Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Ferie w górach na każdą kieszeń

Autor Agata Stachowiak - Grupa Allegro / fot. Skistar Trysil 31 Stycznia 2014 godz. 18:54
Chociaż zimowe ferie trwają tylko dwa tygodnie, to i tak potrafią mocno nadwyrężyć domowy budżet, zwłaszcza jeśli to pierwszy wyjazd dziecka na narty. Pobyt w górach, sprzęt, instruktor to koszt kilku tysięcy złotych. Niestety, nie każda polska rodzina może sobie pozwolić na taki wydatek. Gdzie szukać oszczędności organizując wyjazd w góry?

Z sondażu TNS OBOP wynika, że na nartach lub na snowboardzie jeździ już co piąty Polak. Popularność tej dyscypliny sportowej spowodowała, że ferie spędzone w górach stały się wręcz obowiązkiem. Rodzice, którzy z niepokojem spoglądają na ceny sprzętu narciarskiego na sklepowych półkach a oferty biur podróży przyprawiają ich o ból głowy, nie muszą odmawiać dzieciom zimowej rozrywki. Wystarczy zastosować się do kilku wskazówek.

 

Wybieraj mniejsze ośrodki narciarskie

 

Dzieci, zwłaszcza te rozpoczynające przygodę z narciarstwem, zadowolą się nawet najprostszymi trasami. Dlatego nie warto inwestować w wyjazd do Białki Tatrzańskiej czy Zakopanego, a wybrać mniejszy i tańszy kurort. - Ceny noclegów w Szczyrku w pobliżu stoku zaczynają się już od 35 zł, więc za tygodniowy pobyt możemy zapłacić niecałe 250 zł. Dla porównania, najniższe ceny w podobnej lokalizacji w Białce Tatrzańskiej wahają się między 80 a 100 zł. Poza tym, Szczyrk nie oferuje wielu rozrywek, które pociągałyby za sobą dodatkowe wydatki. To też niższe o kilkadziesiąt złotych ceny tygodniowych skipassów – mówi Marcin Sienkowski z serwisu ogłoszeniowego Tablica.pl. Na taki indywidualny pobyt dziecka w górach mogą sobie pozwolić rodzice nastolatków, ale w przypadku mniejszych dzieci też nie trzeba przepłacać i korzystać z oferty biura podróży. W sieci nie brakuje ogłoszeń mniejszych firm specjalizujących się z organizacji zimowych obozów. W ten sposób, omijając dużego tour operatora, za siedmiodniowy wyjazd np. do Nidzicy z pełnym wyżywieniem, ubezpieczeniem i opieką  wykwalifikowanych instruktorów narciarstwa, zapłacimy ok. 850 zł. 

 

Sprawdź oferty ferii last minute

 

Jeśli myślisz, że rozglądanie się za ofertą obozu narciarskiego w szczycie sezonu, w trakcie trwania ferii, z góry skazane jest na porażkę, to wykonaj kilka telefonów do firm oferujących zimowe wyjazdy dla dzieci. Konkurencja na tym rynku z roku na rok jest coraz większa, więc trudno o skompletowanie pełnego turnusu. Wykupując pobyt dziecka na obozie na kilka dni przed jego rozpoczęciem można wynegocjować atrakcyjne rabaty. Warto też sprawdzić ofertę kilku firm, aby przy ewentualnych negocjacjach  wspomnieć o tańszej ofercie konkurencji.

 

Kupuj z drugiej ręki

 

Decydując się na zakup sprzętu narciarskiego, nie myślimy o tym jak o jednosezonowym zakupie. Jednak w przypadku dzieci, trzeba się liczyć z tym, że za rok o tej samej porze wizyta w sklepie będzie nieunikniona. Trudno też w dłuższej perspektywie przewidzieć jak bardzo zmieni się rozmiar dziecięcego buta w ciągu roku, więc posezonowe obniżki cen raczej nie wchodzą w grę.  – W tej sytuacji dobrą alternatywę dla nowego sprzętu, stanowi ten z tzw. drugiej ręki. Dzieci, które szybko wyrastają z kurtek czy butów narciarskich, nie zdążą ich nawet zniszczyć więc różnica w jakości między produktem ze sklepu a używanym jest niewielka, za to różnica w cenie jest  ogromna – wynosi nawet 70 proc. – komentuje Marcin Sienkowski z serwisu Tablica. Dla przykładu, narty Blizzard SL Race Jr FIS w sklepie kosztują ok 850 zł, tymczasem za ten sam model nart używanych zaledwie przez kilka dni w poprzednim sezonie zapłacimy 390 zł. W serwisach ogłoszeniowych nie brakuje też ofert sprzedaży pełnych zestawów złożonych z butów, nart, kasku i kombinezonu narciarskiego w cenie od 400 zł w górę. Najlepiej szukać ogłoszeń ze swojej okolicy, tak żeby jeszcze tego samego dnia złożyć wizytę sprzedawcy, sprawdzić jakie ślady użytkowania nosi sprzęt i czy pasuje na naszą pociechą. Kupując używany sprzęt można też wytargować niższą cenę i warto z tego przywileju korzystać.

 

Wykonaj telefon do przyjaciela 

 

Ostatnią deską ratunku, kiedy wszystkie inne opcje cięcia kosztów zawiodą, pozostaje telefon do przyjaciela. Nasi znajomi nierzadko mają swoich znajomych, którzy wśród swoich znajomych mają właściciela pensjonatu w Karpaczu lub Jaworzynie Krynickiej bądź przypadkiem znają organizatora narciarskich obozów. W takiej sytuacji warto to wykorzystać i zapytać o ewentualne rabaty dla znajomych. Tak samo można ich zapytać o sprzęt, który pozostał w spadku po starszych dzieciach lub w sytuacji gdy ich pociechy mają wyjazd w góry już za sobą i w tym roku narty wylądowały w piwnicy. Sposób na bezkosztowe ferie co prawda rzadko się udaje, ale nie zaszkodzi spróbować.       

Czytaj też

Zimowe atrakcje

Alina Konieczna - 11 Lutego 2014 godz. 15:04
Co prawda śniegu nie widać, nie powinno za to zabraknąć innych atrakcji. Koszalińscy uczniowie w poniedziałek 17 lutego rozpoczynają zimowe ferie. Ponad 16 tysięcy uczniów koszalińskich szkół w piątek po południu odłożyło szkolne plecaki i postara się zapomnieć o lekcjach oraz klasówkach. Nieliczni wyjadą w góry, większość będzie wypoczywać w Koszalinie. To właśnie dla nich miasto przygotowało wiele atrakcji.   O zimowych feriach była mowa podczas konferencji prasowej w ratuszu. Szczegóły feryjnego programu przybliżyli dziennikarzom: prezydent Piotr Jedliński, zastępca prezydenta Leopold Ostrowski oraz Małgorzata Borek, pełnomocnik prezydenta do spraw uzależnień.     Do ferii szykuje się ponad 16 tysięcy uczniów. Jeśli dołoży się do tego  grupę ponad 4 tysięcy przedszkolaków, wyjdzie okrągła liczba 20 tysięcy dzieciaków. Na dofinansowanie ich zimowego wypoczynku miasto przeznaczy ponad 156 tysięcy złotych. Na co mogą liczyć najmłodsi koszalinianie?   Za złotówkę uczniowie będą mogli oglądać przedpołudniowe seanse filmowe w Centrum Kultury 105. Za darmo skorzystają z lodowiska, jeśli nie mają łyżew, będą mogli je wypożyczyć za 6 złotych. 4 złote zapłacą za bilet do Bałtyckiego Teatru Dramatycznego (na dwie sztuki – „Złotą Kaczkę” i „Przygody Guliwera”). Tylko złotówkę podczas ferii będzie kosztować wstęp na basen.   Propozycji spędzenia wolnego czasu jest dużo więcej. Zainteresowani będą mogli skorzystać z zajęć organizowanych w klubach osiedlowych, wybrać się do Pałacu Młodzieży, zajrzeć do filii Koszalińskiej Biblioteki Publicznej, wziąć udział w Turnieju Piłki Nożnej dla Dzieci im. Stanisława Figasa, wybrać się na strzelnicę, czy do Muzeum, które przygotowało cykl interesujących zajęć.   Podczas ferii czynna będzie większość koszalińskich szkół, które zaproszą dzieci i młodzież na zajęcia sportowo-rekreacyjne. Będą to gry i zabawy , treningi koszykówki, lekkoatletyczne, zajęcia treningowe z pływania. W Gimnazjum nr 7 odbędą się ferie z futbolem amerykańskim. Zespół Szkól nr 8 z kolei pomyślał o maturzystach, zaprasza ich na spotkania przygotowujące do egzaminów dojrzałości.

Jak nie wydać więcej płacąc kartą?

Joanna Sieradzka - dotPR - 29 Lipca 2013 godz. 12:56
Korzystając z wygodnych kart debetowych i kredytowych lub w ferworze shoppingu często zdarza się nam wydać więcej, niż zaplanowaliśmy. Czy to tylko kwestia płacenia „niewidzialnym” pieniądzem? Jak skutecznie kontrolować wydatki podpowiada Payleven, operator mobilnych płatności kartą. Czasem orientujemy się, że saldo konta jest dużo mniejsze, niż przypuszczaliśmy, a do następnej wypłaty pozostało stanowczo za dużo czasu. Czy przyczyną takiego stanu rzeczy jest częste używanie karty płatniczej? Naukowcy z Uniwersytetu w Kolorado przeprowadzili badania, z których wynika, że płacąc kartą, zwracamy mniejszą uwagę na cenę.   Tylko jeden na trzech badanych był w stanie podać dokładną kwotę zakupów dokonanych przed momentem. Ostatnie badanie NBP Zwyczaje finansowe Polaków dowiodło, że kartą dokonujemy znacznie wyższych transakcji niż gotówką: średnia wartość płatności kartą debetową to 89 złotych, kredytową – 132 zł, zaś płacąc pieniędzmi wyjętymi bezpośrednio z portfela wydajemy przeciętnie 38 złotych.   Aby nie wpaść w pułapkę nadmiernych wydatków, warto poznać np. mechanizmy księgowania transakcji kartowych.  – W zależności od banku i operatora, proces ten może trwać nawet kilka dni, wtedy pieniądze nie znikają z naszego konta od razu po dokonaniu płatności. Podobnie dzieje się w przypadku transakcji zbliżeniowych, ponieważ technologia bezstykowa wymaga każdorazowego połączenia z bankiem, aby zaakceptować transakcję – mówi Jacek Czmoch z Payleven, operatora płatności mobilnych. – Aby uniemożliwić powstanie debetu, banki zazwyczaj „blokują” pieniądze wydane podczas zakupów, stąd na koncie widać często różnicę pomiędzy saldem konta a dostępnymi środkami.   Dlaczego więcej płacimy kartą? 5 przyczyn   Wygoda. Duża dostępność kart płatniczych systematycznie odzwyczaja konsumentów od noszenia przy sobie gotówki. W wielu miejscach można zapłacić kartą już od niewielkiej kwoty: w sklepie spożywczym, także w mniej typowych miejscach: u lekarza, fryzjera czy w taksówce. Z tego względu coraz rzadziej nosimy w portfelu pieniądze, zamieniając je na szybkie i bezpieczne transakcje kartowe.   Kartą płacimy za duże zakupy. Dlaczego średnia kwota transakcji kartowej jest kilkukrotnie wyższa od gotówkowej? Robiąc zakupy w hipermarkecie lub kupując drogie przedmioty, np. sprzęt RTV, zazwyczaj płacimy kartą. Nie musimy pamiętać o podjęciu z bankomatu stosownej kwoty, lecz korzystamy z karty, dzięki której pieniądze zawsze mamy przy sobie.   Nie widzimy wydawanych pieniędzy. Dokonując płatności bezgotówkowej, podajemy sprzedawcy kartę i zatwierdzamy transakcję. W myśl przysłowia „czego oko nie widzi, tego sercu nie żal”, transakcje kartowe mogą nie być postrzegane jako realny wydatek.   – Łatwość wydawania pieniędzy przy płaceniu kartą może wynikać z faktu, że nie pozbywamy się ich namacalnie. Wyjmując gotówkę z portfela mamy świadomość jej nieodwracalnej utraty, zaś podając sprzedawcy kartę, pieniądze są pobierane bezpośrednio z naszego konta, niejako "wirtualnie". Kartą płaci się także przyjemniej: oddajemy ją tylko na chwilę, po czym otrzymujemy z powrotem zarówno nasz plastikowy pieniądz jak i zakupy, które podświadomie traktujemy jako nagrodę. Tym samym nie mamy poczucia straty, które może się pojawić przy zostawieniu pieniędzy w kasie sklepu – mówi Monika Łuczak, psycholog z Centrum Psychologiczno-Psychoterapeutycznego MIND w Poznaniu.   Płacimy za usługi „sumowane”. Dużo łatwiej jest wydawać pieniądze tam, gdzie płacimy dopiero przy opuszczaniu danego miejsca. W restauracji, hotelu czy salonie piękności łatwo można wpaść w pułapkę zbyt dużego wydatku: do obiadu zamówimy jeszcze deser i kawę, a w gabinecie kosmetycznym oprócz manicure zrobimy jeszcze hennę brwi. Jeśli klient straci rachubę, końcowy rachunek może się okazać niemiłym zaskoczeniem.   Karta kredytowa boli mniej. Według wspomnianych wyżej danych NBP największe rachunki regulujemy za pomocą karty kredytowej. Może to wynikać z faktu, że obciążenie karty kredytowej nie wpływa w danej chwili na stan naszego konta, a zadłużenie możemy spłacić po kilkudziesięciu dniach. Coraz bardziej popularna „kredytówka” pomaga także dokonać dużych zakupów: telewizora, komputera czy sprzętu sportowego.   Jak kupować z głową? Kilka tricków.   Karty płatnicze zostały stworzone, aby ułatwić konsumentom życie i coraz chętniej z tego udogodnienia korzystamy. – W ubiegłym roku Polacy dokonali niemal 2 miliardów transakcji kartami płatniczymi, czyli każdy z nas skorzystał z karty średnio 49 razy. Co roku liczba ta systematycznie wzrasta, ponieważ karty towarzyszą nam niemal wszędzie: w sklepach, na stacjach benzynowych, a nawet u lekarza czy w taksówce – mówi Jacek Czmoch, Dyrektor Sprzedaży w Payleven.   Płatności bezgotówkowych nie trzeba się jednak bać. Wystarczy wprowadzić w życie kilka zasad, które ułatwią nam gospodarowanie pieniędzmi tak, aby wystarczyło ich „do pierwszego”. Oto one:   Bądź na bieżąco z wydatkami. Jeśli musisz zrobić większe zakupy, załóż określoną kwotę, której nie możesz przekroczyć. Warto także zaplanować, co musisz kupić w danym miesiącu, a które zakupy nie są pilne i mogą być przesunięte w czasie. Słynne „planowanie wydatków z ołówkiem w ręku” znów wraca do łask, a zamiast tradycyjnych narzędzi można wykorzystać np. arkusz kalkulacyjny w komputerze.   Rób listy zakupów. Jeśli wybierasz się do hipermarketu, stwórz dokładną listę i staraj się jej trzymać. Dzięki temu o niczym nie zapomnisz i unikniesz dodatkowych kosztów. Listy warto robić nawet w przypadku niewielkich zakupów drogeryjnych czy spożywczych. Dla fanów nowych technologii pomocne mogą się okazać aplikacje tworzące listy (np. Listonic, MobiLista). W sklepie możemy na bieżąco odznaczać zakupione produkty czy tworzyć listę jednocześnie na kilku urządzeniach.   – Mobilne listy zakupów, takie jak Listonic, są swego rodzaju kotwicą, która powstrzymuje nas przed impulsywnymi wydatkami. Zamiast spacerować między półkami zaczynamy traktować zakupy jako zadanie, na którym możemy się skupić – mówi Zofia Lach, PR Manager w Listonic. Spędzamy w sklepie mniej czasu, bez zastanowienia jesteśmy w stanie ominąć potencjalnie kuszące produkty – nie ma ich na liście co przypomina nam, że nie są potrzebne. Wszystko to sprawia, że kupujemy racjonalniej i dzięki temu oszczędzamy pieniądze – dodaje.   Kontroluj stan konta. Zawsze warto wiedzieć ile dokładnie środków posiadamy na rachunku bankowym i tu znów przychodzą nam z pomocą przydatne aplikacje. W niektórych systemach bankowości mobilnej użytkownik może ustawić na ekranie telefonu wskaźnik stanu konta, który w określonych odstępach czasu łączy się z bankiem i wyświetla saldo: w formie dokładnej cyfry lub graficznej, gdzie sami definiujemy wartość minimalną i maksymalną, aby nikt niepowołany nie mógł odczytać stanu naszych zasobów.   Lada moment sklepy skuszą konsumentów letnimi obniżkami cen. To dobry moment na wprowadzenie zasad dobrego płacenia kartą, wszak rozsądnie dokonany zakup cieszy najbardziej.   Więcej informacji udziela: Joanna Sieradzka tel. 661 335 598 joanna.sieradzka@dotpr.pl