Pierwsza połowa nie była widowiskowa, wiele strat z obu stron, równie dużo stałych fragmentów gry, które nie wiele wnosiły do gry. W ekipie gospodarzy w jednym ze starć ucierpiał Kozawa (red. rozciął głowę), po dojściu do siebie Japończyk porwał graczy z Fałata 34 do ataków, próbując stwarzać indywidualnymi akcjami zagrożenie pod bramką Bałtyku. Niestety mecz nie mógł się podobać, chociaż przewagę optyczną posiadała Gwardia, to nie potrafiła stworzyć klarownych sytuacji do objęcia prowadzenia.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Jednak widownia na koszalińskim stadionie doczekała się bramki, ale dla Bałtyku w 73 minucie Radosław Krysiński w sytuacji sam na sam z Fabiańskim wpakował futbolówkę do siatki. Należy dodać, że Krysiński doszedł do sytuacji dzięki prostopadłemu podaniu Marcina Dettlaff'a.
Wynik spotkania nie uległ już zmianie i trzy punkty jadą do Gdyni. Była to pierwsza porażka koszalinian od pięciu spotkań. Natomiast Bałtyk przedłużył swoją serię zwycięstw do czterech meczów.
Obecnie Gwardia spadła na czwartą pozycję i na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu traci do prowadzącej w tabeli Kotwicy Kołobrzeg już dziewięć punktów. W następnej kolejce drużyna z Pomorza Środkowego zmierzy się w spotkaniu wyjazdowym z rezerwami ekstraklasowej Pogoni Szczecin.