Patryk Pietrzala: Po kilkuletniej grze w Bałtyku Koszalin przeniosłeś się do Miedzi Legnica, jednak tam nie łapałeś się do składu. Czy rywalizacja w tym zespole była zbyt wysoka czy wpłynęły na to inne wydarzenia?
Maciej Kazimierowicz: Zdecydowałem się na przenosiny do Miedzi Legnicy, bo na uwadze miałem swój dalszy rozwój. Po pierwszych treningach i meczach sparingowych w nowym klubie czułem poparcie trenera. Wówczas wskazywało wszystko na to, że będę podstawowym „młodzieżowcem”. W lutym jednak doznałem kontuzji, która wyeliminowała mnie z gry na 3 miesiące. Był to najgorszy początek z nowym klubem, jaki mogłem sobie wyobrazić. Po powrocie do treningów, skład był już uformowany, a ja po kontuzji bardziej walczyłem z samym sobą szukając formy, niż z kolegami o miejsce w składzie. Dla jasności jednak chcę powiedzieć, że nie uważam tego czasu, jako stracony. Był to dla mnie mocny policzek, ale przekonałem się na własnej skórze, że w życiu na opinii nie można daleko zajechać. Trzeba codziennie udowadniać swoją wartość.
Zostałeś wypożyczony do trzecioligowej drużyny - Błękitnych Stargard. W sezonie 2012/2013 rozegrałeś czternaście spotkań, a twój zespół awansował. Jak wspominasz tamten czas?
Był to bardzo przyjemny okres w moim życiu. Na poziomie drużynowym awans do wyższej klasy rozgrywkowej zawsze jest czymś najlepszym, co się może przydarzyć. Osobiście ten czas dał mi wiele pewności siebie, którą zatraciłem wcześniej oraz okazję do poznania wielu fajnych ludzi, z którymi obecnie dzielę szatnię.
Po awansie do II ligi, wciąż jesteś podstawowym zawodnikiem zespołu, a w dodatku masz już na swoim koncie dwie bramki. Rozumiem, że jak do tej pory jesteś zadowolony ze swojej dyspozycji?
Cieszę się z zaufania trenera i staram się odpłacać jak najlepszą grą. Osobiście jestem jednak zadowolony tylko w połowie, ponieważ zawsze oczekuję od siebie więcej. Myślę, że mógłbym mieć jeszcze więcej bramek i asyst. To są główne aspekty, nad którymi pracuję.
Na chwilę obecną, Błękitni zajmują miejsce w środkowej części tabeli. To jest właśnie wasz cel? Spokojne utrzymanie się w lidze?
Tak, naszym celem jest utrzymanie się w II lidze. Czy będzie ono spokojne...raczej wątpię. Jesteśmy beniaminkiem, najbardziej ubogim finansowo klubem w tych rozgrywkach. Mamy również najmniejsze doświadczenie. Musimy być pokorni, ale nie możemy być przestraszeni. Uważam, że biorąc pod uwagę aspekty czysto piłkarskie oraz ambicje jesteśmy drużyną, która może mierzyć się z każdym zespołem w tej lidze i walczyć jak równy z równym. Jeśli będziemy dalej podążać tą drogą, wyciągając przy tym wnioski z błędów jakie popełniamy, to jestem pewny, że na koniec sezonu będziemy z siebie zadowoleni.
Prócz ekstraklasy grałeś prawdopodobnie we wszystkich klasach rozgrywkowych w Polsce. Czy czujesz się na siłach, by za parę lat powalczyć w na boiskach z najlepszymi drużynami w naszym kraju?
Wiem na pewno, że przede mną jeszcze dużo pracy, nauki i pokory. Myślę, że ta droga to klucz do sukcesu, chociaż wiadomo, że nie zawsze wszystko wychodzi tak, jakbyśmy tego chcieli. Codziennie jednak nabywam nowych doświadczeń. Wierzę, że ta sumienna praca w przyszłości mnie wynagrodzi.
Rozumiem, że jesteś wypożyczony, a po sezonie wracasz do Legnicy, by walczyć o miejsce w pierwszym składzie?
Jestem wypożyczony do końca jesiennej rundy. Nie mogę teraz zdradzić swoich planów na przyszłość, z tego tylko względu, że sam ich nie znam. Teoretycznie, po obecnej rundzie powinienem wrócić do Legnicy. Nie wiem jednak, jakie Miedź ma plany w stosunku do mojej osoby. Jestem natomiast po pewnych rozmowach w Stargardzie i wiem, że byłbym tam mile widziany w przyszłości. Jeśli wróciłbym do Legnicy, na pewno podjąłbym się walki o miejsce w pierwszym składzie. Wszystko rozstrzygnie się w przerwie zimowej. Okaże się jakie opcje będę miał do dyspozycji.
Czego można Ci życzyć?
Przede wszystkim zdrowia. Doświadczenie nauczyło mnie, jak ono jest ważne, szczególnie w przypadku sportowca. Jak będzie zdrowie, to wierzę, że wszystko będzie dobrze. Natomiast życzenie typowo sportowe to utrzymanie się w lidze, która jest czasem tak niesprawiedliwa dla klubów w tym roku.