To był niezwykle ważny mecz dla drużyny ze stolicy. W spotkaniu numer 3 silny skrzydłowy Wizards – Nene wdał się w przepychankę z Jimmym Butlerem. Władze ligi zawiesiły Brazylijczyka na kolejne spotkanie. Fakt ten stawiał koszykarzy z Chicago Bulls w komfortowej sytuacji. Wielu kibiców spodziewało się, że zawodnicy z „Wietrznego Miasta” przejmą inicjatywę i doprowadzą do remisu w całej serii.
Zmotywowani stratą jednego z liderów formacji podkoszowej, koszykarze Wizards już w pierwszej kwarcie wyszli na kilkunastu punktowe prowadzenie. Nie do zatrzymania był Trevor Ariza, który w całym meczu zapisał na swoim koncie 30 punktów (6/10 za trzy). Po stronie Bulls, w rolę najlepszego strzelca wcielił się Taj Gibson, autor 32 „oczek” (13/16 z gry).
Po pierwszej połowie podopieczni trenera Randy'ego Wittmana prowadzili różnicą piętnastu punktów. Dzięki konsekwentnej i ambitnej grze, koszykarze z Waszyngtonu powiększyli swoje prowadzenie o kolejne pięć punktów (po trzeciej kwarcie). Marcin Gortat zapisał na swoim koncie 17 (6/18 z gry) punktów i sześć zbiórek.