Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Trzy bramki zaliczki

Autor Patryk Pietrzala / fot. Karolina Derlecka 9 Maj 2014 godz. 19:19
Piłkarki Energi AZS Koszalin wygrały z drużyną Startu Elbląg różnicą trzech bramek (30:27). To całkiem niezła zaliczka przed meczem rewanżowym o piąte miejsce w PGNiG Superlidze Kobiet.

Spotkanie z EKS Startem Elbląg było ostatnim meczem w koszalińskiej hali w tym sezonie. Akademiczki wyszły na ten pojedynek niezwykle zmotywowane. Pierwsze trafienie zaliczyła Aleksandra Kobyłecka, chwilę później bramkę na swoim koncie zapisała Sylwia Matuszczyk. Piłkarki z Elbląga nie zamierzały jednak odpuszczać i po chwili wyrównały stan rywalizacji. Gospodynie kompletnie nie zwracały uwagi na rywalki, cały czas robiły swoje, grały konsekwentnie i nie traciły koncentracji. Po pierwszych dziesięciu minutach podopieczne trenera Moistada prowadziły różnicą dwóch bramek.

 

Piłkarki z Elbląga miały ogromne problemy w ofensywie, co było zasługą zawodniczek z Koszalina i oczywiście dzięki Izie Czarnej, która raz po raz wykazywała się efektownymi interwencjami. Szczypiornistki Startu zaczęły grać nieco lepiej, gdy Agnieszka Wolska zaczęła brać ciężar akcji na siebie. Od mniej więcej piętnastej minuty stroną przeważającą były elblążanki. Ofensywie Akademiczek brakowało elementu zaskoczenia, jednego zrywu, który rozmontowałby plan taktyczny Startu.

 

Elementem zaskoczenia miało być wprowadzenie Moniki Koprowskiej, która stosunkowo niedawno wróciła z wypożyczenia. Okazało się, że Reidar Moistad miał trenerskiego nosa. Mimo że młoda zawodniczka Energi AZS nie robiła większego zamieszania w ataku, to jej koleżanki z drużyny wyszły po chwili na dwubramkowe prowadzenie. Pierwsza połowa zakończyła się ostatecznie wynikiem 14:13.

 

Koszalinianie świetnie rozpoczęły drugą połowę. Iza Czarna popisała się kilkoma fantastycznymi interwencjami, a w ataku bramki zdobywała Sylwia Lisewska. Akademiczkom zdarzały się przestoje, które były natychmiastowo wykorzystywane przez zawodniczki z Elbląga. Start zdobył trzy bramki z rzędu i po raz kolejny wyrównał wynik spotkania.

 

Podopieczne trenera Moistada zdecydowanie za mało grały przez Sylwię Matuszczyk, jedną z liderek koszalińskiej drużyny. Skrzydłowe Startu dały się we znaki Akademiczkom po dziesięciu minutach drugiej połowy. Na parkiecie pojawiła się także Sara Garović, która tym razem została ustawiona na prawym skrzydle. Gdy podopieczne trenera Moistada wychodziły na kilkubramkowe prowadzenie, to po chwili elblążanki odrabiały wszystkie straty.

 

Na dziesięć minut przed końcem spotkania piłkarki z Koszalina prowadziły różnicą trzech bramek. Akademiczki miały swoje szanse, jednak defensywa piłkarek z Elbląga była momentami naprawdę bardzo dobra. Końcówka spotkania była emocjonująca. Gospodynie grały w przewadze i na pięć minut przed końcem meczu prowadziły dwoma bramkami. Bardzo ważne trafienie zaliczyła Paulina Muchocka. Po chwili kolejną bramkę zdobyła Sylwia Lisewska i ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 30:27.

 

Następny artykuł