie pobierał wynagrodzenia. Wręcz przeciwnie.  Tylko dlatego, że w PRL pojedynki toczono w systemie amatorskim – 3 rundy po 3 minuty.  W MMA zadebiutował niemal jako 50-latek. - Zrobiłem to dla pieniędzy  - wyjawił kulisy swojej decyzji w jednym z wywiadów. Sęk w tym, że Warchoł, jak sam twierdzi już od paru lat jest na rencie. Próbowaliśmy zapytać tego koszalińskiego celebrytę, który słynie z krytyki miłościwie panującej nam  władzy, czy to prawda. Niestety, nie znalazł chwili, by na nasze pytanie odpowiedzieć. 

 

 - Nie jesteśmy upoważnieni do udzielania takich informacji na temat naszych klientów – powiedziała z kolei pracownica ZUS. Zakład Ubezpieczeń Społecznych niechętnie wypowiada się w takich sprawach. Bo są one zawsze indywidualne. Za każdym razem przy ocenie ZUS bierze pod uwagę rodzaj schorzenia i charakter wykonywanej pracy.  

 

- Pytanie o zawodnika MMA, który jest rencistą, jest niezwykle ciekawe – usłyszeliśmy w słuchawce, gdy zadzwoniliśmy do Państwowej Inspekcji  Pracy. - Niestety muszę pana rozczarować.  Nie mamy z tym nic wspólnego. Gdyby dana osoba była zatrudniona na stałe jako profesjonalny fighter, to wówczas moglibyśmy wkroczyć – stwierdził Krzysztof Kowalik, dyrektor Departamentu Nadzoru i Kontroli PIP. A Państwo? Co o tym sądzicie? Podzielcie się z nami swoimi uwagami.

Czytaj też

Józef W. znów na wolności

ArtRut, - 22 Września 2014 godz. 21:20
Sąd uznał, że trzymiesięczny areszt do zbyt duża dolegliwość dla Józefa W., byłego sportowca, a obecnie znanego koszalińskiego skandalisty. W poniedziałek Józef W., ponownie trafił do prokuratury. Powodem było złamanie przez niego zakazu zbliżania się na odległość mniejszą niż 50 m do prezydenta Koszalina Piotra Jedlińskiego. Tym razem prokuratura do sprawy podeszła poważnie i wystąpiła do sądu z wnioskiem o zastosowanie trzymiesięcznego aresztu wobec Józefa W. Sąd nie podzielił jednak zdania prokuratorów.  Uznał, że były mistrz pięści za swoje czyny będzie odpowiadał będąc na wolności. Dodatkowo sąd wydał decyzję o zastosowaniu wobez Józefa W. dozoru z obowiązkiem meldowania się w komendzie policji trzy razy w tygodniu. PonadtoJózef W.  musi złożyć poręczenie majątkowe w wysokości 5 tys. zł. Nadal także nie może zbliżać się do prezydenta Koszalina i pięciu innych pokrzywdzonych w tej sprawie osób na odległość mniejszą niż 50 m. Prokuratura już zapowiedziała odwołanie w sprawie orzeczenia sądu.      

Józef W. : dozór i zakaz

ArtRut - 19 Września 2014 godz. 7:35
Zatrzymany wczoraj przez koszalińską policję Józef W. decyzją prokuratora otrzymał zakaz zbliżania się do Piotra Jedlińskiego, prezydenta Koszalina na odległość mniejszą niż 50 m. W niedzielę podczas przedwyborczych spotkań, które odbywały się na koszalińskiej giełdzie Józef W. lżył i szarpał prezydenta oraz osoby pomagajace mu w kampanii. W czwartek  ten były sportowiec mający na koncie już wyrok w zawieszeniu za pobicie pracowników Galerii Kosmos został zatrzymany przez policję. Po przewiezieniu do prokuratury usłyszał zarzuty: kierowanie gróźb karalnych, naruszenie nietykalności cielesnej i zniesławienie. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 2 lat. Józef W. nie przyznał się do zarzutów. Decyzją prokuratora otrzymał zakaz zbliżania się do osób pokrzywdzonych na odległość nie mniejszą niż 50 m. Otrzymał także dozór policyjny – musi raz w tygodni meldować się na komisariacie.