Już pierwsza połowa pokazała, że mecz będzie bardzo trudny dla gospodarzy. Zespół z Polic od początku spotkania stwarzał sobie dogodne sytuacje do strzelenia bramki, a dwie z nich zakończyły się golami.
Gwardziście dążyli do zdobycia bramki kontaktowej. Sztuka ta udała się pod koniec pierwszej połowy. Po jednym z rzutów wolnych Emil Chodakowski wpakował piłkę do siatki. Jeszcze przed przerwą gospodarze mieli kilka podobnych okazji, jednak defensywa Polic nie dała się zaskoczyć.
Po zmianie stron w dalszym ciągu inicjatywę posiadali gospodarze, ale to zespół przyjezdny zdobył bramkę na 1:3. Mimo straty koszalinianie nie składali broni, stworzyli wiele ciekawych sytuacji, ale nie potrafili zmniejszyć straty. Bardzo bliski pokonania bramkarza przeciwnika był m.in. Łukasz Cygan, który po jednym z dośrodkowań, z 5 metrów uderzył nad bramką.
W końcówce spotkania Chemik niespodziewanie zmienił bramkarza. Ten, który pojawił się między słupkami, bardzo szybko zmusił sam siebie do wysiłku, bowiem sfaulował jednego z zawodników Gwardii w polu karnym. Niestety z "11" metrów Szymon Król gola nie zdobył.
Nie wykorzystane sytuacje potrafią się mścić, i nie inaczej było w tym meczu. W końcówce gościom udało się zdobyć bramkę dającą trzy punkty. Ostatecznie Gwardia przegrała 1:4 z Chemikiem Police.