Nowy system, który jest wymagany przez unijne przepisy, działa w naszym kraju od ok. 2 tygodni. Mandat z zagranicy mogą otrzymać zarówno kierowcy, którzy popełnili wykroczenie od tego czasu, jak i Ci, którzy zrobili to nawet 2 lata temu. Jest czego się bać, gdyż w wielu państwach europejskich jest więcej fotoradarów niż w Polsce, a mandaty są wyższe (np. w Chorwacji można zapłacić ok. 3 tys. zł, a w Austrii - ok. 9 tys. zł).
W ciągu ok. 2 tygodni obowiązywania nowych przepisów, wpłynęło ok. 620 zapytań o polskich kierowców, którzy popełnili wykroczenia za granicami naszego państwa. Warto dodać, że przepisy działają również w drugą stronę. Kierowcy samochodów na zagranicznych tablicach, którzy popełnią wykroczenie w Polsce, nie mogą czuć się bezkarni. Polska policja złożyła już ok. 120 zapytań.
Wpływające obecnie do naszego kraju wnioski mogą dotyczyć przewinień z ostatnich 2 lat, gdyż zagraniczne służby czekały na uruchomienie systemu w Polsce i prawdopodobnie obecnie masowo zgłaszają stare sprawy. Jak to działa? W naszym kraju Inspekcja Transportu Drogowego, która obsługuje fotoradary, zgłasza się po dane zagranicznego kierowcy i na ich podstawie wystawia mandat. Jeśli ten go nie zapłaci, to sprawa trafia do polskiego sądu, a uzyskaniem pieniędzy zajmuje się zagraniczny komornik. Nie ważne z jakiego unijnego kraju pochodzi kierowca – karę otrzyma.