To był udany sezon zasadniczy dla Marcina Gortata. Z meczu na mecz polski środkowy był coraz ważniejszym zawodnikiem w rotacji trenera Randy'ego Wittmana. Po przerwie spowodowanej Meczem Gwiazd, łodzianin stał się liderem podkoszowej formacji i w większości spotkań notował efektowne double-double. Wizards wrócili po kilku latach do fazy play-off (44 zwycięstwa i 38 porażek) i zagrają z czwartą ekipa konferencji wschodniej – Chicago Bulls.
Marcin Gortat pod nieobecność Brazylijczyka Nene wyszedł na prowadzenie w drużynowej klasyfikacji zbiórek. Polak zbierał średnio 9,5 piłki. Najlepszym strzelcem zespołu był John Wall (19,3 pkt. Na mecz). Gortat zdobywał średnio 13,2 pkt. Na spotkanie.
Podopieczni trenera Wittmana będą mieli sporo problemów z drużyną Chicago Bulls. To w końcu ekipa z najlepszą defensywą na parkietach NBA. Marcin Gortat stanie naprzeciwko Joakima Noah, który w obecnym sezonie kilkukrotnie zapisywał na swoim koncie tripple-double i wystąpił w Meczu Gwiazd. To będzie z pewnością jeden z ciekawszych pojedynków w tej parze. Łatwego życia nie będzie miał Bradley Beal, na którego drodze stanie Jimmy Butler – etatowy obwodowy obrońca w drużynie z Wietrznego Miasta.