Pierwsze zwycięstwo Wizards było sporym zaskoczeniem, jednak uważano, że doświadczona i ograna drużyna, jaką z pewnością jest Chicago Bulls, szybko odrobi zaległości i wyrówna wynik serii już w kolejnym meczu. Wyżej rozstawione Byki były z pewnością faworytem do awansu, w końcu liderzy zespołu z Waszyngtonu to młodzi gracze, którzy po raz pierwszy grają w fazie play-off. Stało się jednak inaczej i to podopieczni trenera Wittmana zgarnęli dwa zwycięstwa. Pierwsze dwa mecze rozgrywane były w hali United Center (Chicago), teraz rywalizacja przenosi się do stolicy, gdzie gracze Wizards będą mogli przypieczętować swój awans do kolejnej rundy. W przypadku dwóch porażek drużyny Marcina Gortata, wszystko rozstrzygnie tzw. Game 7, które będzie rozgrywane w Chicago.
W pierwszym meczu pomiędzy Wizards i Bulls, Marcin Gortat zapisał na swoim koncie największą liczbę zbiórek. Polski środkowy zebrał 13 piłek i dołożył 15 punktów. Najlepszym strzelcem Czarodziejów był Brazylijczyk Nene, autor 24 „oczek”. Ostatecznie lepsi okazali się Wizards, którzy wygrali 102:93.
W drugim spotkaniu tej serii, Marcin Gortat nie był tak dobrze dysponowany. Polak zdobył zaledwie 7 punktów (2/9 z gry) i zebrał łącznie 5 piłek. Najlepszym strzelcem Wizards był Bradley Beal, który zapisał na swoim koncie 26 „oczek”. Kolejny mecz pomiędzy drużynami z Waszyngtonu i Chicago w piątek w nocy.